« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
claire1983

2010-12-08 19:52

|

Niemowlęta

A propos Super Niani... jak daleko pozwalacie się posunąć swoim dzieciom?

Skoro jesteśmy już dzisiaj przy tematach wychowawczych to tak się zastanawiam jak to jest.. z tym rozpieszczaniem dzieci. Ja oglądając w TV program o tym jak bardzo nieznośne potrafią być dzieci i widząc nie raz na własne oczy jak potrafią bić, kopać rodziców, pluć na nich, rzucać się na podłogę w sklepie kiedy mama nie chce im kupić "lizaka" to aż krew mnie zalewa. W tej chwili wydaje mi się że prędzej bym padła niż pozwoliła na takie zachowanie i że u mnie w rodzinie to nie dopuszczalne, ale mój synek ma dopiero 3,5 miesiąca a ja już pozwalam na to aby w jakiś sposób mną rządził np. wymuszał branie na ręce. A jak jest w praktyce z tymi starszymi dziećmi? Poddajecie się i pozwalacie im na wszystko? Jeszcze dodam że dla mnie jest szokujące że nawet ojcowie najczęściej nie reagują kiedy dziecko podnosi rękę na matkę.
Ja byłam wychowana w bezwzględnym szacunku do rodziców i nie miało to nic wspólnego ze strachem, po prostu wiedzieliśmy na co możemy sobie pozwolić a na co nie. Sorry za takie dziwne pytanie ale po prostu szokuje mnie to bezstresowe i dziwne wychowanie w tych czasach gdzie dzieci po prostu rządzą.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izzi

Branie dziecka na ręce a pozwalanie bicie to dwie różne rzeczy, nie możesz porównywać. Dziecko chce na ręce bo potrzebuje bliskości i poczucia bezpieczeństwa. A bije bo nie wie że to jest złe.
Mój syn jest jeszcze maleńki, ale myślę, że będziemy wyznaczać mu granice i będzie musiał się ich trzymać. Zresztą dziecko musi wiedzieć co mu wolno a czego nie, tylko w ten sposób prawidłowo się rozwija.
Temat rzeka to o co zapytałaś. Ogólnie - też mnie szokują takie bachory jak opisałaś. I uważam że rodzice mają problem ze sobą. Bo złe zachowanie małego dziecka to nie jego wina tylko rodziców!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aleksa1989

Ja mojemu małemu nie popuszczam... Ma już prawie 4 miesiące i od samego początku nie daję sobą rządzić... Potrzeba bliskości to jedno a branie ciągle na ręce to drugie. Ja mojego wsadzam do fotelika i jest cały czas ze mną w pokoju. Dostaje zabawki, gadam do niego itd. Ale kiedy zaczyna marudzić nie biorę go na ręce chociaż mam straszną ochotę... Uświadamiam sobie wtedy że teraz już waży ponad 9 kilo a za kilka miesięcy to będzie 14, 15, 16... Wole go nie uczyć:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika

Ja też zastanawiam się nad tym co doprowadziło do takiego zachowania dziecka. Jak moja raz by podniosła na mnie rękę to nigdy wiecej by tego nie zrobiła. U mnie w rodzinie nie ma i nie było takich sytuacji. Nie wiem szczerze co ci rodzice robią że ich dzieci takie są

Wiecie co prowadzi do takiego zachowania??? Rozpieszczanie i niekonsekwencja. Najpierw pozwala się dziecku na wszystko a gdy zaczyna wchodzić na głowę, próbuje się wprowadzić jakieś reguły i po awanturze urządzonej przez dziecko dla świętego spokoju się ustępuje. Mamy w rodzinie dwulatka, który do nie dawna był aniołkiem ale rodzice pozwalali mu na wszystko i ostatnio byłam świadkiem jak urządził awanturę o pokrywkę od kartonu. Matka mówi nie po czym on rzuca się na ziemię, kopie i płacze a ona:"No dobra MASZ!!!" i daje mu ów pokrywkę-no żenada jak dla mnie. Trzeba było postawić na swoim, no ale to by wymagało chwili czasu na uspokojenie dziecka, wytłumaczenie mu dlaczego nie wolno, a to już dla nie których rodziców za duży wysiłek.
Mówię Wam jak widzę coś takiego to mnie trzęsie, nie wyobrażam sobie jak można doprowadzić do tego żeby to dziecko rządziło w domu.

Niekonsekwencja przede wszystkim, to powód takiego zachowania. Moje dziecko jest jeszcze malutkie (rok), ale już powoli próbuje wymuszać na nas pewne rzeczy - chce gdzieś iść, coś dostać. Przy babci mu się udaje, ale przy mnie nie :). Dlatego mały wie, że ze mną nawet nie ma co zadzierać. Na bicie siebie na pewno bym nigdy nie pozwoliła. Natomiast na ręce biorę go zawsze gdy tego potrzebuje. Jeżeli dziecko chce się przytulić, to przecież nic złego - miłości nigdy za wiele :).

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annan

W rodzinie mamy dwóch chłopaków z którymi spedzam dość duzo czasu, wg mnie (nie podwarzam autorytetu) rodzice po prostu wychowuja ich bezstresowo ale tak, że pozniej musza im gadac po 1000 razy posprzataj, ubierzx się, nie bij go, idz sie bawić sa goście, nie wygłupiaj się. Mnie zaraz coś strzela bo ja bym nie potrafiła powtarzac 1000 razy a dziecko miało by mnie za przeproszeniem w du**e. Nie chodzi o bicie czy karanie za nieposłuszenstwo ale o konsekwencje od małego. Oni byli tak nauczeni i teraz rodzica wchodza na głowe. Jezeli sa ze mna to ja im zawsze mówie gdy zawołam macie tu być obok albo sie zatrzymać (chodzi o miasto), wiem że to dzieci z wielka energia ale gdy odpowiadam za nie swoje dzieci to musza sie mnie słuchac. Jakoś im to wychodzi. Gdy ich pilnowałam było np 3 bajki i koniec bez dyskusji. Sami sie ubrali rozebrali i ulozli ciuchy po sobie, nie robiłam za nich nic bo to już duże chłopaki. Nie znam się byc może na wychowaniu ale keidy z nimi byłam wiedzieli co im wolno a co nie a gdy na horyzoncie ukazywali sie rodzice to mogli by wejsc wszystkim na glowe. Sa dobrymi rodzicami ale bez konsekwencji..np nie ma konsekwencji przy karaniu, przykład rodziców "jak za chwile nie odslonisz telewizora zabiore Ci cukierki, zostały zabrane zaczol krzyczeć oddane zostały i jeszcze pare razy pozasłaniał. Nie wiem jak bedzie ale u nas maz jest bardzo konsekwentny i z nim nei ma dyskutowania i mysle ze ze mna bedzie podobnie, ponieważ patrzac na inne dzieciaki mysle że niektore rzeczy zrobiłabym inaczej, ale to zalezy od charakteru rodzica i mam nadzieje że wychowamy dziecko w szacunku do innych ludzi, oczywiscie bez bicia ale konsekwentnie i stanowczo.