Miałam ogromne problemy z pierwszym synem karmionym piersią. Ciągle jadł, później wymiotował i tak w kółko. Przez ciągłe wymioty nie przybierał na wadze, ciągle płakał, był głodny i zmęczony. Ja głupia słuchałam, że KP jest najlepsze i męczyliśmy się tak przez prawie 3 miesiące.
Drugiego syna po przejściach z pierwszym nie chciałam już karmić piersią. Od urodzenia jest na mm i jestem z tego powodu szczęśliwa. Nie miał kolek, jest najedzony, zadowolony i prawie w ogóle nie płacze. Świetnie przybiera na wadze. Szkoda mi tylko, że pierwszy syn tak się wycierpiał...

Miałam za słaby pokarm i mało go było,dlatego przeszłam na mm a mój pokarm zanikł bardzo szybko

bo miałam dosc ciągłego płaczu synka z powodu bóli brzuszka. dieta bezmleczna tylko troche pomogła, widocznie cos jeszcze mu nie odpowiadało. byłam wykonczona tym ciagłym zamartwianiem sie, płaczem rano jak tylko otworzył oczy, wstawaniem w nocy co bite 3 godziny i do tego moja anemia, zawroty głowy, wieczne zmęczenie (nie mogłam brac zelaza, bo przez nie synek miał zaparcia). no i w koncu zrezygnowałam i dopiero wtedy odżyłam, zaczełam normalnie funkcjonowac, mąz tez wstawał w nocy do synka zeby go nakarmic więc sie bardziej wysypiałam a synek dostał nutramigen i było w koncu ok ale namęczył sie swoje :(