Nawet przedwczoraj taki mielismy :) w naszym przypadku lepsze takie wyjscie niż darcie sie na caly dom :D

Godziny tak, dni nie :)

Nie, nawet nie godziny. Nie wytrzymała bym. Wolę już kłótnie - cisza jest najgorsza :/

minuty - czasami.

Jeśli ktoś w naszym zwiazku się obraża to jestem to JA. 

Moj chyba jeszcze nigdy się na mnie nie obrazil (jesteśmy ze sobą 13 lat), woli powiedzieć co mu leży na wątrobie i już jest dobrze. A więc jak ja się 'śmiertelnie pogniewam"  to po  kilku minutach jak tylko sie gdzieś natknę się na niego w domu zaczynm się śmiać (wielokrotnie próbowałam to powstrzymać i jeszcze chwilę się podąsać, ale niestety się nie udawało)

Dokładnie tak samo grejfrutowa. Po co się drzec czy kłócić ja poprostu przestaje się oddzywac, na następny dzień jak ochlonę to moge powiedzieć o co mi chodzi bo w tym 1 dniu mogła bym za dużo powiedzieć... A taki dzień szykuje mi się właśnie jutro ;) moja kochana polowica potrafi mnie doprowadzić do białej gorączki w minutę

zle mi sie zaznaczylo ;) powinno byc taak a moj mezus w milczeniu bije rekordy ;) trwa to tydzien a czasem dluzej... Ale przyznam ze od dluzszego czasu juz mnie to nie wzrusza

My nie umiemy sie na siebie gniewac.. Nawet jak sie mocno ze soba poklocimy, nie rozmawiamy max. godzine :) Pozniej wszystko jest w najlepszym porzadku :)

a my drzemy na siebie ryje :D

dzisiaj sie zapowiada chyba ze mnie znowu wkurzy

Ani dni, ani godziny. Najwyżej parę minut, ale to i tak sporadycznie ;)