Najważniejsze wydarzenie ostatnich dni – mój leniwy synuś po raz pierwszy sam usiadł:)oprócz raczkowania do tyłu zaczął skakać jak żabka do przodu i buja się w przód i w tył, tylko patrzeć jak zacznie pomykać po całym mieszkaniu:D

Oczywiście ugilany do pasa, bo dolne dwójki idą, mam nadzieję że nie skończy się zapaleniem oskrzeli jak przy górnych:( Dadaś jak mówi Michaśka zawzięcie ćwiczy tatata ajeja i takie tam różne:)))

A co poza tym? Po ostatniej wizycie z Dominikiem u psychiatry trochę lepiej, młody dostał leki które chyba mu pomagają, ale jeszcze za wcześnie żeby to ocenić. Najważniejsze, że na razie obserwacja szpitalna go ominie:)

Michalina chodzi na rehabilitacje, właściwie to trzy wizyty w ramach profilaktyki, gdzie pokażą nam jak z nią ćwiczyć, żeby przestała na palcach chodzić. Też ugilana, bo skończyliśmy syrop na alergie – przynajmniej wiadomo, że jest uczulona, tylko na co?

 A ja cóż praca, dom, sprzątanie, gotowanie, pranie i tak w kółko. Z mężem pracujemy na zmiany, więc on poza gotowaniem ma to samo – zamiast gotować zmywa, bo ja nienawidzę:/ We wtorek mam usg, bo blizna nadal mnie boli:((( W pracy masakra, moja zmienniczka nadal nie może się przyzwyczaić do dzielenia obowiązków ze mną, ale ja wytrzymam jeszcze te 3-4 tygodnie, bo później zajmie się innym działem, a ja w końcu odetchnę i zacznę normalnie pracować:P

To tyle na dziś:)))

Pozdrówki i buziole mamuśki i dzidziole:*** i oczywiście gratulacje dla tych świeżo upieczonych mamuś:)