« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natasza2004
natasza2004

2013-02-17 19:56

|

Poronienie

Intymnie...poronienie...

Niestety mam za sobą jedno poronienie i byłam przekonana, że sporadycznie dochodzi do takich sytuacji. Dopiero gdy dotknęło to mnie, okazało się, że jedna koleżanka się przyznała, druga, trzecia... A Wam się przytrafiło?
Można anonimowo...

Odpowiedzi

Komentarze

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
maladosia

nie zależy w którym tyg się poroniło i w jakiej się jest sytuacji to zawsze boli tak samo dziecko to dziecko i nikt z tym się nigdy nie pogodzi najgorsze jest to że ludzie boją się o tym z tobą rozmawiać boją się twojej rekcji. Mam 19 lat rodzine katolicką do przesady pilnującą się swoją opinją. Kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży mój chłopak ucieszył się ale bał się mojego taty. Kiedy powiedziała że jestem w ciąży nie bylo osoby która powiedziała mi ze ejstem głupia że w tym wieku zaszłam w ciąże, każdy się cieszył i usłyszałam tylo "pomożemy ci ". Moja Mam dowiedziała się skakała ze szczęści i zaczeła wszystko planować 3 dni później lekarz stwierdził że ciązą nie rozwija się prawidłowo i wyszłam ze skierowaniem do szpitala. NIKT NIE CHE O TYM ROZMAWIAĆ !  wszyscy milczą jak przed ciążą. Dla nich nic się nigdy nie przytrafiło. a ja chciała bym wszystkim powiedzieć całemu światu że nie zależnie od tego ile byłam w ciąży i ile żyło moje dziecko to kocham je jak każda matka kocha swoje dzieci !

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamamilena

z pierwszej ciąży zdrowa donoszona córka, 3 lata starań o kolejne dziecko.. druga ciążą poronienie w 5tc (26.05.2013) brak zarodka  załamanie, trzecia ciąża, poronienie w 6 tc (15.08.2013 - łyżeczkowanie), brak akcji serduszka. :/  depresja.... narazie wyleczona, ale strach pozostał... :/

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
piunka
Ja byłam w 20 tyg ciąży - odejście wód płodowych - sączyły się - prawdopodobnie jakoś wirus zaatakował mnie ( była zima 2015 r)- Ok 10.00 - 10.30 zmarła w moim brzuszku czułam jej ostatnie ruchy a potem już cisza - o 12.00 dali mi leki na wywołanie porodu - o 23 przyszła na świat w zupełnej ciszy- nigdy tego momentu nie zapomnę - był magiczny - nie typowy- smutny - byłam bierna - poddana procedurom szpitala-jedynie co dotknęłam jej malutkiej nóżki i powiedziałam jej że ją kocham miała na imię Bianka

Twój komentarz