Tez mi to śmierdzi :/

Żeby nie było,teraz nie jaram :P Ale normalną koleją rzeczy dopalałam.Nie zawsze,ale dość często i mi nie śmierdziało.Ale wiem,że niektórym śmierdzi odgaszony.

Weź kurde, kiedyś chciałam se te pół fajury spalić to mi się grzywka od zapalniczki zjarała ! Wyrzucam.

kiedys weszlam do przebieralni i mysle co tak jebie!!

nic nigdzie nie lezalo wiec musialam to zrobic;d,przelecialam po kieszeniach wiszacych kurtek,jak doszlam do szefowej płachty to az mnie odrzucilo!zagladam po mału a tam pol kieszeni kiepów!wywalilam szmate za drzwi,na drugi dzien jej sie pytam,czy ci to pachnie?czy palisz te kawałki a ona ze nie chciala rzucac na ziemie!!!

a śmierdzi to swoją drogą, ino mój czasem darł pyska, że "niszcze fajki"

Też mi to śmierdzi, ale..często w samochodzie w popielniczce układam te połówki, bo ogólnie popielniczki nie używam do "kiepowania" i jak braknie fajek, to nawet te smierdzące połówki, są jak błogosławione.. :D jak jestem na spacerze, czy w domu, wyrzucam jeśli nie dopalę..tylko to nieszczęsne autko służy mi do "chomikowania" :D

Dokładnie,też te niedopałki rzucam w jedno miejsce i czasem ,,o dwunastej przy czternastej,,się małżowi przydały :)

za małolata dopalałam, bo wtedy każdy kiep był na wagę złota. Teraz jestem (byłam przed ciążą) burżujką i wyrzucam ;) 

Ja generalnie do takiej sytuacji nie doprowadzam :P ale jak już to out, nie dopalam.

ja jak palilam to calego ale jak juz nie dociagnelam to wywalalam :)