Mnie lekarz najpierw spsikal czyms po plecach zeby je odkazic Potem wymacal miejsce gdzie ma sie wkluc Kazal sie pochylic do przodu i nie ruszac Wbil sie i po krzyku i wcale tak nie boli jak dziewczyny niektore mowia Cewnik do porodu ci nie potrzebny :)

Ja miałam zzo trzy razy: kilka lat temu jak miałam dwa zabiegi na kolana i nic nie bolało wkłucie... a jak wbijano mi znieczulenie przy porodzie to zwijałam się z bólu, prawie krzyczałam i gdyby nie mąż który mnie trzymał byłabym gotowa zwiać z sali:/ Mi się wydaję, że to czy boli zależy od lekarza który wykonuje znieczulenie:)

Sam fakt wbijania czegokolwiek w kręgosłup sprawia, że odechciewa mi się znieczulenia. A jak dodać do tego późniejsze bóle pleców i głowy to już całkiem... Syna urodziłam bez znieczulenia i jakoś poszło. W międzyczasie tak bolało, że błagałam o znieczulenie i już mi je prawie mieli dawać. Ale po fakcie byłam zadowolona, że udało się bez. W sumie nie bolało aż tak bardzo. Po porodzie oprócz oczywistego miejsca bolało mnie tylko zdarte gardło ;) Teraz też mam nadzieję, że uda się urodzić bez.

U mnie wygladalo to tak: posmarowali mi cale plecy czerwonym plynem, kazali sie pochylic i rozluznic (troche bylo ciezko podczas skurczy) zrobili znieczulenie miejsca gdzie mieli sie wkuwac po czym wbili mi prawie 10cm wenflon i wsadzili rurke, ktora byla podlaczona do urzadzenia z epiduralem a od tego urzadzennia na kabelku wisial pilocik, ktory dostalam do reki i jak zaczynalam czuc nogi to mialam naciskac. Podobno bardzo duzo epiduralu zuzylam;D a co do cewnika to ja nie mialam 2 razy przyszla pielegniarka i mnie wysikala wsadzajac rurke ;D do tej pory troche boli mnie w miejscu gdzie mnie znieczulali a minelo juz 2,5 miesiaca, pozdr