« Powrót Następne pytanie »
Konto zablokowane
ewe

2011-04-19 22:15

|

Pozostałe

Do mojego pytania poniżej

Jak to u Was dziewczyny było po porodzie.
My jesteśmy zdani na siebie, ale widze,że nie jestem jedyna.
Opiszcie też inne możliwości. Dzięki

Odpowiedzi

My nie tyle byliśmy "zdani na siebie", co żadnej pomocy po prostu nie chcieliśmy. Uważam, że dwoje rodziców to wystarczająco dużo opiekunów jak dla jednego dziecka :). Moja mama i teściowa oczywiście były BARDZO chętne do pomocy, ale my chcieliśmy ten szczególny czas z dzieckiem mieć tylko dla siebie, bez żadnego wtrącania się osób z zewnątrz, więc im podziękowaliśmy :) Poza tym uważam, że w momencie, gdy do pomocy wkracza inna kobieta typu matka czy teściowa, wówczas ojciec dziecka zaczyna "spoczywać na laurach", a tak przynajmniej ma czynny udział w trudach rodzicielstwa i przekonuje się jak to na prawdę jest :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria

Zgadzam się z poprzedniczką. My też od początku zajmowaliśmy się swoim dzieckiem sami, chociaż moja mama służyła radą, ale na pewno nie mówiła nam co mamy robić. Ja instynktownie wiedziałam jak małego nakarmić, jak przewinąć, jak wykąpać, jak ubrać i uważam, że to żadna filozofia, ani jakiś wielki wysiłek. Dobrze się czułam, byłam w pełni sił, więc nie wiem po co miałabym werbować kogoś do pomocy. Trzeba wypłynąć od razu na głęboką wodę, bo potem jak mama czy ktokolwiek nas wyręcza, to się nam odechciewa. Zresztą dziecko, przynajmniej moje wcale nie jest takie trudne "w obsłudze":)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bowka84

my za granica to nie mielismy wyjscia wprawdzie moja mama przyjechala zaraz po porodzie ale co to jest tydzien potem bylam tylko ja i moj maz (ktory po 2 tyg tacierzysnskiego powrocil do pracy) ale dalismy sobie rade :) i teraz sadze ze to lepiej niz z kazdej storny sluchac nie rob tak albo rozpieszczania itd. takze ma to swoje dobre strony ;)

mieszkam za granicą i mialam mamę tylko przez tydzień po porodzie , a i tak tylko ja wszystko robilam sama .

Dzieki dziewczyny

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983

Ja miałam zajmować się dzieckiem z partnerem ale wyjechał bo miał super propozycję zarobku więc zajmowałam się sama od wyjścia ze szpitala przez parę tygodni. Później też niewiele pomógł bo ciężko pracował.
NIe powiem... było mi bardzo ciężko ale wolałam to niż zadzwonić po moją mamę albo teściową. Bałam się tego jak ognia. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam.... bo za każdym razem jak jestem u mojej mamy (a ostatnio jestem bardzo często) to ona wie wszytko sto razy lepiej... dobija mnie to strasznie... to samo teściowa.
Myślę,że rodzice sami powinni zajmować się swoim potomstwem.... kierować się swoją intuicją i cieszyć się każdą chwilą z maleństwem. Z doświadczenia wiem, że każda dodatkowa osoba sieje tylko zamęt i wątpliwości.
Przez moją mamę która wpadla od czasu do czasu w odwiedziny do wnuka za każdym razem byłam przekonana że mój syn ma alergię (bo miał czerwony policzek od spania), albo jest bardzo zaziębiony (bo zakasłał dwa razy, albo że jest zestresowany itd itd... Wszystko to okazało się nieprawdą po konsulacji z lekarzem a mnie kosztowało wiele łez i zmartwień. Nie wyobrażam sobie matki ani teściowej po porodzie mieszkających w moim domu.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mmaja

cyt.: "My nie tyle byliśmy "zdani na siebie", co żadnej pomocy po prostu nie chcieliśmy."


u nas też tak było i jest nadal :)

Moja mama przyjechala na dwa tyg.ale nie dlatego bo potrzebowalismy pomocy przy maluszku, ale mamy jeszcze corke wiec zostala z nia jak my bylsmy na porodowce :-)pozdrawiam

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kamilusia

My mieszkaliśmy z moją mamą więc niby nie byliśmy zdani tylko na siebie ale ja walczyłam o to aby mama nam nie pomagała...W sumie na męża też nie bardzo mogłam liczyć,ale nie narzekałam chciałam sama jak najlepiej wychować synka...

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziecina

"My nie tyle byliśmy "zdani na siebie", co żadnej pomocy po prostu nie chcieliśmy"-u nas też tak było.