Moja Mała ma ponad 9 miesięcy i już ze 2 miesiące temu jadła galaretkę z jabłkiem, gruszką i bananem :) I nic jej nie było, chociaz ona to wogole je wszystko, jest bardzo odporna na wszelkie "niby alergeny" :D

Ja robiłam galaretki jak mały miał z 8 miesięcy ale sama robiłam na bazie malinowego lub truskawkowego soku od mojej babci, domowej roboty. Dodawałam żelatynę do rozcięczonego soku i gotowe. Przynajmniej masz wtedy pewność, że dziecko nie dostaje żadnej chemii i ulepszaczy bo to one najczęściej uczulają a nie owoce.

Wiktoria ma 10 miesięcy i właśnie niedawno zaczęła jeść galaretki.

Zrobienie domowej galaretki jest szybsze od torebkowej. Po co tak właściwie truć dzieci takim świństwem? Nigdy nie przestaną mnie zadziwiać te pytania :P
Przepis na domową galaretkę:
3/4 szklanki soku (wg uznania, najlepiej własnej roboty, jeśli takiego nie ma mamy sok 100%) wlać do małego garnuszka i podgrzać go lecz nie gotować, dodać 2 łyżki żelatyny i wtedy dopiero całość zagotować... przelać do małych miseczek i dodać owoce wg upodobań dziecka... gotowe...
I co takie to trudne?.... chyba nie :)