ja jestem na nie , bo to sama sol . 

Jezeli gotuje sama obiadek dla synka to dodaje kostkerosolowa ale oczywiscie niecala ... w zaleznosci ile wody wstawiam na ogien ... nie raz to tylko rozek kostki a nie raz pol kostki.

W mojej rodzinie mama nigdy nie dodawala żadnych kostek rosołowych, żadnego kucharka i nic z tych rzeczy. Tak nas wychowała, a obiady były pyszne i naprawdę większej różnicy nie było, a nawet mialam wrażenie że są bardziej aromatyczne takie zupki zrobione na prawdziwym kurczaku, dużej ilości warzyw itd. Wiem, że w kostkach dodają dużo utrwalaczy, substancji chemicznych w tym glutaminianu sodu, który jest rakotwórczy. Ja mam już we krwi uraz do wszelkich ulepszaczy dlatego nigdy bym nie dodała tego dziecku, ani nawet sobie,

ja tez jestem na nie sama uzywam ale nie dodalabym malemu dziecku do zupki

A ja czytałam, że można podać małemu dziecku zupkę na kostce rosołowej, takiej bez konserwantów np. Knorr z tym, że nie całą ale minimalną ilośc potrzebną do smaku.