Nie piłam może codziennie ale raz w tygodniu na pewno ale nie Coca cole tylko pepsi twist strasznie mnie ciągnęło a teraz mogłaby nie istnieć :D

jakby nie cola to umarłabym :d pomagała na nudności jak nie wiem co :) oczywiście nie były to litry dziennie, ale szklanka czy pare łyków ratowały zycie.

Całkiem sporo ? To nawet za mało powiedziane. Obalałam może nie coca-cole, ale Pepsi w ilości min. 2l dziennie, od początku II trymestru do końca ciąży. Do tego obowiązkowo min. jedna kawa rozpuszczalna z mlekiem. Spałam pół dnia i całą noc. Jak byłam w sklepie to w drodze powrotnej musiałam mieć puszę pepsi w ręce. Po ciąży jak ręką odjął, wszystko wróciło do normy czyli, napiję się jak mnie najdzie.

Dodam, że w ciąży przytyłam 9 kg, Kacper urodził się z wagą 3020g, do tej pory utrzymuje się na 50 centylach. :D

W dwóch pierwszych w obecnej wcale.

Raz na miesiac puszke coli. Nie wiecej bo pierwsze nie mialam na nia ochoty mimo ze "jestem uzalezniona od.niej";]. Po drugie synek w brzuchu strasznie sie wiercil. A po trzecie chodzilo o negatywne skutki picia coli ogolnie i nie chcialam truc dziecka

moze raz czy 2 na tydzien albo wcale....czasem jak maz kupi  i chce mi sie pic i mam ochote to pije ale nie zaczesto.......ogolnie pije malo gazowanych napojow

Bywaly colowe napady haha szczegolnie w lato jak byly upaly, wtedy pilam szklanke coli i mialam spokoj na kilkanascie dni :)

Oj pilam duzo i czesto bo tylko cola gasila mi pragnienie. Oczywiscie pilam duzo wody tez, ale coli to mnostwo. Teraz po ciazy nie lubie za bardzo, tsk jak i przed ciaza.

Jakbym miała ochotę to piłabym więcej.