« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jestemama
jestemama

2013-02-19 02:18

|

Pozostałe

Co robić? Babka buntuje mi męża!

Jesteśmy krótko małżeństwem, chodziliśmy ze sobą też dość krótko. Babcię mojego można znam na tyle, że wiem, że do życia każdego chce się wtrącić, zawsze taka była. Każdy ją olewa, udaje, że słucha, przytaknie, a robi swoje. Ale ja tak nie potrafię! Mam ochotę ją zabić!!!
Byliśmy na weekend w domu rodzinnym mojego męża jeździmy tam do jego mamy, a babka mieszka po prostu z nią. Tak wyszło, że z mężem pokłóciliśmy się. Była okazja, pili z kolegami, chcieli wyjść, ja byłam zmęczona, mąż już dość wypił i chciałam zostać w domu, mojemu bardzo zależało, mogłam się w sumie zgodzić, ale pomińmy to. Poszedł na skargę do babki... Siedział gadał, mówię spoko, pogada sobie, przyjdzie pójdzie spać. Pokręcił się po domu i wyszedł... po prostu zabrał się i pojechał, z kolegami, którzy namawiali go na imprezę. ;/ Prosiłam, żeby wrócił, olał mnie, przepłakałam pół nocy. Czułam się winna, bo miał ważna okazję i mogłam w sumie z nim iść, zależało mu jak nigdy. Wrócił nad ranem, nie odzywaliśmy się chociaż widziałam, że było coś nie tak, ale było mu głupio i próbował ze mną gadać. Jest taki, że jak ktoś mu coś będzie wmawiał to coś sobie uroi i ciężko mu to później wybić z głowy. Ale dalej. Siedziałam w pokoju, wyszedł na chwilę do kuchni, (chwilę wcześniej się kłóciliśmy, możliwe, że było nas słychać) i słyszę, jak mu jego kochana babcia mówi, żeby nie dał z siebie robić pantoflarza i tak dalej... Ręce mi opadły, dotarło do mnie, że to ona poprzedniego dnia namówiła go, żeby sobie wyszedł (nigdy by tego nie zrobił sam z siebie, ale był już nieźle wstawiony)... ;/ Aż rozpłakałam się ze złości, zrobiło mi się tak przykro :(, nigdy nie lubiłam się z tą fałszywą, wścibską babą, ale teraz myślę przesadziłaś! ;/ Przemilczałam, nie chciałam dać jej satysfakcji. Pogodziłam się z mężem, poszliśmy razem gotować. Przylazła i jak zawsze chciała się wtrącić, niby coś pomóc, słyszała jak rozmawiamy, przybiegła zaraz z potrzebnymi nam rzeczami, to mówię jej stanowczo, ŻE NIE POTRZEBUJE POMOCY i dam sobie radę sama, rzuciła co tam miała w łapach na blat, dosyć głośno i poleciała do siebie... Wielka obraza, słyszałam jak ta wariatka dzwoni do kogoś i się zali, że ja jestem zła i nie dobra. Przylazła do nas później i opowiada mężowi, że się dawno ze starymi koleżankami nie widział, zaczęła sugerować mu, żeby odświeżył znajomości Z KOLEŻANKAMI właśnie... Opowiadała, jacy okropni są ludzie, którzy są "małomówni"? Hm, mnie więcej? Chodziło jej o mnie, co najlepsze, stałam koło niej! A ona nawija, że najlepsze to są dusze towarzystwa (podkreślę, że nie odzywam się w tym domu TYLKO do niej! praktycznie nie odzywam, bo mówię tylko jak już muszę, odpowiadam "tak","nie" itp). Nie lubię tej kobiety, bo jest fałszywa, każdemu wszystko wypomina i dupę obrabia dosłownie każdemu od swojej rodziny, po sąsiadów. Nie mam takich osób wśród swoich znajomych i nie zamierzam zmuszać się do kontaktów z nią! Nigdy jej tego nie powiedziałam w prost, bo po prostu uważam, że nie wypada, to kobieta koło 70 lat. Ale ona mnie dobija. Czasami jak tam zostawaliśmy i siedziałam sama to nie wychodziłam do niej w ogóle, przez cały dzień. To gadała na mnie, że dzika jestem i ludzi nie lubię, a ja po prostu lubię siedzieć sama, a nie lubię jej!!! Już nie wytrzymuję jej po prostu, nie umiem jakoś nie zwracać uwagi, gdy robi takie rzeczy. Nie raz słyszę jak na kogoś nadaje, a za chwile ta osoba jest jej ulubieńcem... Najpierw wpycha coś komuś na siłę, czy do jedzenia, czy cokolwiek, a później za plecami gada, że ktoś od niej bierze! Poza tym po tym co zrobiła w ten week postanowiłam ją zniszczyć (jakby to nie zabrzmiało). Poza tym wszystkim co napisałam wcześniej zaczęła gotować lepiej mojemu mężowi jak u nich jesteśmy, jak tam zostajemy, a ma do roboty to kanapeczki mu robi z rana, żeby biedny czasami nie głodował, wcześniej robiłam to ja, ale teraz już tylko czeka, żeby mu je wyręczyć!
Mnie nie lubi, bo nie chce z nią gadać, nie chce z nią ludzi obgadywać, nie chce jeść jej obiadków, w ogóle nic nie jem od niej, wszystko robię sobie sama, wściekła jest o to. Skarży na mnie mężowi, wariatka. A ja po prostu powiedziałam, że nie umie gotować i od niej jeść nie będę. Robi mi ciągle na złość, głupim gadaniem. Przylazła mi i opowiadała o byłych dziewczynach mojego męża, że ta taka fajna, a ta nie, a z tą to myślała, że będzie już zawsze, bo taka najlepsza była! Powtórzyłam mężowi, byłam ciekawa co on na to :) a on do mnie, że nie dziwi się, że ta by jej pasowała, bo jak ze sobą byli to z babką razem siedziała i ludzi obgadywały. Jest natrętna, ciekawska, wszędzie by mordę włożyła, żeby wszystko wiedzieć.
Co ja mam z nią zrobić? :( Wiem, że dużo tu napisałam, ale chciałabym, żeby to ktoś przeczytał. Nie zostawię tego tak, całe życie każdy jej pozwala na takie rzeczy i myśli, że może. Ale ja sobie nie pozwolę! Oj na pewno nie!!! Nie kosztem mojego małżeństwa. Jak nic nie wymyślę to jej chyba dosypie środki na przeczyszczenie do herbaty! Nie jestem wariatką, ale już nie mam innych pomysłów. Może macie podobny problem? Z wścibską babcią, teściową? Jak sobie radzicie? Pozwalacie sobie na wtrącanie do swoich spraw? Jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy, o których nie chce mi się teraz pisać i wielu teraz nie pamiętam. Nie chodzi mi o ten jeden weekend...

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
xxmadziaa785xx

A tak w ogóle, to zgadzam się też z tym, ze powinnaś popracować nad swoimi relacjami z mężem, bo dorosły człowiek nie może się tak zachowywać. Babcia mu kazała iść na imprezę, zmusiła itp? Chyba nie. A jak się chce pic, to trzeba umieć, żeby później nie było takich sytuacji :)

Tak jak mówiłam pogadaj z babcią i z mężem (ale wprost, bez owijania), a resztę olej, lub faktycznie przestań tam jeździć.

Jedna dziewczyna napisała, że babci należy się szacunek, a ja twierdzę, ze to, że jest starsza od ciebie nie upoważnia jej do tego, żeby ciebie też nie szanować. I nie wychodzenie z pokoju wg mnie nie ma tu znaczenia. Też jak jestem u teściów to się czasem zamknę, bo chcę odpocząć od gadania itp.

A swoją drogą moja teściowa wg mnie nie za dobrze gotuje :P

O kochana , masz problem . Z pierwszym niedoszłym mężem mieszkaliśmy na tym samym podwórku z jego matka i babka . My w nowowybudowanym domu a one w starym , niedoszły teść nie żył . Za oknem miałam chatke czarownic dosłownie . Ta stara babka była dokładnie taka sama jak ta która opisujesz . Przychodziła do mnie na plotki , przynosiła świeże bułeczki , to znowu nowy kaftanik dla kubusia , itp . Okazało się że obgadywala mnie za plecami , nawet obcym ludziom w autobusie . Nawet mojemu synowi mówiła że mama nie dobra , we dwie . Teściowa i babka ,. Z tym że ja z nimi walczyłam , klocilam się prawie non stop . Finał taki , że odeszłam od swojego faceta , bo lubił sobie wypić , u siebie w domu nie mógł bo ja nie pozwalałam więc uciekał do mamusi na piwko , wracał nawalony , a czasem znikał na cały weekend do kumpli . Po czterech latach spakowalam walizki i wyjechałam . Minęły 4 lata od tamtego czasu i obie nie żyją , zmarły w tym samym roku . Ty nie mieszkasz z nią więc możesz to sama załatwić wraz z mężem . Musisz jej powiedzieć jasno o co chodzi , mąż ma się za tobą wstawić , bo do niej dotra bardziej jego słowa . Następnie oblewać ją i wogóle nie słuchaj

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga85131

Mi akurat teściowa trafiła się bardzo dobra.Za to teściu gówno ma a się najwięcej chciał wtrącać.Nie pozwoliłam na to.Powiedziałam do Tomka,że albo ja,albbo jego ojciec,bo tak się nie da żyć.Wkońcu jesteśmy na swoim i ograniczamy kontakty z wszystkimi tak,żeby nikt nam nie układał życia.W maju urodzi nam się córka i też nie pozwolę manipulować naszym dzieckiem,bo teściowi się już imię nie podoba dziecka.to mu powiedziałam,że miał sznsę w życiu spłodzić dwójkę dzieci i dawał im imiona a od naszego dziecka to wara.Nie pozwolę by ktoś mi układał życie,bo ja uważam,że każdy powinien je przeżyć po swojemu.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jestemama

Jak to przeczytałam to mi się nóż w kieszeni otworzył... Nie wiem, ja jestem inaczej wychowana. Mam ogromny szacunek do rodziny mojego J, jaka by nie była. Nie rozumiem jak można tak traktować 70 letnią kobietę. Ja dla wszystkich z rodziny mojego jestem miła, z każdym pogadam, przy każdym usiądę, nawet jeśli nie lubię. Dlaczego? Z szacunku do osób starszych. Jak można zamknąć się w pokoju i nie wyjść do ludzi? Totalny brak szacunku. Też uważam, że jesteś dzika i wcale się babci nie dziwie, że Cię nie lubi. Jak można powiedzieć że 70 letnia osoba nie potrafi gotować?! Nie mieści mi się to w głowie. To, że nie puściłaś swojego na imprezę, chociaż bardzo mu zależało też w głowie mi się nie mieści. Uważam że powinnaś pracować nad sobą, nie nad babcią, bo jej już nie zmienisz. Powinnaś podchodzić do tego jak reszta rodziny a nie strugać najmądrzeejszą. Skoro oni potrafią ją olać, jednym uchem wpuścić drugim wypuścić to Ty też powinnaś. Nie rozumiem jak można być tak aroganckim dla starszej kobiety. No nie mieści mi się to w głowie w ogóle
Nie opisałam tu wszystkiego, bo po prostu zajęło by mi to za dużo czasu, na początku normalnie z nią gadałam jak z każdym, na serio. ale z nią się nie da, zaczęła mi opowiadać o swoim zięciu jak o ostatniej kanalii (to tylko przykład), opowiadała takie bzdurne rzeczy, że w głowie się nie mieści. przemilczałam to i tak dalej... przychodziła do mnie (jak jeszcze byłam w ciąży), i opowiadała mi o ludziach, o sąsiadach różne bzdury, potrafiła tak komuś dupę obrobić, że nie ogarniam tego, a później z tą osobą rozmawiać jak z najlepszym przyjacielem, obgaduje mnie i męża jak przyjedzie do niej druga wnuczka, a jak my jesteśmy to obgaduje ją. Gada tak nie stworzone rzeczy, że masakra (nie chce mi się tu wymieniać, bo za dużo tego). Ona nie jest normalna. Traktowałam ją na prawdę długo, ale tym razem przesadziła. A co do nie pozwolenia mojemu na pojechanie samemu gdzieś akurat wtedy to nasza sprawa, a nie jej, ani nikogo! I jest tak, że sami bez siebie pomimo wszystko nie wychodzimy nigdzie, tym bardziej na całą noc itd. Na co mój się zgadza w pełni, bo też nie życzy sobie, żebym jeździła upijać się przykładowo bez niego, a teraz go po prostu sprowokowała, specjalnie, żeby zrobić mi na złość. Ona tak robi całe życie, i uważam, że to ja mam rację. Nie muszę jej słuchać i znosić jeśli nie chcę. Do niczego nie zamierzam się zmuszać. :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jestemama

a może poprostu nie jeździjcie tam z mężem ?? zapraszajcie jego rodziców do siebie, wtedy nie będziesz miała z tą babą nic do czynienia :) a jak już mąż będzie tęsknił za rodzinnym domem to niech jedzie sam raz na jakiś czas. Ty nie będziesz musiała się denerwować, i będziesz miała kilka dni dla siebie i swoich znajomych :) trzymaj się i nie daj się :*
No właśnie i tu jest problem, bo jestem po prostu zmuszona, bo on ma tak pracę, że raz jesteśmy tu, a raz tam. Nie mamy na tyle kasy, żeby zamieszkać sami, ciągle zbieramy sobie na remont i jeszcze do lata nam zejdzie ze wszystkim na pewno :( poza tym on chce tam jeździć do swojej mamy, a mama też nie bardzo ma jak do nas dojechać, a chce widywać się z wnuczką. Nie chce go odcinać od matki, tylko przez tą chorą kobietę.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jestemama

Babka babką ale Twój maż ma swój rozum. Mnie się w głowie nie mieści, że M wyjść i wrócić na ranem. Przecież mógł zostać - na siłę go chyba nie wypchała z domu na tą imprezę. Babkę bym olała bo kobiecina swoje lata ma i nic nie zmienisz. Ja bym zrobiła porządek w relacjach z mężem, czytałam Twoje zapytanie o zaufaniu. Nie gniewaj się, że tak wprost. Trzymaj się mocno.
Wyszedł tylko dlatego, że już nieźle się wstawił i nie myślał po prostu, to była pierwsza taka sytuacja. Naopowiadała mu, żeby nie dał z siebie zrobić pantoflarza, że jak sobie raz pozwoli to już zawsze będę go jak popychadło traktować i ma robić to co chce, a nie dać sobą rządzić . W ogóle takich nie stworzonych rzeczy nagadała mu, że szok :) z jednej strony chce mi się z niej śmiać, ale z drugiej to masakra.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jestemama

Mi akurat teściowa trafiła się bardzo dobra.Za to teściu gówno ma a się najwięcej chciał wtrącać.Nie pozwoliłam na to.Powiedziałam do Tomka,że albo ja,albbo jego ojciec,bo tak się nie da żyć.Wkońcu jesteśmy na swoim i ograniczamy kontakty z wszystkimi tak,żeby nikt nam nie układał życia.W maju urodzi nam się córka i też nie pozwolę manipulować naszym dzieckiem,bo teściowi się już imię nie podoba dziecka.to mu powiedziałam,że miał sznsę w życiu spłodzić dwójkę dzieci i dawał im imiona a od naszego dziecka to wara.Nie pozwolę by ktoś mi układał życie,bo ja uważam,że każdy powinien je przeżyć po swojemu.
U mnie też był problem z imieniem. Uparła się na jakieś bzdurne, które nikomu się nie podobało już nie pamiętam. Ani mężowi się nie podobało, ani mojej teściowej (ona jest bardzo w porządku). Gdy babce powiedziałam wprost, że mi się nie podoba i nie damy tak dziecku to wielka obraza, bo jak to tak... ;]
I tak jak wyżej dziewczyna pisała, obgaduje mnie nawet z obcymi ludźmi.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ancilla

Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, bez względu na wiek. Ale mimo wszystko bardziej byłabym zła na męża, który daje takiej osobie sobą manipulować.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jestemama

Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, bez względu na wiek. Ale mimo wszystko bardziej byłabym zła na męża, który daje takiej osobie sobą manipulować.
mąż to swoją drogą:(