Ja bym sie od niej nie odsuneła, gdyby potrzebowała pomocy pomogłabym, jesli nie potrzebuje to nie wtracałabym się i byłaby cały czas moja znajomą, nie patrzyłabym na nią przez pryzmat jej sposobu zarabiania.

szczerze??
Lepsze takie za kase niż dawanie za nic byle komu..

Zabrzmi to moze glupio (sama bym tak nie potrafila) ale nie widze w tym nic zlego - to nie moja dupa ! Dopoki nie grozi jej niebezpieczenstwo z tego powodu to o co ten raban? Przeciez nie zmusza cie do sypiania z nikim i dziwi mnie to,ze na taka informacje tak zareagowalas, ze chcesz jej na sile wpajac,ze to co robi jest zle. Moze jej jest z tym dobrze? Sponsoring to bardzo rozlegly temat (nie mylic go z galeriankami, ktore zrobia dobrze za pare jeansow - bo to juz nie jest sponsoring).

Nie wiem czemu mnie atakujecie.
Ok.Nie jest to może odpowiednie miejsce na zadawanie takich pytań,ale po raz pierwszy w życiu spotykam się z taką sytuacją.

Może źle się wyraziłam co do dobrej znajomej.Znamy się od dziecka,razem dorastałyśmy,traktowałyśmy się jak siostry.Ostatnio kontakt się urwał.Ona urodziła dziecko,miała faceta,ja zresztą też po niej zaszłam w ciąże.I tak się wszystko potoczyło,że miałyśmy bardzo sporadyczny kontakt.
Jakiś czas temu przeprowadziła się z powrotem do naszej miejscowości i znów kontakt się odnowił.Zostawiła swoje dziecko u swojego byłego faceta i od ponad miesiąca mieszka ze "swoją rodziną". Twierdzi,że nie może zabrać ze sobą na razie dziecka,bo nie ma warunków i czeka,kiedy jej sytuacja się unormuje.A teraz narzeka i boi się,że jej były,nie odda jej dziecka.Dla mnie już ta cała sytuacja jest dziwna.Wygląda to tak jakby "pozbyła się po prostu problemu".

A co do jej sponsoringu,to sama mi o tym powiedziała.Jak o tym opowiadała to była wręcz wniebowzięta.Teraz już tego nie robi.Przynajmniej tak mówi.A mi chodzi o to,że nie jest to normalne zachowanie.Jest to zwykłe k****enie się.I ona dobrze o tym wie,co ja o tym myślę.Pomimo to nadal się przyjaźnimy.A zapytałam was o to,bo chciałam poznać waszą opinię i widzę,że dla was jest to po prostu normalne.Jak zjedzenie śniadania.Szok.

Bo dla mnie nie jest to normalne i tak "ksieżniczkam" jest to dla mnie złe i nie do przyjęcia.Jest to też po prostu smutne,że dała tak się zeszm**ić.
A co mnie to obchodzi?To,że jest dla mnie ona jak siostra.I w pewnym sensie poruszyło mnie to co się wydarzyło.
Ciekawe jak byście wy zareagowały na taką wiadomość,jak byście się dowiedziały,że wasza przyjaciółka,siostra mama,albo wasza córka żyje ze sponsoringu.Czy też byście były tak pobłażliwie i po prostu uważały,że nic się nie stało?Wątpię.

Zresztą "sponsoring" to tak ładnie brzmi,a jak dla mnie jest to pusz***nie się i robienie z siebie zwykłej lada**nicy.
I nie jest to normalne!

nom normalne to nie jest i gdyby to dotyczyło bliskiej mi osoby, napewno byłoby mi zle z tym ze ktos kogo kocham marnuje sobie zycie, robi cos czego zapewne kiedys bedzie żalował, ale tak jak pisałam wczesniej nie odsunełabym sie od niej.. gdyby to nie byla znajoma tak jak pisalas wczesniej tylko przyjaciołka to starałabym sie pokazac jej jakies inne drogi.. ale Ty piszesz ze ona była wniebowzieta gdy o tym opowiadała.. w tej sytuacji nie wiem, bo jak bedziesz ciagle naciskac zeby z tym skonczyla i opieprzac ja.. bedzie czula sie zle w twoim towarzystwie.. bedzie czula ze ja oceniasz i masz ja za najgorszą.. wtedy pewnie ona sie od Ciebie odsunie.. moze ona zarabia na to żeby dziecko moc sciagnąc do swojego domu zeby te warunki mu zapewnic... dziwny sposób myslenia nom ale kazdy ma swoj pomysl na zycie wiec jakos bardzo tez ingerować nie mozesz... zagmatwałam troche ale to dlatego bo sama nie wiem co bym w takiej sytuacji zrobiła.. niechciałabym napewno w takiej być.

Zeby skaly sraly, jak ktos nie bedzie chcial czegos zmienic to ty tego nie zmienisz. W koncu to nie jest dziecko nie wezmiesz jej za raczke i nie wyprowadzisz z placu zabaw na sile ... !!

Nie wiem jak ja bym zareagowała na taką wiadomość,ale postarałabym się Jej nie oczerniać,tym bardziej tak jak piszesz nadal się przyjaźnicie,więc po co tak ją wyzywasz?To jest przyjaźń?
Uszanuj Jej decyzję,to jest Jej życie.Z tego co napisałaś,Ona już Twoje zdanie zna i zapewne nie jest Jej miło,kiedy tak do tego podchodzisz...

Ale ja nie nazwałam jej szma**.Tylko powiedziałam jej,że to mi się nie podoba.Ale niestety tak o niej pomyślałam wtedy jak mi o tym mówiła.
Co do dziecka to już jej pomogłam jak mogłam.
Dobra.Zamykam już ten temat,żeby nie psuć niedzieli i tak nic nie zmienię.