U nas bylo wlasnie inaczej. Moje cory nie uznawaly jedzenia sloiczkowego, natomiast to, co ja gotowalam, tak.


Moze te sloiczkowe maja gladsza konsystencje?

u nas jest to samo!! malo tego nasz maly cwaniak wybral sobie Bobovite i zadne inne go nie interesuja, a ja jak mam to kosztowac czy nie za gorace to mnie na wymioty zbiera;/ moje tez sa dla mnie 100xlepsze ale on sie nie daje przekonac, no i tak jezdzimy na sloiczkach:D

I jeszcze jedno. To, co NAM, doroslym, wydaje sie smaczne, nie musi smakowac niemowlakom i odwrotnie. Niemowleta (i male) dzieci, maja kilkakrotnie wiecej receptorow smakowych na powierzchni jezyka, anizeli my, dorosli... nawet anizeli dzieci w wieku szkolnym. Co w zwiazku z tym... o wiele intensywniej smakuja rozne smaki. To, co dla nas przyjemne, dla nich moze byc zbyt intensywne badz nawet nieprzyjemne. To, co dla nas bez smaku i mdle, dla nich moze byc smaczne i przyjemne. Po prostu male dzieci ucza sie dopiero nowych smakow, poza tym sa duzo wrazliwsze w ich odczuwaniu. Takze argument, ze "skoro mi cos nie smakuje, to jak moze smakowac dziecku" nie jest przekonujacy, poniewaz dorosly i dziecko smaki odczuwa inaczej.

A czytałaś artykuł:
"GERBER karmi parówkowym wypełniaczem" ??? Kumpela mi wysłała mmsem ale nie wiele można przeczytać z tego.

Ale znalazłam na necie:) http://www.emetro.pl/emetro/1,85648,8933935,Gerber_karmi_parowkowym_wypelniaczem.html

musi byc tak jak pisze Lamandragora bo ja innego wytlumaczenia na to swinstwo nie mam:D

u mnie MArcin tteż nie chciał jeść moich zupek co mnie do szału doprowadzało, bo nie przepadam za gotowaniem, ale dla niego się napocę. i odkąd zaczęłam praktycznie nie solić, to zaczął jeść. a próbowałaś mieszać Twoją zupkę ze słoiczkiem, stopniowo zmieniając proporcje?

do około 10 mies.mały dostawał na obiad wyłącznie słoiczki.wcinał bez żadnego ALE,potem zaczęłam mu gotować sama i ani razu nie zaprotestował ani nie grymasił.ogolnie mój mały akurat jest wszystkożerny :P

U nas tez na odwrot.Maly od samego poczatku do dzis dnia nie mial najmniejszej ochoty na sloiczki i Bog zaplac ;))

też sie nad tym zastanawiałam, mały je słoiczki az sie uszy trzęsą, a jak ugotuje to samo co jest w składzie słoiczka to niestety ma odruchy wymiotne i ni hu hu nie zje....juz kilka razy próbowałam, bo wolałabym aby jadł moje gotowane, dlatego ze wiem co w tym jedzonku jest bo sama ugotuje (zwłaszcza po tej aferze z gerberem fuj) a po drugie kasa...
ale dzisiaj mały sukces....kupiłam małe marcheweczki mrozone dodałam kalafior, seler i pietruszkę no i zjadł całą porcje, kto wie moze to te marchewki...do słoiczków uzywają innych warzyw niz te z warzywniaka, jutro dodam kurczaczka, i ziemniaka chociaz słyszałam ze ziemniak zmienia konsystencje na kleista i czasem to dzieciom nie pasuje, bede kombinować...mama nadzieje ze z sukcesem :)