« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dorota26
dorota26

2014-04-29 09:26

|

Pozostałe

Czy zgodziłybyscie sie na taką rozłąkę ojca z synkkiem??

Mój mąż najprawdopodobniej w przyszłym roku bedzie musiał isc na półroczną szkółke w Polskę żeby podnieść swoje kwalifikacje, będzie sie to wiązało z tym że tylko bedzie przyjezdzał na weekendy do domu,,, martwię się juz tym teraz poniewaz mamy dwusmiesieczne dziecko a w przyszłym roku juz bedzie miał prawie rok , nie chce zeby miał tatę tylko na weekendy :( nie wiem jak rozwiazac swój problem , jak nie pojdzie to nie dostanie kontarktu i moga zwolnic go z pracy a z drugiej strony bedzie mi strasznie smutno ze tak daleko bedziemy od siebie i synek bedzie tak rzadko sie widywał z nim. Wynajmowac mieszkanie na poł roku i byc tam z nim to troszkę głupie wyjscie... poradzcie cos:(

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
najdzela

Jak się będziecie widywać w weekendy to nie jest źle. Mój narzeczony zjeżdza z zagranicy co kilka tygodni więc czasem jest tak że nie było go przez półtora miesiąca. Mały jakoś to przeżył i będzie musiała jeszcze przez jakiś czas. A ma niecały rok. Może lepiej teraz macie taką sytuacje niż za kilka lat kiedy synek podrośnie i bardziej będzie potzrebowała taty.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulad11

Moim zdaniem nie powi nas az tak emocjonalnie do tego podchodzic wszhstko bedzie dobrze a to pol roku minie tak szybko ze nawet nie poczujesz tej rozlaki.jesli maz ma mozliwosc podnies kwalifikacje i nie stracic pracy w tym wypadmu to trzeba zacisnac zeby i byc silnym .my mieszkamy w uk wi ze babcia to nie to samo co ojciec ( mimo iz moj Syn ze saoim nogdy kontaktu nie mial) ale tez zawsze sie martwilam ze po wakacjacb w pl beddziemy wracac tu a sy zapomni babcie ciocie i wujka ale bzdura .rozmawia z nimi na skypa np a jak tylko lecimu do pl ile czasu by nie minelo to rzuca im sie w objecia .mysle ,ze decyzje trzeba podnac na tak a zobaczysz czas biegnie jak szalony i pol romu szybko minie a wy bedziecie miec gwarancje stalej pracy meza:)glowa do gory moi znajomi zyja calkiem osobno dziewczyna z synem w pl chlopak w uk i jakos daja rade bo maja w tym jakis cel szybciej chca wykonczyc dom .wiec nie martw sie na zapas zobaczysz ze nie taki diabel straszny:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kathy

Mój narzyczony pracuje w niemczech i zjezdza co dwa-trzy tygodnie i niestety latwo nie jest, ale w tym jest jakiś cel. A moja mała ka dopiero 8 miesiecy i tate ma raz w miesiacu na 4 dni więc są ludzie co mają gorzej. Więc ciesz sie, że to pół roku. Ja bym sie cieszyła. Tym bardziej, że ten wyjazd coś wam zagwarantuje.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sewilka

To lepiej żeby stracił pracę???
To jest tylko pół roku a co mam powiedzieć ja jak mój mąż pracuje zawodowo jako kierowca i przyjeżdża tylko i wyłącznie na weekendy i święta???
Poradzisz sobie doskonale tak jak setki innych kobiet.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
patrycjac

a mi sie zdaje, że doskonale wiesz, że nie masz wyjścia, bo co zrobisz jak mąż straci pracę? Za co utrzymacie dziecko i siebie? pół roku to nie tak długo, ja też nie chciałabym się rozdzielać z mężem ale jakby stracił swoją pracę to najprawdopodobniej poszedł by na tiry bo ma takie uprawnienia i jakoś byśmy musieli żyć. A mały na pewno taty nie zapomni, i tak jak dziewczyny mówią inne mają gorzej

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamakacpram

Co weekend to często,u nas dużą mężów wyjeżdża na 3 miesiące a wraca na tydzien ;p mój też tak pracował, ale na szczęscie znalazł na miejscu dobrą pracę :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
laurette

gdy miałam 5 lat moja mama wyjechała na kontrakt do Iraku.....była to ogromna tęsknota, mimo, że tata i brat bardzo o mnie dbali....dzień matki w przedszkolu bez mamy, święta etc.....zero telefonów....pierwszy po półtora roku i wtedy mamy szybszy powrót do kraju.....nie wytrzymała sama.....teraz wiem z perspektywy czasu, że mój bunt w wieku młodzieńczym to żal do niej że wyjechała wtedy (mimo, że wyjechała dla kasy dla nas etc...) podświadomie czułam mega żal......teraz jak jestem sama mamą, wiem, że nigdy bym dziecka nie zostawiła (nie wyjechałbym) .....

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

Bardzo często jest tak, ze problem jest tam gdzie sami go stworzymy i w twoim przypadku tak wlasnie jest. To żaden koniec swiata, sytuacja totalnie przecietna, wielu ludzi tak zyje na co dzień... Kompletnie nie wiem czym sie martwić, a dziecko nawet sie nie zorientuje kiedy minie to 6mcy, a chwile później o tym zapomni.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
laurette

Bardzo często jest tak, ze problem jest tam gdzie sami go stworzymy i w twoim przypadku tak wlasnie jest. To żaden koniec swiata, sytuacja totalnie przecietna, wielu ludzi tak zyje na co dzień... Kompletnie nie wiem czym sie martwić, a dziecko nawet sie nie zorientuje kiedy minie to 6mcy, a chwile później o tym zapomni.
ja myślę, że to indywidualna sprawa....jak mój mąż ma dyżur to czasami dwa dni nie widzą się z Zuzią i oboje bardzo tęsknią, Zuzia wciąż pyta kiedy tata wróci etc...oczywiście, że sporo ludzi tak żyje, jedni - bo muszą, inni - bo lubią....