JA część rzeczy miałam po synku, część dostałam od siostry, część kupiły uradowane babcie, gdy dowiedziały się,że będzie wkońcu wnusia to kasy nie szczędziły-więc zaoszczędziłam ja ;)) W sumie kupiłam połowę z tego co zaplanowałam i wydałam około 1000zł :)

3tys wozek + 2tys sprzety pozostale, o ktorych pisalam, ze kupilam w godzine + ubranka, nie wiem ile ok 1 tys.

oj nawet nie chce tego wszystkiego liczyć :(
żeby się nie załamać.

najgorszą wtopą było to że nakupiłam dziesiątki maleńkich słodziutkich ubranek,których ponad połowy nie założyłam ani raz :(
dodam że mały miał od początku swój pokój,na to poszło ładnych parę tysięcy.
niczego nie dostałam od rodziny(ani swojej,ani męża),bo nikt nie miał jeszcze dzieci.

no własnie zapomniałam o tych większych gabarytowo rzeczach ;)) typu wózek, fotelik, komoda, bujaczek ehhh Wózek-1300, fotelik-240, komoda 320, bujaczek-180... Dziecko to jednak spora inwestycja :)

nam wyszlo ok. 6500,-
szokująca kwota...

zamknelam sie w kwocie 1000zł. liczac lozeczko, materac, wozek (wozek uzywany) i z rzeczami dla mnie do szpitala plus laktator(nowy)

agula22 - jak to zrobiłaś?? jestem pod wrażeniem :D

Ok 6tys zł. Z tym, że wszystkie ubranka dostaliśmy (nie licząc pojedynczych sztuk na zasadzie "nie mogłam się powstrzymać")

My wydaliśmy 5 tys.
Zaoszczędziliśmy na ubrankach bo wszystkie dostałam od bliskich (używane), i jeszcze na pościeli, bo jeden komplet kupił kolega;)
Żałowałam kasy na zabawki itp rzeczy, więc żadne karuzele na łóżeczko i maty edukacyjne w wyprawce się nie znalazły. I praktycznie cała wyprawka była po kątem dziecka, nie znalazł się na liście np. biustonosz do karmienia (trzeba było dokupić gdy byłam w szpitalu).
Na 2 szafy + komoda ("Małgośka" z Black Red White) wydaliśmy ponad 1000zł, wózek X-Lander XA 1500zł, fotelik Maxi Cosi CabrioFix 500zł, pieluchy CloseParent 700zł, łóżeczko (klupś "Radek VII") z materacem (gryka-kokos) 400zł, pościel 1 komplet 200zł, Tommee Tippee butelki, smoczki, pojemniki na mleko, itp 300zł, a reszta to zrobiazgi typu prześcieradła, ręczniki, kosmetyki,...

niezly rozrzut cenowy :) My co prawda moglismy przyoszczedzic na sterylizatorze i podgrzewaczu, ktore kosztowaly prawie 800 zl, ale nie wyobrazam sobie bez nich zycia, a podgrzewacz woze ze soba wszedzie :) i na wozku, bo jednak byl b. drogi, ale tak naprawde moze tysiac udalo by sie zachowac, a 4 ciagle zostala do wydania.. Nie wiem agula jak udalo tak tanio Ci sie ogarnac z tym wszystkim, ale respect :)