CO PO NIEKTORYCH DOTYKA PARANOJA ,,DZWONKI JAK DZIECKO SPI ROZUMIEM ALE RESZTY WCALEEEE

Na szczescie w swoim otoczeniu nie mam az takich dziwakow.
Natomiast ja sama stosuje wobec moich dzieci tzw. (przez moja ciocie... :P) "zimny chow"... :D:D:D Co to w praktyce znaczy? A to, ze moje dzieci biegaja caly okragly rok (po mieszkaniu) na boso, na krotki rekaw i w krotkich spodenkach. Moja najmlodsza nawet bez spodenek a tylko w pampersie. :D:D:D To moja ciocia nazwy "zimnym chowem"... ;)
Ogolnie osoby przez Ciebie wymienione bardziej szkodza swoim dzieciom, anizeli im robia dobrze. Trzymanie w czterech scianach, pakowanie w wate, niczemu nie sluzy.

ja przy pierwszym robiłm taką cisze chociaz tak naprawde to nie miał mi kto hałasowac a jak mały szedł spac to ja z nim. a teraz kajtus od zycia łonowego został przyzwyczajony do hałasu przez starszego brata i generalnie nic mu nie przeszkadza. mojego meza brat ma 3 corki ktore w lato wychodzą na dwor posmarowane najwiekszym filtrem i mają siedziec w cieniu w kapelusikach na głowie i długim cienkim rekawie, rozumiem jasna karnacja bo moje chłopaki to tez takie bledziochy ale bez przesady. nie wspomne o tym ze dziewczynki mają kolejno 5 8 i 12 lat i rodzice nie chcą zadnej zostawic na 2 dni u babci na wsi bo twierdza ze jeszcze są za małe, idą z chorym dzieckiem do lekarza po czym nie wykupują lekarstw i ich nie podają co często konczy sie szpitalem. generalnie są dziwni, we wszystkim wyreczają corki co za tym idzie mają dwie lewe rece do wszystkiego i zachowują sie jak dzieci 4 letnie. u nich nie napije sie normalnej herbaty tylko zawsze są jakies wynalazki. a ludzie pochodzą ze wsi tylko ze do warszawy sie wybili, są na poziomie, wykształceni, ona zna 6 jezykow obcych dobra praca, i co z tego?

O raju to nie wychodzenie z 8 miesieczniakiem i w zwyz to serio jakas paranoja, nawet nie sadzilam,ze "sie tak da" ;)

Co do domofonu to gdybym miala mozliwosc wylaczenia go to zrobilabym to bez wachania bo glupi listonosz wie,ze jestem zawsze w domu w porze jego lazenia i zawiesza sie tym swoim grubym paluchem i dzwoni dotad az nie dolece do domofonu ;/ Jak by nie mogl nacisnac raz ;/ a to pora drzemania malego.

Co do mycia w oligocence to moja siostra byla tak myta, gdyz miala alergie i to bylo jedyne wyjscie, zeby malenstwo nie mialo "swedziawki".

A co do "zimnego chowu", ktory stosuje lamandragora to poznalam mame, ktora praktykowala cos podobnego, ale uwazam te mame za nie do konca normalna bo dziecko przy -5 lezalo w samym kombinezonie w gondoli (bez niczego wiecej soslownie, dziecko okolo 4mce), gdzie ow mama wygladala jak arktyczny pingwin (doslownie byla ubrana chyba we wszystko co mianuje sie zimowym).

Ee... no az tak zimny moj chow nie jest... :P Moje dziecie przym minusowych temperaturach, jezeli jest w wozku, to zapakowane jest w ocieplacz z owcza skora... wieic cieplutko ma na pewno.

Natomiast ja, jako matka, chodze lzej ubrana niz ludzie na ogol... Jak jest bardzo zimno, minus temperatura to mam na sobie gruba kurtke i lekki sweterek... lub odwrotnie. Gdy ubiore sie cieplej... to normalnie mi zagoraco. Moje cory tez sa takie, maja to po mnie. Np. jak sie urodzila najstarsza to miala troche podwyzszona temperature i juz w szpitalu powiedziano mi, ze ona musi byc nieco lzej ubierana. Przy takim samym ubraniu, jak inne dzieci miala zawyzona temperature ciala... Do tej pory ma tak, ze inne dzieci zapiete po szyje, ona rozpieta, bez szalika, bez czapki... I nie choruje wiecej niz inne dzieci... w sumie bardzo rzadko.

Ja znam lekarkę i to pediatrę, która nigdy swojego dziecka nie ubrała na krótki rękaw, nawet w największe upały dziecko nosi sweterek. Na dodatek ciągle choruje. Biedactwo...

dominika84 co do tego wyksztalcenia to wiesz teraz to trzeba traktowac troche inaczej niz kiedys znam wiele osob ktore skonczyly studia bo mialy pieniazki, badz inne kontakty, ukonczone studia badz dyplomy nie swiadcza moim zdaniem w wielu przypadkach o ludzkiej inteligencji...

Ja znam jeden przypadek: koleżanka urodziła w lipcu, werandowanie u nich wygladało tak: dziecko w wózku ubrane, zakryte szczelnie kocem, postawione przy lekko uchylonym oknie zasłonietym zasłonką. Paranoja!!! Jak dobrze, że ja nie mam takie skrzywionej psychiki.