« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
verrerie
verrerie

2014-10-08 21:37

|

Edukacja i wychowanie

Czy cwiczysz panowanie nad soba?

Moze wyjasnie o co mi chodzi. Ja pochodze z rodziny gdzie o byle co na dziecko krzyczano i dawano lanie. Juz jako dziecko wiedzialam, ze tak nie powinno byc i postanowilam wychowywac swoje dzieci inaczej.
Co do lania to nigdy nie dopuscilam sie takich czynow, ale z krzykiem bywalo roznie. Odkad Pola zaczela byc w wieku wkurzajacym bywalo roznie, czasem krzyczalam strasznie. W pewnym momencie wzielam sie za siebie imzaczelam cwiczyc silna wole. Rezultaty zauwazalam bardzo szybko. Czytalam duzo na temat jak to robic zeby nie krzyczec. W tym momencie nie pamietam kiedy ostatnio podnioslam glos na corke. Jestem z tego dumna, bo widze ze bez krzyku bardziej mnie slucha i obie jestesmy szczesliwsze.

Czy ty tez pracujesz nas soba? Czy moze z natury jestes niekrzyczaca mama i nie potrzebujesz sie tego uczyc? A moze nigdy nie probowalas nie krzyczec?

Odpowiedzi

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
misioirena

Krzyczę i na dzieci i na męża.Głównie na męża bo naprawdę z nim to inaczej nie da się  rozmawiać, a na dzieci tylko wtedy gdy już mnie mąż rozjuszy albo dzieciaki naprawdę coś poważnego zbroją.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kajtusia987

krzycze ale nie namoje niemowle, tylko na męża i po każdej sytuacji postanawiam nad soba pracowac , staram się jak najmniej byc wybochowa, sporbowac rozmawiac a nie wrzeszczec, nic to nie daje rpzeciez, a rozmowa madrze poprowadzona jets najskuteczniejsz aw syt konfliktu, wiec pracuje nad soba ciągle i ciągle

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka

Bardzo sie staram. Czasami sie nie udaje. Poprawe jednak widzę ogromną. Najtrudniej jest mi nie krzyczeć na .. męża, kiedy krzyczy na mnie.

Twój komentarz