« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162
dona162

2012-05-04 14:47

|

edyt. 2012-05-04 14:48

|

Higiena i pielęgnacja

"Brudzenie się niemowlaka":)

Wy też tak macie, że jak tylko Wasz maluch ubrudzi się np. marchewką, albo uleje mleko - to przebieracie i lecicie zaprać, żeby na ciuszku nie było plamy? Albo jak zabawki są troche zaślinione to odrazu idziecie je umyć? Moja Gabi strasznie się ślini i wycieram jej buźke pieluchą tetrową i tak kilka razy i pielucha leci do prania, to samo z zabawkami pluszowymi wcina pluszaka zamiast gryźć gryzak silikonowy do niego przyczepiony, po chwili są całe mokre, daje jej następną zabawkę a tą pierwszą lece wyprać... czy ja nie przesadzam? Albo inna sprawa... czy dbacie o to aby maluch nie miał np. podwiniętych skarpetek (żeby się nie odciskały na nóżkach) lub podwiniętego ubranka, żeby się nic nie odgniotło?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamafranka

ja wychodzę z założenia, że dziecko brudne to dziecko szczęśliwe. małego ubieram rano, idziemy na spacer, wracamy do m=domu, jemy obiad i jak się zupą ubabra to trudno, nie przebieram go. jak zje biszkopta i jest cały pooklejany czy ubabrany po kanapce z dzemem to też zostawiam go w spokoju. do wieczora zdąży się jeszcz 5 razy upaprać a mi robi różnicę jeden komplet ciuszków do prania a nie 10. jakbym go za każdym razem przebierała to bym nie wyrobiła na proszek i rachunki za wodę. grunt, że rączki i buźkę ma mytą na bierząco. na to, że mu się coś podwinie, czy ugniecie też nie zwracam uwagi. jak zaślini misia to jego sprawa, bawi się zaślinionym. dziecku trzeba dać trochę swobody i możliwości do bablania i brudzenia. po co przesadzać nadmiernie z przebieraniem?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dona162

Wiecie co może zbyt obrazowo to opisałam, że odrazu lecę wszystko prać... nie aż tak. Ale to co opisałam odnośnie przebierania, ślinienia i "jedzenia" zabawek i wszelkich farfocli to wpływ teściowej a odnośnie skarpetek to szwagierka ciągle mi powtarzała że maluch nie powinien mieć podwiniętych żadnych ciuszków żeby się nie odgniatały, bo dziecku to może przeszkadzać:/ Szwagierka też wycinała wszystkie metki z ubranek żeby nie "gryzły" dziecka.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
akjam

Nie wydaje mi sie ze przesadzasz az tak bardzo :) ja sama dbam o czystosc malego(jeszcze mam na to troche sil) :)chodz nie uwazam aby bylo czyms zlym,lub jakims zaniedbaniem jakby maly chodzil po domu w poplamionej np;od marchewki bluzeczce.Raczki mu myje kilka razy dziennie,zabawki te plastikowe,gumowe(gryzaki) staram sie chodz raz dziennie wypazyc,wole jak nie bawi sie pluszakami,lepiej zeby do busi wzial cos co da sie latwo umyc,ale tez jak juz trzyma mocno w raczkach to mu nie wyrywam..ubranka zmieniam codziennie(te przy ciele)te w ktorych wychodzi na dwor piore zadko bo tez ich nie brudzi(4,5mies)skarpetek bardzo nie lubie bo sie wkurzam ze takie ciasne sa i rozciagam na sile zeby go nie uciskaly.i ZAWSZE dbam o jego wygode,podwiniete skarpetki ,czy koszulka na plecach,czy kaptur w blzie jak ma na pleckch aby go nie uciskal..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
akjam

ja wychodzę z założenia, że dziecko brudne to dziecko szczęśliwe. małego ubieram rano, idziemy na spacer, wracamy do m=domu, jemy obiad i jak się zupą ubabra to trudno, nie przebieram go. jak zje biszkopta i jest cały pooklejany czy ubabrany po kanapce z dzemem to też zostawiam go w spokoju. do wieczora zdąży się jeszcz 5 razy upaprać a mi robi różnicę jeden komplet ciuszków do prania a nie 10. jakbym go za każdym razem przebierała to bym nie wyrobiła na proszek i rachunki za wodę. grunt, że rączki i buźkę ma mytą na bierząco. na to, że mu się coś podwinie, czy ugniecie też nie zwracam uwagi. jak zaślini misia to jego sprawa, bawi się zaślinionym. dziecku trzeba dać trochę swobody i możliwości do bablania i brudzenia. po co przesadzać nadmiernie z przebieraniem?
ok,ubranka mu nie zrobia roznicy czy ma czyste czy brudne ale raczki klejace ie, do tego jakies smieci podoklejane,wlosy,kudelki..puzniej wklada do buzi..dziecko male sobie ubranka nie poprawi,nie podwinie rekawka czy skarpetki..swoboda swoboda ale dzieci sa zalezne od nas rodzicow..i trzeba im troche pomagac..chodz wiadomo przed zarazkami tez nie ma co szalec i wariowac

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamafranka

ja wychodzę z założenia, że dziecko brudne to dziecko szczęśliwe. małego ubieram rano, idziemy na spacer, wracamy do m=domu, jemy obiad i jak się zupą ubabra to trudno, nie przebieram go. jak zje biszkopta i jest cały pooklejany czy ubabrany po kanapce z dzemem to też zostawiam go w spokoju. do wieczora zdąży się jeszcz 5 razy upaprać a mi robi różnicę jeden komplet ciuszków do prania a nie 10. jakbym go za każdym razem przebierała to bym nie wyrobiła na proszek i rachunki za wodę. grunt, że rączki i buźkę ma mytą na bierząco. na to, że mu się coś podwinie, czy ugniecie też nie zwracam uwagi. jak zaślini misia to jego sprawa, bawi się zaślinionym. dziecku trzeba dać trochę swobody i możliwości do bablania i brudzenia. po co przesadzać nadmiernie z przebieraniem?
ok,ubranka mu nie zrobia roznicy czy ma czyste czy brudne ale raczki klejace ie, do tego jakies smieci podoklejane,wlosy,kudelki..puzniej wklada do buzi..dziecko male sobie ubranka nie poprawi,nie podwinie rekawka czy skarpetki..swoboda swoboda ale dzieci sa zalezne od nas rodzicow..i trzeba im troche pomagac..chodz wiadomo przed zarazkami tez nie ma co szalec i wariowac
jakbyś nie doczytała to napisałam że ręce i buźkę myję mu na bierząco a nie zauważyłam żeby odwinięta skarpetka mu przeszkadzała, może dlatego że nosi stópki.