« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nowata
nowata

2016-04-15 20:00

|

Poród i Połóg

Co ze starszakiem na czas porodu?

Pytanie do dziewczyn ktore nie mieszkaja z rodzicami ani teściami.jak rozegralyscie opieke nad starszym dzieckiem? co jeżeli poród zaczął się nagle? opiszcie proszę jak było u was z tą opieka? dodam że moi rodzice 300 km od nas a tesciowie z 50 km.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
narkoza

Ja po prostu zawiozłam dziecko na śpiocha do teściów, którzy mieszkali jakieś 5 km od nas jak już zaczęły mi się skurcze.


  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
majka1987gno

U mnie to była opcja mamy... Przyjechała.. Ale też mam nianie na nagle wypadki ;-) i mogłabym Tosie zawieźć do niej nawet o 3 w nocy jak potrzeba :-)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olgad89

Od nas rodzice mieszkają niecały kilometr więc chwilą moment byli, zależy jak się zacznie poród, a nie macie nikogo znajomego żeby poprosić jakby co żeby przyszła jakaś koleżanka czy ktoś taki?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
merigold

moi rodzice też ok 300km ode mnie mieszkają, koleżanki zaproponowały pomoc o każdej porze, no i moja mama miała tydzień wolnego wiec przyjechała i zdążyłam urodzić zanim odjechała więc o starszego nie musiałam się martwić i podrzucać koleżankom po 4 rano...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamakacpram

Mąż zawoził dziecko do teściów, czyli jakieś 20 km. Skurczę czułam już o 4 rano ale z doświadczenia po pierwszym nie śpieszyłam się do szpitala, więc na spokojnie spakowałam dzieci, zrobiłam obiad, mąż zawiózł mnie do szpitala a dzieci do babci, sam wrócił na pierwszą noc do domu bo rano szedł do pracy, a później już spał z dziećmi u swoich rodziców.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
otoja666

My zabraliśmy dzieci ze sobą. W szpitalu była spacjalna poczekalnia z kącikien dla dzieci.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
halunia

Moja mama mieszka 50KM od nas. Jeśli się zacznie nagle że od razu do szpitala, to poproszę dobra koleżankę żeby została z małą do czasu aż przyjedzie moja mama ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luthien

Moi teściowie mieszkają jakiś kilometr od nas, więc nie było problemu

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nowata

Od nas rodzice mieszkają niecały kilometr więc chwilą moment byli, zależy jak się zacznie poród, a nie macie nikogo znajomego żeby poprosić jakby co żeby przyszła jakaś koleżanka czy ktoś taki?
Żadnych koleżanek ani rodziny ani dobrych znajomych w promieniu 50 km:) chyba pozostanie albo wezwanie mamy na kilka dni przed terminem albo zabranie Młodego na porodowke. bo po pierwszym porodzie obawiam się ze będę miała tylko czas na ubranie butów i juz trzeba będzie jechać żeby zdążyć.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olgad89

Od nas rodzice mieszkają niecały kilometr więc chwilą moment byli, zależy jak się zacznie poród, a nie macie nikogo znajomego żeby poprosić jakby co żeby przyszła jakaś koleżanka czy ktoś taki?
Żadnych koleżanek ani rodziny ani dobrych znajomych w promieniu 50 km:) chyba pozostanie albo wezwanie mamy na kilka dni przed terminem albo zabranie Młodego na porodowke. bo po pierwszym porodzie obawiam się ze będę miała tylko czas na ubranie butów i juz trzeba będzie jechać żeby zdążyć.
Właśnie u mnie też szybko szło, wiec byłabym się robić wszystko na spokojnie. Nie mam pojęcia może rzeczywiście zabierzcie go ze sobą, najwyżej mąż nie będzie przy porodzie i poczeka z nim w jakiejś poczekalni.