Glupota...

czemu?

zapytaj lekarza;) tutaj w niemczech gdzie mieszkam to na plazy widzialam pare kobiet z wielkimi bebeszkami i lezaly i sie opalaly;) tutaj to w ogole inaczej sie wychowuje dzieci;)heh

Bo po co Ci to potrzebne? Rozumie przebywanie na sloncu,dostarczanie endorfin,ale nie opalanie.
Przegrzanie organizmu moze powodowac krwawienie z drog rodnych, wiadomo co szkodliwe dla nas tam samo szkodzi malenstwu,skora jest bardziej wrazliwa,moze sie przebarwic,moga pojawid sie rozstepy bo skora jest ciensza i szybciej sie przesusza,pozatym skwarka z brzuchem nie wyglada ciekawie.

Jesli chodzi o takie leżenie plackiem na słoncu to napewno nie. Ja natomiast wyszłam przez ostatnie dwa dni na pól godzinki, po czym poszłam sie ochłodzic troche i znów na pól godzinki. Wystarczyło mi :)

Ja myślę, że trzeba brać to na zdrowy rozsądek. Wszystko zależy od stanu zdrowia i zaawansowania ciąży. Jeśli nie masz problemów z krążeniem ani z zagrożonej ciąży opalanie w ruchu, popluskanie i wyschnięcie - nic Ci nie będzie. Natomiast wielogodzinna pełna ekspozycja "plackiem" to już proszenie się o kłopoty, może dojść do przegrzania organizmu i wód płodowych - następstwem może być krwawienie, odklejenie łożyska i poronienie. Nie warto też ryzykować trwałych uszkodzeń bardzo cienkiej rozciągniętej skóry, trwałych przebarwień z powodu zmian hormonalnych. Dlatego przy zachowaniu zdrowego rozsądku można, byle nie przesadzić jak ze wszystkim co nie jest w ciąży zalecane.

ja w pierwszej ciąży była w lipcu nad morzem a we wrześniu urodziłam. Wiadomo na plaży miałam brzuch zasłonięty. Jakoś żadnych przebarwień nie dostałam, krwawienia też nie,za to byłam bardzo zadowolona :)