« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gibo27
gibo27

2017-10-26 18:01

|

Pozostałe

Czy strach przed utratą dziecka towarzyszy aż do porodu, czy wcześniej odpuści?

Ja mam mieszane uczucia. Raz jestem pozytywnie nastawiona, a po chwili bardzo się martwię. Zastanawiam się, czy te obawy się zmniejszą z czasem.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
justi24

Ja mam cały czas obawy jeszcze teraz jak wyszła mi cukrzyca z która nie bardzo sobie radzę ,do porodu będą nerwy i stres

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agathe

Niestety aż do porodu :(

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita

To zależy u kogo, jak ktoś jest znerwicowany to ma większy problem. strach chyba jest do końca tylko na początku jest gorzej ze względu na ryzyko, z drugiej strony im późniejsza ciąża tym większe przywiązanie do dziecka, więc strach jeśli jest jest gorszy. Ja miałam największy strach jak się nie ruszał przez dłuższy czas. Ale to wszystko nic w porównaniu ze strachem jak już się urodził, przed chorobami, że coś mu się stanie i przed sids:/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
finjenta

Niestety aż do porodu :(
Ja miałam i długo po. Przy każdym przeziębieniu czy innej chorobie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aanita92

W ciazy z pierwszym synem panikowalam strasznie. Bardzo sie balam tym bardziej ze mialam za soba poronienie (serduszko przestalo bic). W drugiej juz troche mniej ale jednak w obu do samego konca sie balam. Mialam takie mysli co by bylo gdyby... odrazu staralam odsunac od siebie takie mysli ale nie bylo latwo.
W sumie to tak jak dziewczyny pisza. Strach o dziecko jest i bedzie zawsze.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia1426

W pierwszej ciąży jakoś mniej , a o drugą znowu się staraliśmy o bałam się myśleć nawet , że mam dziecko w brzuchu . Czekałam z wyprawka do ostatniej chwili, a.potem bylam i jestem straszliwie przewrazliwiona na punkcie syna

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
evvka84

A po porodzie strach wcale nie maleje.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
alicja0114

No u mnie bylo do konca i dalej jest. Przed kazdym usg strach czy nie wyjdzie nic zlego, przy kazdym przeziebieniu czy nic sie nie stanie. I do samego rozwiazania wszystko przebiegało prawidłowo. A porod byl ciezki , maly nie oddychal , Jeszce mi go wypchali od góry ( i chyba wtedy uszkodzili nadnercze - moje przypuszczenie). I teraz ma prawie 5 miesiecy i caly czas sie boje o niego.

To jest calkowicie normalne moim zdaniem , mi moje zmartwienia odstawia na bok jego uśmiech :) :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izuleeek

Oby tylko do porody :) corka ma 3 tygodnie a nadal sie martwię

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szoszanka1

Nie mam zdrowego podejścia do ciąży, bo straciłam 3 dzieci... Więc trudno mi być wyznacznikiem. Ale tak, bałam się do porodu. Bo 1 dziecko urodziłam. Zaszłam w ciążę po stracie w 12 tygodniu. I do 12 tyg drżałam, nie mogłam funkcjonować. Na każdym badaniu musiałam mieć USG z bijącym serduszkiem żeby się uspokoić. Później kiedy granica wcześniejszego poronienia minęła jakoś się uspokoiłam. Strach był zawsze, nawet jak córcia się urodziła i dziś, ale już nie taka panika, i paraliż. Teraz jestem po kolejnych 2 poronieniach pewnie kolejna ciąża to będzie jeden wielki lęk, choć mam nadzieję, że uda mi się zachować spokój. Myślę, że lęk towarzyszy każdej mamie, od ciąży po całe życie dziecka, to taka niesłychaną cecha każdej matki. Tylko niektóre lepiej sobie z nim radzą, inne on paraliżuje. Życzę ci serduszka pełnego nadziei, i ukojenia, napewno wszystko będzie dobrze. :*