o podpinam sie pod pytanie bo tez mnie bardzo interesuje jak to jest z tym kryzysem

Może przeszłam, ale nie zauważyłam jakoś tego jako krytycznego momentu. Były np. ze 2 tygodnie, że miałam jakby mniej pokarmu, i wydawało mi się nawet, że zaraz skończę karmić, ale potem pokarmu miałam znów masę. Nigdy nie dokarmiałam w tym okresie - tak było ze 2-3 razy - może w okolicach 3 miesiąca - nie pamiętam. Córę najwyżej częściej dostawiałam do piersi.

Mycha a skad wiedzialas ze jest wodniste? bo ja kompletnie nie wiem jak to rozpoznac

Myszka no właśnie lekarka powiedziała mi, że wtedy kobiety najczęściej przechodzą na mm

Kryzys to ja miałam już w 2 tygodniu.

Dupa tam wodniste. Mleka jest takie jak ma być, czytacie takie bzdury a potem słyszę na rogu: mleka nie miałam, woda mi leciała i trzeba było mm. A co kurna ma lecieć, twaróg? yhhhh

PRzeszłam dwa kryzysy. Jeden około 4miesiąca, drugi później, ale dokładnie nie pamietam kiedy teraz już..
Ogólnei polegało to na tym, że piersi wydawały się byc puste i że córcia chciała ciągle jeśc, jak by wiecznie było Jej mało mleczka, czyli tak, jak byśmy wróciły do czasów noworodkowych (tzn. od urodzenia do 3 miesiaca życia tak miała), kiedy to ciągle wisiała na piersi. Popłakała trochę, nie powiem, ale przykładalam Ją kiedy chciała, bo o to w tym chodzi, aby dziecko rozbujało ta laktację, dostosowało do swoich potrzeb. Kilka dni i bylo po sprawie, znowu dziecko zaczęło mi jadac o raczej stałych porach - w stałych odstępach czasowych ;)
A co do butli to moja też za nic w swiecie nie tolerowal ani smoka, ani butli własnie, wiec powiem szczerze, że to i lepiej, bo nei miałam możliwości wycofania się z podawania piersi hehe :D i musiałam zawalczyc, przetrzymac ;)