Tak, moje cory byly w tym czasie identyczne. Marudne, placzliwe, chcialy byc karmione non stop i to praktycznie calodobowo.
Na szczescie to mijalo. Taki stan trwal najdluzej 5-7 dni (jednorazowo).

Ojj tak tak! Pamiętam to doskonale! Zwłaszcza pierwszy i drugi skok... To był dla mnie horror zwłaszcza, że synkiem 24h na dobę opiekowałam się wtedy samotnie. Nie moglam wtedy liczyć na czyjąś pomoc :-( teraz zresztą też nie. Lecz wtedy było to szczegolnie dokuczliwe. Maly wogóle nie chciał się oderwać od piersi, nie spał wcale w dzień i poplakiwał przy byle okazji..