w kolejnosci- skurcze od razu parte, potem czop, a dopiero w windzie w szpitalu pierwsze odejscie wöd, przed lözkiem do porodu, druga tura odejscia wöd.Po 15 minutach mialam cörke na rekach ,;-))

Widze, ze u Ciebie poröd juz przed drzwiami. Powodzenia ,;-))

dziś mam termin, a tu nic a nic :( Juź nie wiem co mam robić, biegać po schodach iść i wisieć na trzepaku ... czy hugo wie...

małobolesne skurcze co 10 minut, potem co 6-5, a potem przy bólu już nawet nie liczyłam co jaki czas te skurcze były, wody odeszły mi dopiero w 5-6 godzinie porodu, czop też, i tak się męczyłam 12 godzin, aż zrobili mi cesarkę :)

ha ha też nie mogłam się doczekać, ale potem jak nadeszła godzina zero to błagałam żeby się to skończyło :)

U mnie 12 godzin skurczy, odejście wód , 10 minut skurczy partych i już trzymałam dzidzie na brzuszku...

Ja miałam w nocy lekkie skurcze. Nad ranem odeszły mi wody. Skurcze się nasiliły. A czop odszedł mi jakoś 2 godziny przed samym urodzeniem. I tak miałam dzień przed terminem ;) także trzymam kciuki za Ciebie :)

skurcze, potem krwotok.. Ale u mnie inna bajka-łożysko się odkleiło.

odeszly mi wody.Potem skurcze.Następne parte 5min i po 13 godzinach urodzilam

tez mam na dzis termin i też nic... tylko jestem obolala

mnie dzień przed bolały plecy i brzuch jak na okres, w nocy odszedł mi czop z krwia, po 10 rano zaczęły sie skurcze od razu co 5 minut(do wytrzymania).koło 12.2o położna przebiła pecherz bo nie odeszły mi wody,a same parte od 12.30 a urodziłam o 12.40:))))))) wiec 10 minut także malutka dbała zeby mamusie za długo nie bolało :))))))))