« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rozoweskarpetki
rozoweskarpetki

2014-09-02 16:26

|

Szpitale, lekarze, położne

Drogie mamy - informacje o wywoływanie porodu

Jutro jadę do szpitala na wywoływanie o ile w nocy się nic nie rozkręci. I chciałabym wiedzieć czego się spodziewać? W sensie czy zabiorą się za akcję jeszcze w ten sam dzień? Jak to wygląda od przekroczenia progu szpitala? Jak to było z wami?

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rozoweskarpetki

nie wiem jak to w PL wygląda więc nie będę mówić jak było ze mną ale chciałam Ci napisać POWODZENIA! szerokości i oby poszło szybko! :*
Dzięki :-) ah chciałabym juz być w domu po wszystkim..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kajtusia987

Jest tak rożnie ze szok . Np w szpitalu w którym leżę wszystko zalezy od tłoku na porodowce . Jak duzo porodów i nie maja miejsca to potrafią przetrzymac ze 2 tygodnie ... Teraz leży ze mną babka już 3 ci dzien a tydzien po terminie . Dopiero jutro bedą jej dawać kroplowke . A jak mieli tłok na ginekologii to wszystkim wywoływali i hurtem robili cesarki ...
Racja ja trafiłam na tłok i dopierona 2 dzień założyli cewnik foleya balon ściągnęli go a 3 dzień i samo rruszyło

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulla0187

ja tez nie wiem jak jest w polsce ale trzymamy za Ciebie kciuki :) daj znac co i jak

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rozoweskarpetki

Powiem wam że cała ciążę starałam się jakoś myśleć pozytywnie ze każda babka daje rade ze to przecież kurcze no naturalne tak jest i tak ma być ale teraz to powiem wam że teraz trzęse portkami..

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gaspodzina

Nie wiem jak szybko zabiorą się za wywoływanie, ale mi najpierw założyli balonik i kazali z tym chodzić. Jak nic nie dało, to odczekali 1 dzień, żebym sobie odpoczęła i na następny od rana dali mi oksytocynę - leżałam pod ktg. Jak skurcze były wystarczająco mocne - co mnie w ogóle nie bolało, wysłali mnie na porodówkę. Odłączyli mi oksytocynę i wszystko ustało. Na porodówce czekałam a miejsce, bo akurat dużo babeczek się zjechało, węc łaziłam po schodach, żeby wywołać rozwarcie - teraz wiem,że to był błąd. Nie wywoła to porodu, a tylko się zmęczyła. Gdyby teraz mnie wysłali, żebym sobie pochodziła, to poszłabym do bufetu na kawę ;) Jak już się zrobiło miejsce to poszło szybko. Przebito mi pęcherz, podano oksytocynę i kazali masować sutki. Cały czas wszystko pod ktg. Jak odeszłu mi całkowicie wody - bo przy przebijaniu niewiele tego było - główka bardzo uciskała szyjkę macicy - to się rozhulałało na maksa. Dali mi jeszcze oksy i mega dawkę dolarganu. Poszłam spać i obudziłam się na skurcze parte. Życzę takiego porodu ;) Pozdrawiam i trzymam kciuki ;)