« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ancilla
ancilla

2012-10-15 21:34

|

Uwagi i opinie

Do mam kariących mm

Nie karmię piersią (z kilku powodów, nie będę się tutaj rozpisywać). Mimo, że minęło już kilkanaście dni, wciąż nie mogę pozbyć się poczucia winy z tego powodu. Czy też tak miałyście i jak sobie z tym poradziłyście?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mroweczka78

mroweczka78 po to sa minusy i plusy tak oceniłam twoja wypowiedz tak jak uważałam tak samo ty możesz moją zminusować na pewno się nie obrażę,a po za tym uzasadniłam swojego minusa.:)
Ja się tam też nie obrażam :) masz prawo. Może i jestem matką wariatką, która obwinia siebie o rzeczy, na które pewnie faktycznie i tak nie miałabym większego wpływu :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
szakalica86

mroweczka78 po to sa minusy i plusy tak oceniłam twoja wypowiedz tak jak uważałam tak samo ty możesz moją zminusować na pewno się nie obrażę,a po za tym uzasadniłam swojego minusa.:)
Ja się tam też nie obrażam :) masz prawo. Może i jestem matką wariatką, która obwinia siebie o rzeczy, na które pewnie faktycznie i tak nie miałabym większego wpływu :)
Kochana nie chodziło mi konkretnie o Ciebie pisałam ogólnie,większość kobitek tak myśli.Po prostu denerwuje mnie jak ktoś zwala zaraz na mm.No ale niestety tak ten świat jest urządzony...:)Dobrej nocy...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marjah

nie radzę sobie dalej, nie karmię prawie miesiąc.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

nie karmilam piersia z wyboru ( pewnie zaraz dostane minusa :p ) , mlody choruje rzadko , gruby nie jest ,nie ma alergii . Nie rozumiem twojego poczucia winy , krzywdy dziecku nie robisz chyba ? Nie bijesz , nie głodzisz wiec o co kaman ?
Dla mnie ta cala spiewka o lepszej odporności dzieci na piersi to mozna sobie w dup... wsadzić , widze po dzieciach kolezanek że to wcale nie jest takie oczywiste ze karmienie piersia = sie zdrowsze dziecko ( no chyba ze mnie sie taki wyjatkowo odporny egzemplarz trafil :p ) .

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
giulianna

Jeszcze w szpitalu zdarzyło mi się ,że uroniłam łezkę.. AlE nie do końca dlatego,że nie mogłam karmić piersią, a raczej z bezradności.. Moje pierwsze dziecko, pokarmu w piersiach tyle co kot napłakał, dosłownie kilka kropel, sutków brak.. Dziecko w nocy płakało, bo chciało jeść, przystawiałam do piersi, ale co z tego jak tam nic nie było! I tak krzyczało w niebogłosy, a ja nie wiedziałam co mam robić... W końcu poszłam do Pań od noworodków z prośbą, by dokarmiły małego ( no bo co mi pozostało? ) W odpowiedzi na moją prośbę położna z pretensją zabrała małego i odburknęła,że mam go przystawiać do piersi cały czas ( nic innego nie robiłam, odkąd mały był ze mną na sali) na co jej odpowiedzialam,że owszem przystawiam, ale widocznie nie mam tyle pokarmu, no nie wiem, bylam na prawdę bezradna, a babsztyl mi na to "NIE MOŻLIWE".. wyszłam od niej i się najzwyczajniej w świecie popłakałam.. a niby w szpitalu jest PRZYJAZNA ATMOSFERA i PORADNIA LAKTACYJNA.. pssss! dopiero jak wróciliśmu do domku, maluszek dostał butlę to byłam szczęśliwa,że jest mu dobrze, ma pełny brzuszek i przeszły mi te wszystkie wyrzuty sumienia. Owszem, otoczenie wywierało na mnie presję,tak jakbym ja była winna temu,i jakbym z własnej woli karmić nie chciała.. ogólnie brakuje mi tylko tej więzi między matką a dzieckiem podczas karmienia, ale zastąpiłam to innymi czynnościami, jak przytulanie, głaskanie i jestem szczęśliwą mamą:) a się rozpisałam :P heh... Tak więc nie dołuj się, spójrz na pozytywne strony:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mycha390

Jesli maly rozwija sie prawidlowo,dojada i nie ma zadnych problemow z piciem mm...to dlaczego miec wyrzuty sumienia?ja karmilam miesiac i czasem sie czulam jak taka maszyna do mleka wiec przeszlam na mm i od razu calkiem inne nastawienie nawet do samej siebie...ja nie mam wyrzutow....

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ancilla

Jeszcze w szpitalu zdarzyło mi się ,że uroniłam łezkę.. AlE nie do końca dlatego,że nie mogłam karmić piersią, a raczej z bezradności.. Moje pierwsze dziecko, pokarmu w piersiach tyle co kot napłakał, dosłownie kilka kropel, sutków brak.. Dziecko w nocy płakało, bo chciało jeść, przystawiałam do piersi, ale co z tego jak tam nic nie było! I tak krzyczało w niebogłosy, a ja nie wiedziałam co mam robić... W końcu poszłam do Pań od noworodków z prośbą, by dokarmiły małego ( no bo co mi pozostało? ) W odpowiedzi na moją prośbę położna z pretensją zabrała małego i odburknęła,że mam go przystawiać do piersi cały czas ( nic innego nie robiłam, odkąd mały był ze mną na sali) na co jej odpowiedzialam,że owszem przystawiam, ale widocznie nie mam tyle pokarmu, no nie wiem, bylam na prawdę bezradna, a babsztyl mi na to "NIE MOŻLIWE".. wyszłam od niej i się najzwyczajniej w świecie popłakałam.. a niby w szpitalu jest PRZYJAZNA ATMOSFERA i PORADNIA LAKTACYJNA.. pssss! dopiero jak wróciliśmu do domku, maluszek dostał butlę to byłam szczęśliwa,że jest mu dobrze, ma pełny brzuszek i przeszły mi te wszystkie wyrzuty sumienia. Owszem, otoczenie wywierało na mnie presję,tak jakbym ja była winna temu,i jakbym z własnej woli karmić nie chciała.. ogólnie brakuje mi tylko tej więzi między matką a dzieckiem podczas karmienia, ale zastąpiłam to innymi czynnościami, jak przytulanie, głaskanie i jestem szczęśliwą mamą:) a się rozpisałam :P heh... Tak więc nie dołuj się, spójrz na pozytywne strony:)
Ja też w szpitalu przeżyłam tzw. terror laktacyjny. Bardzo niemiłe położne "od noworodków" narobiły mi bólu, a małemu strachu. Mnie bardzo boleśnie ściskały piersi, jemu, rozwrzeszczanemu od płaczu, na siłę przyciskali główkę do cyca. Porażka, płakać mi się chce, jak sobie przypomnę :( W domu próbowałam karmić, ale nic z tego... Ściągałam mleko laktatorem, ale miała go tak mało. Wiem, że za szybko się poddałam, ale ciągle miałam w głowie te szpitalne przeżycia.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ancilla

Dziękuję dziewczyny za słowa otuchy :*

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asd90

minęło już 2 miesiące a nadal jest mi ciężko się z tym pogodzić...no ale stalo sie tak jak się stało :(

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
giulianna

Jeszcze w szpitalu zdarzyło mi się ,że uroniłam łezkę.. AlE nie do końca dlatego,że nie mogłam karmić piersią, a raczej z bezradności.. Moje pierwsze dziecko, pokarmu w piersiach tyle co kot napłakał, dosłownie kilka kropel, sutków brak.. Dziecko w nocy płakało, bo chciało jeść, przystawiałam do piersi, ale co z tego jak tam nic nie było! I tak krzyczało w niebogłosy, a ja nie wiedziałam co mam robić... W końcu poszłam do Pań od noworodków z prośbą, by dokarmiły małego ( no bo co mi pozostało? ) W odpowiedzi na moją prośbę położna z pretensją zabrała małego i odburknęła,że mam go przystawiać do piersi cały czas ( nic innego nie robiłam, odkąd mały był ze mną na sali) na co jej odpowiedzialam,że owszem przystawiam, ale widocznie nie mam tyle pokarmu, no nie wiem, bylam na prawdę bezradna, a babsztyl mi na to "NIE MOŻLIWE".. wyszłam od niej i się najzwyczajniej w świecie popłakałam.. a niby w szpitalu jest PRZYJAZNA ATMOSFERA i PORADNIA LAKTACYJNA.. pssss! dopiero jak wróciliśmu do domku, maluszek dostał butlę to byłam szczęśliwa,że jest mu dobrze, ma pełny brzuszek i przeszły mi te wszystkie wyrzuty sumienia. Owszem, otoczenie wywierało na mnie presję,tak jakbym ja była winna temu,i jakbym z własnej woli karmić nie chciała.. ogólnie brakuje mi tylko tej więzi między matką a dzieckiem podczas karmienia, ale zastąpiłam to innymi czynnościami, jak przytulanie, głaskanie i jestem szczęśliwą mamą:) a się rozpisałam :P heh... Tak więc nie dołuj się, spójrz na pozytywne strony:)
Ja też w szpitalu przeżyłam tzw. terror laktacyjny. Bardzo niemiłe położne "od noworodków" narobiły mi bólu, a małemu strachu. Mnie bardzo boleśnie ściskały piersi, jemu, rozwrzeszczanemu od płaczu, na siłę przyciskali główkę do cyca. Porażka, płakać mi się chce, jak sobie przypomnę :( W domu próbowałam karmić, ale nic z tego... Ściągałam mleko laktatorem, ale miała go tak mało. Wiem, że za szybko się poddałam, ale ciągle miałam w głowie te szpitalne przeżycia.
no widzisz, zdarzają się takie za przeproszeniem wredne suki! Ciesz się maleństwem, ono Cię kocha równie mocno bez względu na to czym je karmisz, ważne,że ma pełny brzuszek i jest zadowolone:)