2013-12-22 22:19
|
edyt. 2013-12-22 22:54
|
Czy mama,która świadomie nie chce karmić piersią dziecka to mama egoistka?
Jakie macie zdanie na temat kobiet,które świadomie wybierają mleko mm dla swoich pociech zamiast karmienia piersią? ja jestem raczej ( byłam )neutralna,niby indywidualna sprawa każdej z kobiet,nie rozmyślałam nad tym jakoś specjalnie czy robią źle czy dobrze chociaż powiem wam,że mam koleżankę w ciąży,która już z góry zakłada,że nie będzie karmić nawet jak bedzie mieć pokarm bo jak to ujęła nie chce mieć obwisłych cycków,ogólnie nie chce żeby dziecko wisiało jej godzinami na piersi i brzydzi ją to strasznie ; o nie powiem zrobiło mi się dziwnie,pomyślałam jak można brzydzić sie karmic wlasne dziecko? no ale cóż.. po tej rozmowie uznałam,że jest jednak egoistką..
Komentarze
2013-12-22 22:59
Jeżeli ma blokadę psychiczną albo problemy z laktacją to oczywiście jest to uzasadnione ale tak jak piszecie jeśli chodzi o wygląd i o własną wygodę to dla mnie to zawsze będzie egoizm w czystej postaci bo to najzdrowsze co mozemy dać swojemu maluszkowi a jeśli swiadomie z tego rezygnujemy bo chcemy mieć '' fajne cycki '' to sory bardzo.
2013-12-22 23:02
Jakiś czas temu wpadło mi w ręce nietypowe pisemko o tytule „Mamy radzą mamom”. Informacja na okładce głosi, iż jest to pierwszy poradnik, który powstał z listów czytelniczek. Jak łatwo się domyśleć, dużo miejsca poświęcono tematyce karmienia i jak również łatwo się domyśleć, porady wielu czytelniczek utrzymane są w tonie „histerii” laktacyjnej. Przeważają opisy szczęśliwie przezwyciężonych trudności laktacyjnych i są to historie tak wzruszające, że aż płakać się chce ;-) Jedna z mam pisze: "Miałam już ręku lek, który miał zabić moje mleko". Oczywiście nie obyło się bez tradycyjnych w takim przypadku stwierdzeń typu „Czułam się złą i wyrodną matką, bo zaczęłam już nawet myśleć o sztucznym karmieniu”. Albo: „Byłam ciągle zestresowana i niezdecydowana, co owocowało ciągłym płaczem i krzykiem dziecka. I skończyło się najgorzej jak mogło. Przerwałam karmienie piersią, gdy córeczka miała trzy miesiące”.
Cóż, u nas jak widać, żeby być zła matką i skrzywdzić dziecko wcale nie trzeba go zaniedbać czy znęcać się nad nim, wystarczy przejść na mleko modyfikowane, gdyż ten niecny czyn w głowach matek plasuje się w ścisłej czołówce krzywd, jakie mogą spotkać dziecko.
Są też aż dwa listy dotyczące karmienia mlekiem modyfikowanym. Autorka jednego z nich opisuje, jak różnymi metodami walczyła o laktację, lecz pokarmu wcale nie przybyło. Wypowiedź kończy słowami: „(...) odkąd zaczęłam karmić butelką, pięknie rośnie i wreszcie spokojnie śpi. Tylko ze mną jest coraz gorzej, bo wszyscy łącznie z pediatrą i koleżankami, rzucili się na mnie i robią mi wykłady, o tym jak ważny jest pokarm mamy. Przecież ja to wiem! Ale co miałam zrobić?”
Stało się tak jak zwykle w takich przypadkach - kiedy pojawiły się problemy, nikt nie kwapił się z pomocą, a kiedy matka podjęła decyzję - każdy czuł się w obowiązku ocenić ją i skomentować. I kolejna kobieta cierpi zupełnie niepotrzebnie tylko dlatego, że akurat panuje wielki szał na karmienie naturalne, którego nie było 20 lat temu i który zapewne mocno osłabnie za kolejne 20 lat.
Podsumowując dział „Karmienie” w „Mamy radzą mamom” - jak zwykle zabrakło obiektywizmu, równowagi i zdrowego podejścia. Jest za to sporo niezdrowego nakręcania się. Zastanawiam się, czy mogło być inaczej? Chyba nie, bo w temacie macierzyństwa, w tym szczególnie karmienia piersią kobiety bardzo często wyłączają myślenie, absolutnie bezkrytycznie przyjmując hasła głoszone przez otoczenie i kolorowe pisma dla rodziców. (I nie chodzi mi tutaj bynajmniej o kwestionowanie wyższości karmienia naturalnego nad sztucznym, ale o oddzielenie obiektywnej prawdy od mitów i legend.)
Na przykład – jedną z głównych cech człowieka inteligentnego jest myślenie przez analogię. Jednak wiele gruntownie wykształconych i błyskotliwych kobiet nie jest w stanie dojść do prostego wniosku, że skoro ja byłam karmiona zwykłym mlekiem w proszku, moje rodzeństwo, 90% rówieśników* i mamy się świetnie, to mojemu dziecku karmionemu o niebo lepszym mlekiem modyfikowanym nowej generacji też nie stanie się krzywda, a wręcz przeciwnie – będzie zdrowo rosło i świetnie się rozwijało. Ten jakże prosty wniosek przekracza możliwości umysłowe wielu kobiet, ponieważ dały sobie wmówić, że pokarm kobiecy ma iście magiczną moc.
Bo czym innym jest:
1) zdawać sobie sprawę, że mleko matki jest najlepszym, naturalnym, zbilansowanym pokarmem dla niemowlęcia (oraz że mleko modyfikowane też zawiera dokładnie wszystko to, czego dziecko potrzebuje i jest zaraz na 2-im miejscu po mleku matki),
a czym innym:
2) być święcie przekonanym, że pokarm kobiecy to cudowny eliksir zabezpieczający przed wszelkimi możliwymi chorobami i gwarantujący dziecku dozgonne szczęście i zdrowie (a mleko modyfikowane zabija).
W Polsce zdecydowanie przeważa to drugie podejście.
U nas każde hasło dotyczące zalet karmienia piersią jest niezwłocznie przyjmowane jako aksjomat i nikt nie widzi potrzeby podawania dowodów, danych statystycznych, wyników badań naukowych itp., bo kobiety wierzą wszystkiemu na słowo. Jestem przekonana, że gdyby nagle ogłoszono, że dzieci karmione naturalnie osiągają lepsze wyniki w tenisie lub rzadziej się rozwodzą – gors matek natychmiast przyjęłoby tę informację bez żadnych zastrzeżeń, nie bacząc na jej absurdalność.
Absolutnie nikt nigdzie nie podaje konkretnych danych potwierdzających np. związek karmienia piersią z odpornością na choroby, wszędzie spotyka się jedynie ogóle hasła. Sama swego czasu dałam się na nie nabrać - byłam przekonana, że po wrzuceniu do wyszukiwarki paru słów kluczowych, natychmiast otrzymam wiele wyników różnych badań na potwierdzenie różnych najczęściej wymienianych własności karmienia naturalnego. Bo skoro tak wszyscy mówią, to pewnie tak jest. Nic bardziej błędnego. Nikt takich danych nie podaje głównie dlatego, że aktualne, poprawnie wykonane metodologicznie badania nie potwierdzają przewagi zdrowotnej ani intelektualnej dzieci karmionych piersią.
Gdyby panie redaktorki z „Dziecka” czy podobnego pisma zapragnęły okrasić każdy punkt z listy zalet karmienia naturalnego jakąś aktualną wzmianką uwiarygodniającą ze świata nauki, miałyby naprawdę poważny problem. I zapewne dlatego nigdy tego nie robią.
Czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kobiety tak chętnie otaczają karmienie naturalne kultem, gdyż trafia to w ich podświadome oczekiwania zabezpieczenia dziecka przed wszelkim złem świata, więc awansowały swoje własne mleko do roli talizmanu na przyszłość.
I na pewno nie chodzi tutaj tylko o dostarczanie pokarmu. Wiele kobiet traktuje macierzyństwo ambicjonalnie, chcą się wykazać jako matki idealne na wszelkich możliwych polach. A matki idealne karmią piersią.
Moja znajoma jest wykształconą, ambitną kobietą zajmującą wysoką pozycję zawodową. Kiedy urodziła się jej córeczka, za żadne skarby świata nie chciała ssać piersi. Do rozwiązania problemu zatrudniono najlepszych doradców laktacyjnych w kraju, ale i oni bezradnie rozłożyli ręce. W związku z czym znajoma zaczęła odciągać pokarm laktatorem i nie byłoby w tym chyba nic dziwnego, gdyby nie fakt, że robiła to ponad rok! Przez bite 12 miesięcy co 3 godziny walczyła z laktatorem (początkowo również w nocy), nawet gdy wróciła do pracy. Osobiście podziwiam ją i szanuję za to, że jej się chciało, bo wysiłek w utrzymanie laktacji włożyła ogromny. Pytanie – po co to robiła? Odpadają tu argumenty takie jak wygoda karmienia piersią czy przyjemność bezpośredniego obcowania z dzieckiem.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że kierowała nią wiara w to, iż jej pokarm ma niesamowite wręcz właściwości. Była z siebie bardzo dumna i naprawdę nie przepuściła żadnej okazji, żeby zakomunikować otoczeniu, że jej córka jest „piersiowa”. Czy zachowywałaby się tak samo, gdyby urodziła się np. w Danii, gdzie bardzo dużo kobiet karmi naturalne, przy czym jednocześnie – w przeciwieństwie do Polski - do karmienia piersią/mlekiem modyfikowanym panuje podejście w 100% normalne?
2013-12-22 23:10
Jadzka brawo
2013-12-22 23:37
Sama będąc w ciąży byłam sceptycznie nastawiona do karmienia piersią, jednak po dłuższym przemyśleniu zdecydowałam się spróbować. Nie żałuję, jestem bogatsza o kolejne doświadczenie, jednak okres, kiedy karmiłam wspominam jako ciągłe umęczenie, nerwy, stres... Pokarm zaczął mi zanikać w trzecim tygodniu życia córeczki i odkąd jesteśmy na mm mam po prostu raj na ziemi. Wreszcie poczułam się mamą, a nie zombie. Uważam, że każda kobieta ma sama prawo decydować jak karmi swoje maleństwo, bez względu na powody. Ważne by dziecko było zdrowe i najedzone. :)
2013-12-23 00:15
Ja karmię od samego początku po dziś dzień i wiem, że kazde kolejne dziecko też będę karmic, mimo trudności i ogromnego bólu, które na poczatku wystąpiły, dlatego pewnie nie mogę zrozumiec kobiet, które świadomie nie chcą tego robic, szczególnie tych, które już w ciąży mówią, że nie chcą. Najbardziej jednak nie mogę zrozumiec zupełnie kobiet, które w ciąży ciągle narzekają, potem stwierdzają, że nie chce im się rodzic, więc chcą cc, a co dopiero karmic, bo i po co... Kobieta decydując się na dziecko powinna byc świadoma wszystkiego co Ją czeka, chciec tego i cieszyc się tym (ogólnie), a nie traktowac wszytko jak jakąś karę i wyrzeczenia..to dla mnie dramat..
Dla mnie karmienie piersią jest przyjemnoscią. Wiem ile jest w tym dobreg, więc jeśli mogę karmic, to czemu miałabym tego nie robic? Chwile przy cycusiu są na prawdę bezcenne i będę ten czas bliskości miło wspominac :). I mimo bardzo wielu nieprzespanych nocy niczego nie żałuję. Teraz tylko się boję rezygnacji z piersi, nie wiem jak się do tego zabrac, bo córcia to kocha, ale muszę ze względu na drugie dziecko.. I tu dopiero rodzi się problem z karmieniem. Wcześniej, to samo dobro, mimo wszystkiego :)
2013-12-23 00:16
To jej sprawa. Ja sama pierwszego dziecka nie karmiłam bo NIE i tyle.
2013-12-23 07:15
Ja nie chciałam karmić od początku ciąży i jestem najszczęśliwsza z tego powodu. Gdybym musiała to robić wbrew sobie to bym chodziła non stop wkurwiona, sfrustrowana i Bóg wie co jeszcze. Lepiej żeby dziecko miało szczęśliwą matkę , która cieszy się z macierzyństwa bez głupich nakazów niż matkę która wiecznie jest wściekła i niezadowolona z życia, bo MUS JEST KARMIĆ, mimo, że ona sama tego nie chce.
2013-12-23 07:17
A nie chciałam karmić, bo była to dla mnie bariera psychiczna nie do przejścia.
Twój komentarz
Kategorie pytań
-
Antykoncepcja
-
Bezpłodność
-
Choroby i zdrowie
-
Ciuszki dla bobasa
-
Dieta karmiącej mamy
-
Dieta niemowlęcia
-
Dieta przyszłej mamy
-
Edukacja i wychowanie
-
Ginekologia
-
Gry i zabawy
-
Higiena i pielęgnacja
-
Laktacja i karmienie
-
Moda i Uroda
-
Nianie, opiekunki
-
Niemowlęta
-
Noworodki
-
Objawy ciąży
-
Poronienie
-
Poród i Połóg
-
Pozostałe
-
Prawo
-
Prawo i ciąża
-
Przebieg ciąży
-
Rozwój dziecka
-
Sport i Ćwiczenia
-
Sport i ćwiczenia dla mamy
-
Sprzedam
-
Szpitale, lekarze, położne
-
Uwagi i opinie
-
Zabawki i akcesoria
-
Zakupy
-
Zdrowie w ciąży
Pytania o ciąże
- 1 tydzień ciąży
- 2 tydzień ciąży
- 3 tydzień ciąży
- 4 tydzień ciąży
- 5 tydzień ciąży
- 6 tydzień ciąży
- 7 tydzień ciąży
- 8 tydzień ciąży
- 9 tydzień ciąży
- 10 tydzień ciąży
- 11 tydzień ciąży
- 12 tydzień ciąży
- 13 tydzień ciąży
- 14 tydzień ciąży
- 15 tydzień ciąży
- 16 tydzień ciąży
- 17 tydzień ciąży
- 18 tydzień ciąży
- 19 tydzień ciąży
- 20 tydzień ciąży
- 21 tydzień ciąży
- 22 tydzień ciąży
- 23 tydzień ciąży
- 24 tydzień ciąży
- 25 tydzień ciąży
- 26 tydzień ciąży
- 27 tydzień ciąży
- 28 tydzień ciąży
- 29 tydzień ciąży
- 30 tydzień ciąży
- 31 tydzień ciąży
- 32 tydzień ciąży
- 33 tydzień ciąży
- 34 tydzień ciąży
- 35 tydzień ciąży
- 36 tydzień ciąży
- 37 tydzień ciąży
- 38 tydzień ciąży
- 39 tydzień ciąży
- 40 tydzień ciąży