Mój mąż twierdzi , że decyzja też należy do mnie - to ja wiem najlepiej co dla nas najlepsze a mama znowu , ze mam wybrac cesarke bo wie , ze jestem bardzo straszna na ból - boję sie bardzo ale jak nie sprobuje nie bede wiedziec ! Mam rozne mysli ale dzieki dziewczyny za odpowiedzi :) Napewno jeszcze bede myslec :)

Ja strasznie chciałam urodzić naturalnie. Leżalam na patologii ciąży i widziałam kobiety po naturalnym i po cesarkach i wolałam naturalny. Tak się tez zaczął, ale niestety po 14h miałam tylko 5 cm rowarcia i skurcze parte. Małej groziła zamartwica, a mi popękanie i lekarz zdecydował o cesarce. Nie powiem, bo szybko do siebie doszłam. Tydzień po już latałam jakbym cesarki nie miała, ale sam fakt, że po porodzie nie mogłam się podniesc przez 24h. Córeczka nie była ze mną. Nie mogłam jej normalnie nakarmić, bo zero podnoszenia się i nawet rąk nie mogłam podnosić. Później jak przeszłam na oddzielną salę samo wstawanie sprawiało straszny ból. Przy obkurczaniu macicy bolała rana brzuszna i wszystko tam na dole. Na Twoim miejscu jesli masz możliwości rodzić naturalnie to ja bym tak wybrała.

Dodam jeszcze, że wydaje mi się, że właśnie przez cc nie miałam pokarmu, bo pojawił się dopiero po zdjęciu szfów.

Ja miałam cesarkę, ale z konieczności - dziecku zaczęło spadać tętno w trakcie porodu. Z własnego doświadczenia powiem, że lepiej rodzić SN - a tak jak piszą dziewczyny - w razie konieczności lekarze cesarkę zrobią (czego oczywiście Ci nie życzę). Dla mnie decyzja o tym (bo papiery trzeba podpisać) żeby robili cesarkę była łatwa - chodziło o dobro dziecka. Jednak samopoczucie "po" było koszmarne i ta bezsilność, że dzieckiem nie możesz zająć się od razu sprawna jak zawsze. Tylko trzeba było czekać aż mi dziecko podadzą :(

A ja znam dużo mam po cc i są bardzo zadowolone, wiadomo, że leżały nieco dłużej, i trochę je bolała rana, ale dają kroplówki przeciwbólowe itd. Ja sama rodziłam naturalnie (z oxytocyną) i wspominam to jako masakrę. Także nie ma takiej, wiesz, opcji idealnej. Dla mnie poród naturalny to był koszmar.Teraz też zastanawiam się nad cc ale zobaczymy czy coś załatwię czy nie. Istnieje jeszcze taka opcja- poród naturalny ze znieczuleniem zewnątrz oponowym, chyba najlepsza, tyle, że u nas w Polsce żeby rodzić 'po ludzku" trzeba mieć gruby portfel i wiedzieć do kogo należy się udać. I chcę dodać , że mimo iż przeżyłam (to dobre słowo jest :-)) poród naturalny to nie czuje się z tego powodu dumna, nic tym nie osiągnęłam. Także wybór należy do Ciebie. Powodzenia i życzę szczęśliwego rozwiązania

Ja rodziłam naturalnie i miałam też cesarke. Poród naturalny miałam na szczęscie błyskawiczny, ale ból nie do opisania i to nacinanie krocza coś okropnego, po 6 tyg nadal mnie krocze bolało i miejsce nacięcia bardzo ciągnęło. Natomiast po cesarce bardzo szybo doszłam do siebie, po 14 dniach od operacji już nic mnie nie bolało i biegłam nawet do autobusu ;] przy cesarce oczywiście nie ma tych wszystkich bóli porodowych. Jedyne co to bałam się o tą bliznę, ale u mnie na szczęscie wygląda to jak odciśnięta gumka od majtek ;)

Ja miałam dwie cesarki i bardzo sobie chwalę.W sumie nie z mojego wyboru.Los wyświadczył mi przysługę.Nie chciałam nigdy rodzić siłami natury.Jeśli miałabym wybierać,to wybrałabym cc.

zdecydowanie poród naturalny !
Na CC zgodze sie tylko wtedy, kiedy z dzieckiem bedzie sie cos zlego dziac ;P