« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewolkus26
ewolkus26

2012-05-17 16:27

|

Uwagi i opinie

sąsiedzi...

Muszę gdzieś się uzewnętrznić bo zaraz rozwalę cały blok razem ze wszystkimi mieszkańcami....
Problem polega jak zawsze w ludziach...otóż mam upierdliwych sąsiadów i kuźwa z każdej strony mnie otaczają. Mieszkamy w wynajmowanym mieszkanku( tutaj cały blok jest od administracji nie ma własnościowych) Nad nami mieszka koleś z laską i psem....pies ujada od rana do wieczora, ten się drze co jaki czas cytuję " zamknij Ku*** ryj" i tak dzień za dniem...dzisiaj z ich balkonu na nasz (mieszkamy na parterze) spadła zabawka psa...i co ten chłopak zrobił?? Pierw próbował kijem sięgnąć... nie udało się, obserwowałam dalszy rozwój sytuacji, po nieudanych próbach najzwyczajniej w świecie wlazł mi na mój balkon !!! Co za tupet...Następna sąsiadka, impreza w środku tyg, hałas jak ja pierdol*** mąż poszedł ochrzanił i byłą cisza, ale do tej pory jestem wrogiem nr 1 ;D sąsiadka obok JOLA alkoholiczka sprowadzająca różnych ludzi, ale mało groźna, no i sąsiad który regularnie o 3 w nocy czymś wali w podłogę że aż chata się trzęsie...Mam dylemat chcemy od administracji wziąć dwupoziomowe mieszkanie moje wymarzone, ale czy warto się męczyć??? Jakie macie relacje z sąsiadami??

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
doloris

Nie mecz sie jak ktos kultury nie ma to jej nie nabedzie bo pojdziesz zwrocic uwage. Szukajcie sobie innego mieszkania szkoda nerwow. Tez mialam problematycznych sasiadow, jak glupi to co zrobisz?
Nasi sa w miare ok ale czasem jak wpadna w cug picia to koniec.Ale juz podjelam decyzje ze jak sie wyprowadze to wynajme studentom muzyki i to bedzie moja slodka zemsta za ich libacje nocne :)

Też wynajmujemy mieszkanie... Nad nami ciągłe remonty (wiercenie, walenie młotkiem itp - często po 22...) + ciągle ujadający pies, z boku nocne imprezy, telewizor włączony bardzo głośno od 5.30 do północy, na dole alkoholicy zbierający śmieci (nie będę nawet opisywać jak "pachnie" klatka i często nasze mieszkanie też...)... Oni jeszcze ciągle palą na klatce, co jest zabronione.. Kiedy mój narzeczony zwrócił im uwagę w naszą stronę poleciały groźby i wyzwiska... Uważam, że nie ma się co męczyć :) my planujemy się przeprowadzić i to jak najszybciej.

u mnie w bloku 4 pietrowym mieszkają sami starsi ludzie na szczescie, ale na przeciwko naszego bloku pewien mlody chlopam razem ze swoja dziewczyna siedza balymi dniami na balkonie i patrzą przez lornetke.... :/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85

U mnie sielanka, mam własne mieszkanie, sąsiadów mamy wspaniałych, same pary niewiele starsze od nas, również z dziećmi, odwiedzamy się z sąsiadkami non stop na kawę i ploty, dzieciaki razem się bawią, co weekend jakaś domóweczka jest, każdy każdemu pomoże, nie zamieniłabym ich na nic innego, nawet na własny dom:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
isabella82

ja mam z jednej strony ten plus ze mieszkam w domu,sasiadów mamy spoko ale ja znów czasem narzekam że nic się nie dzieje:)są plusy i minusy,mąż pochodzi z miasta całe życie mieszkał w kawalerce i powiem ci że jak widzę jak on się relaksuje no to jestem w szoku,w niedziele rano robi nam kawkę wynosi na zewnątrz pod parasol ewentualnie siadamy blisko oczka wodnego i obserwujemy rybki,ale powiem Ci że jak nie pojade 2 dni do miasta to mnie nosi czasem jest tak że po mleko jade się przejechać bo mnie trafia od tego spokoju:)a mąż sie smieje ze ile by było paliwa w aucie to bym wyjezdziła,bo u nas wieje nudą;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewolkus26

ja mam z jednej strony ten plus ze mieszkam w domu,sasiadów mamy spoko ale ja znów czasem narzekam że nic się nie dzieje:)są plusy i minusy,mąż pochodzi z miasta całe życie mieszkał w kawalerce i powiem ci że jak widzę jak on się relaksuje no to jestem w szoku,w niedziele rano robi nam kawkę wynosi na zewnątrz pod parasol ewentualnie siadamy blisko oczka wodnego i obserwujemy rybki,ale powiem Ci że jak nie pojade 2 dni do miasta to mnie nosi czasem jest tak że po mleko jade się przejechać bo mnie trafia od tego spokoju:)a mąż sie smieje ze ile by było paliwa w aucie to bym wyjezdziła,bo u nas wieje nudą;)
;) mamy dom na wsi, był plan by się tam przeprowadzić, ale ...ja się na wieś nie nadaję ;D

Nie zazdroszczę.
Ja na szczęście mam nie szkodliwych lokatorów.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
isabella82

ja mam z jednej strony ten plus ze mieszkam w domu,sasiadów mamy spoko ale ja znów czasem narzekam że nic się nie dzieje:)są plusy i minusy,mąż pochodzi z miasta całe życie mieszkał w kawalerce i powiem ci że jak widzę jak on się relaksuje no to jestem w szoku,w niedziele rano robi nam kawkę wynosi na zewnątrz pod parasol ewentualnie siadamy blisko oczka wodnego i obserwujemy rybki,ale powiem Ci że jak nie pojade 2 dni do miasta to mnie nosi czasem jest tak że po mleko jade się przejechać bo mnie trafia od tego spokoju:)a mąż sie smieje ze ile by było paliwa w aucie to bym wyjezdziła,bo u nas wieje nudą;)
;) mamy dom na wsi, był plan by się tam przeprowadzić, ale ...ja się na wieś nie nadaję ;D
ale wiesz,powiem Ci tak wieś a wieś to jest różnica też bo jedne są bardziej cywilizowane a inne nie u nas naszczęście nie ma krowiego łajna na asfalcie:Pjest cywilizacja,woda miejska,kanalizacja,internet itp a jeśli mam ochotę to 7km i jestem w mieście i to codziennie:)przemyśl toa;:)a i to że się mieszka na wsi to nie znaczy że trzeba jarzynki uprawiać bo ja np nie lubię kiedy mi ziemia za paznokcie wchodzi:)dlatego kupuję:PP