« Powrót Następne pytanie »

2012-06-27 00:46

|

Bezpłodność

Czy lepsza bezpłodność?

Ja uważam że tak,lepiej w ogóle nie zachodzić w ciążę ,co miesiąc mieć nadzieje niż robiąc test ciążowy wyobrażać sobie że jest się już prawie matką kiedy wychodzi pozytywnie.Wiem co mówie,bo długo starałam się zajśc w ciąże i się nie udało,ale będąc w ciąży i czuć potworne rozczarowanie jest jeszcze gorzej. ja tak uważam a Wy?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
patka1910

a ja uwazam ze kazda ma w sobie nadzieje zawsze ! pomyslalas jak czuje sie kobieta ktora wie ze jest bezplodna patrzy na matki z dziecmi na spacerach, wyobrazasz sobie co ona czuje?
Moim zdaniem juz lepiej miec ta nadzieje niz wiedziec ze sie nigdy nie URODZI swojego dziecka. :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ellie2007

A bzdury gadasz.... Moja przyjaciolka "byla bezplodna" tak twierdzili lekarze...Jak ja zaszlam w ciaze nie wiedzialam jak jej o tym powiedziec-jakos musialam bo mieszkalysmy razem wiec i ta by sie dowiedziala predzej czy pozniej Cieszyla sie ze mna a potem plakala w poduszke ze ona nie moze miec dzidziusia... To wszystko trwalo 8 lat Stracila calkowice nadzieje...az tu nagle ciaza :)

Nie mozna sie nakrecac co miesiac przed @ ze sie jej nie dostanie bo to wcale nie pomaga.... I nie ma co probowac na sile i za wszelka cene Troszke na luz trzeba wrzucic Wiem ze latwo powiedziec bo niektore z nas to prawie wiatropylne sa :) ale troszeczke dystansu do tego wszystkiego jesli nie wychodzi od razu

A bezplodnosc to najgorsze nieszczescie jakie sie moze zdarzyc czlowiekowi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marjah

Lepiej mieć nadzieję niż siedzieć i nic nie mieć :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mroweczka78

Kobieto nie wiesz co mówisz, mojej siostry dotyczy ten problem i wyć mi się chce jak na nią patrzę i wiem, że nie ma żadnej opcji ani nadziei, dziewczyna ma 28 lat i zostaje tylko adopcja, jeśli w ogóle uda im się z mężem przejść przez te skomplikowane procedury. Ja chodzę z brzuszkiem, a ona udaje, że wszystko OK. Póki jest nadzieja, to jest też motywacja do działania i poszukiwania nowych rozwiązań, leczenia, a tak to co zostaje?

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ania0106

Najgorzej jest kiedy już Ci się uda po długich staraniach,gdy widzisz na USG jak Twoja dzidzia się rusza i nagle masz ból głowy straszne wymioty.Niby normalne jesteś w ciąży .Trafiasz do szpitala j okazuje się,że serduszko nie bije,ale to nie koniec jeszcze musisz sama urodzić.Przechodziłam to w 5 miesiącu ciąży.A teraz odwiedzam moją córeczkę na cmentarzu.Nie życzę tego najgorszemu wrogowi.Mój aniołek jest już w niebie ale zawsze będziemy ją kochac

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mrskatmur

A ja mam chyba problem z interpretacja bo nie rozumie tego co napisalas. Bezplodnosc to tragedia dla kobiety bo pomimo ze nie wszystkie kobiety czuja potrzebe bycia matkami jednak zdecydowana wiekszosc definitywnie. I taka kobieta ktora nie moze miec dzieci przechodzi przez psychiczne pieklo. U mnie lekarz zdiagnozowal bezplodnosc i jak po 5 latach od diagnozy zaszlam w ciaze, jak zobaczylam 2 kreski na tescie poczulam sie inna kobieta, lepsza (nie twierdze ze kobiety ktore niemoga miec dzieci sa gorsze ale ja tak sie czulam), dowartosciowana a przedewszystkim szczesliwa, poczulam sie matka. Urodzilam zdrowego syna a pozniej kolejnego, wiem rowniez co znaczy starta dziecka bo starcilam mojego aniolka w 23tc i jedyne co po nim mam to odcisk stopek i raczek, kilka zdjec i grob. Urodzilam tez coreczke 3 miesiace przed terminem i widzialam walke o zycie. Mysle ze nadzieja jest lepsza niz jej brak bo czasem czyni cuda. Jest mi przykro ze nie mozesz miec dzieci i czujesz az tak rozgoryczona.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
doloris

Bezplodnosc czy nieplodnosc?

Moja historia jest dowodem na to, że nie można nigdy tracić nadziei. Po 8 latach in vitro, a miesiąc po porodzie kolejna ciąża i to bliźniacza bez żadnych wspomagaczy. Ja wiedziałam, że kiedyś urodzę, nie poddałam się.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
qnia89

Najgorzej jest kiedy już Ci się uda po długich staraniach,gdy widzisz na USG jak Twoja dzidzia się rusza i nagle masz ból głowy straszne wymioty.Niby normalne jesteś w ciąży .Trafiasz do szpitala j okazuje się,że serduszko nie bije,ale to nie koniec jeszcze musisz sama urodzić.Przechodziłam to w 5 miesiącu ciąży.A teraz odwiedzam moją córeczkę na cmentarzu.Nie życzę tego najgorszemu wrogowi.Mój aniołek jest już w niebie ale zawsze będziemy ją kochac
znam niestety to uczucie miałam tak w 20 tyg ciąży potem dwa lata się staraliśmy już przychodziły głupie myśli że coś spartolili w trakcie czyszczenia ja zaglądałam do wózków mając nadzieje a jak ma się czuć taka kobieta która wie że nigdy nie urodzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
doloris

Tez przez wiele lat staralam sie ale to sie nazywa nieplodnosc w miom przypdaku. W koncu kiedy nawet lekarz stwierdzil ze szans to ja mam moze 20% w pierwszym miesiacu na tabletkach udalo sie, do tego nie oszukujmy sie w dosc starszym wieku.Nadzieje trzeba miec zawzze za duzo spotkalam kobiet ktorym mimo wszystko sie w koncu udalo. Moja znajoma miala 45 lat !!! Juz myslala ze to klimakterium bo przez 20 sie leczyla i odpuscila. To ze jest w ciazy dowiedziala sie na porodowce.Wiec nigdy nie mozna stracic nadziei