« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

2015-08-09 22:11

|

Rozwój dziecka

Jak nauczyć jesc mega niejadka ?

Moj syn ma tak ubogi jadłospis ze sama nie wiem co juz robic :/ w dodatku we wrześniu idzie do przedszkola wiec juz mam stres z jego jedzeniem :( on na wszystko mowi fuj dzis ugryzł banana bo prosiłam by spróbował i wypluł z wielkim fuuuuj :( pomóżcie bo oszaleje !

Najlepsza odpowiedź!

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roxito

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że mama która nie ma tego problemu to nie zrozumie. Mój syn je dosłownie kilka rzeczy, z wielkim trudem przychodzi mi namawianie mi go na cokolwiek. Zaczęło się po chorobie i szpitalu jak miał rok. Przez niespełna miesiąc sam nie jadł, dostawał kroplówki. Później zaczął jeść ale zaczął też wybrzydzać. Śniadania i kolacja to trzy rzeczy: płatki, chleb z pomidorem albo chleb z keczupem. W 90% wygrywają płatki, więc mu je daję. Na obiad zawsze mam zupę i to jest już moje pole do popisu. Może to niewychowawcze, ale do zupki włączam mu bajkę. Dzięki temu do zupy mogę wrzucić dosłownie wszystko a on i tak się nie zorientuje, bo jest zainteresowany czym innym. Gdyby nie bajka to by było wybrzydzanie. Często po zupie nic nie je do rana. Jeśli już mowa o drugim daniu to też kilka opcji na krzyż: kotlet (obojętnie z jakiego mięsa, byle miał panierkę) z ziemniaczkami i czasem surówką (z tym gorzej), naleśniki z dżemem, frytki. To tyle. Nic więcej nie tknie. Z innych rzeczy to lubi kawę zbożową, soczki kubusia i wodę kubusia, chrupki kukurydziane, czekoladę (raz na kilka dni dostaje gorzką), jabłka (żadnych innych owoców nie tknie).
Nic nie skutkuje. Głodzenie też nie jest dobre bo jak się uprze to i tak nie zje...
Nie zgadzam się z powiedzeniem, że nie ma jadków i niejadków.

Mogę pocieszyć mówiąc, że w przedszkolu to się zmieni. Dzieci widząc inne jedzące też jedzą. Mój syn w żłobku je (też nie wszystko), ale i tak więcej niż w domu. Pani z przedszkola też mówiła że sporo dzieci w domu nie je a w przedszkolu je, więc trzymam się wersji optymistycznej.

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

Kochana mam to samo. Tylko moja jadlaby same slodycze. Wyzerowalam jej slodycze. Robie jej jak mi powie ze jeat glodna. Tez we wrzesniu idzie do przedszkola mam nadzieje ze jak zobaczy jak inne dzieci ladne jedza to i ona bedzie chciala jesc
Tez mam taka złudna nadzieje :/ on całe dnie moze nie jesc byle pił :/ no obiad tez zje ale tylko rosół bądź kotlety mielone czy tam z piersi i koniec nic wiecej ! Jak miał rok to jadl dosłownie wszystko warzywka sam widelcem a teraz w zyciu nie dotknie !

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luthien

Nie ma jadków i niejadków. Pozwól dziecku poczuć głód, sam sobie krzywdy nie zrobi, wystarczy że zadbasz o odpowiednie nawodnienie. Co jakiś czas proponuj mu jedzenie, ale takie które powinien jeść a nie to co chce, na początku będzie pluł, ale jak zgłodnieje to zje wszystko, serio. Oczywiście może się uprzeć i cały dzień nic nie zje. Ale to nic, zje następnego dnia. Dobry sposób to zmęczenie dziecka, np. zabawą na podwórku, potem szklanka wody i wtedy gdy dostanie talerz to nie ma opcji żeby nie zjadł

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

Nie ma jadków i niejadków. Pozwól dziecku poczuć głód, sam sobie krzywdy nie zrobi, wystarczy że zadbasz o odpowiednie nawodnienie. Co jakiś czas proponuj mu jedzenie, ale takie które powinien jeść a nie to co chce, na początku będzie pluł, ale jak zgłodnieje to zje wszystko, serio. Oczywiście może się uprzeć i cały dzień nic nie zje. Ale to nic, zje następnego dnia. Dobry sposób to zmęczenie dziecka, np. zabawą na podwórku, potem szklanka wody i wtedy gdy dostanie talerz to nie ma opcji żeby nie zjadł
To nie takie łatwe :( młody nie raz mi tak robi ze zje tylko obiad a reszta dnia to picie wody i tyle :/ nie raz mowie nie chcesz nie jedz nie zmuszam ale on na wszystko mowi fuj dosłownie nic nie lubi :| ja prędzej do wariatkowa trafie niz on zacznie jesc jak człowiek

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
doloress88

Pije w nocy?
Moja Oliwia piła ponad 0.5l w nocy jak przestawałam jej dawać na noc pić to zaczęła jeść,może od razu nie rzuciła się na jedzenie ale z dnia na dzień jadła coraz więcej. U nas złożyło się odstawienie od nocnego picia i żłobek prawie w tym samym czasie i czasem jak mi Panie opowiadały że zjadła 5 kanapek na śniadanie + płatki to byłam w szoku.
Jak pójdzie do przedszkola zacznie jeść,zobaczysz! :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

Pije w nocy?
Moja Oliwia piła ponad 0.5l w nocy jak przestawałam jej dawać na noc pić to zaczęła jeść,może od razu nie rzuciła się na jedzenie ale z dnia na dzień jadła coraz więcej. U nas złożyło się odstawienie od nocnego picia i żłobek prawie w tym samym czasie i czasem jak mi Panie opowiadały że zjadła 5 kanapek na śniadanie + płatki to byłam w szoku.
Jak pójdzie do przedszkola zacznie jeść,zobaczysz! :)
Nie pije w nocy , mam nadzieje ze te przedszkole go nauczy. Bo przeciez np jak je Kubusiowy mus bananowy z jabłkiem to zna te smaki a banana nie tknie Itp :/ innym łatwo sie mowi bo nie wiedza co to dziecko ktore na wazystko mowi fuj i nie chce jesc łatwo mowic trudniej w zycie wprowadzić jak z całym wychowaniem

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
asia0000007

Nie ma jadków i niejadków. Pozwól dziecku poczuć głód, sam sobie krzywdy nie zrobi, wystarczy że zadbasz o odpowiednie nawodnienie. Co jakiś czas proponuj mu jedzenie, ale takie które powinien jeść a nie to co chce, na początku będzie pluł, ale jak zgłodnieje to zje wszystko, serio. Oczywiście może się uprzeć i cały dzień nic nie zje. Ale to nic, zje następnego dnia. Dobry sposób to zmęczenie dziecka, np. zabawą na podwórku, potem szklanka wody i wtedy gdy dostanie talerz to nie ma opcji żeby nie zjadł
100 % racji. Moja mama mówi w ogóle, że dzieci świetnie sobie zdają sprawę z tego, jak łatwo jest manipulować rodzicami będąc "niejadkiem". Mama zrobi wszystko, żeby dziecko zjadło, więc tak dziecko osiąga swoje cele - włączenie mu bajki czy danie tego jedynego ulubionego produktu po raz setny. Sama widzisz, że jesteś sterroryzowana i boisz się co będzie w przedszkolu.

Może dziecko widzi co Wy jecie w domu i się tak nauczyło, jakbyście całą rodziną zmienili sposób odżywiania, dziecko też by nie miało wyboru. U nas tak jest, młoda je to, co ja: smalec z fasoli, tuńczyka z cebulą, sardynki z puszki, czarne oliwki, wędzonego halibuta, falafele z cieciorki.
Guzik prawda mój syn do 2lat jadł wszystko teraz ma 6,5i parę wybranych dań.....fakt faktem teraz już się tym nie przyjmuję aż tak bardzo
...i nie prawda że zgłodnieje to zje hehe tak tylko mówią mamy które nie mają takiego problemu....przedszkole go nie nauczyło.....wypróbowaliśmy już wszystkich metod i dobrych rad;)....jak narazie z marnym efektem....ciągle mam nadzieję że z tego Wyrośnie.....i nie mówić by zagrodzić-bo może nie jeść 2dni a i tak nie ruszy np szynki.....najważniejsze to nie zmuszać proponować zachęcać ale nie wciskać na chama....

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ona
ona

Nie ma jadków i niejadków. Pozwól dziecku poczuć głód, sam sobie krzywdy nie zrobi, wystarczy że zadbasz o odpowiednie nawodnienie. Co jakiś czas proponuj mu jedzenie, ale takie które powinien jeść a nie to co chce, na początku będzie pluł, ale jak zgłodnieje to zje wszystko, serio. Oczywiście może się uprzeć i cały dzień nic nie zje. Ale to nic, zje następnego dnia. Dobry sposób to zmęczenie dziecka, np. zabawą na podwórku, potem szklanka wody i wtedy gdy dostanie talerz to nie ma opcji żeby nie zjadł
100 % racji. Moja mama mówi w ogóle, że dzieci świetnie sobie zdają sprawę z tego, jak łatwo jest manipulować rodzicami będąc "niejadkiem". Mama zrobi wszystko, żeby dziecko zjadło, więc tak dziecko osiąga swoje cele - włączenie mu bajki czy danie tego jedynego ulubionego produktu po raz setny. Sama widzisz, że jesteś sterroryzowana i boisz się co będzie w przedszkolu.

Może dziecko widzi co Wy jecie w domu i się tak nauczyło, jakbyście całą rodziną zmienili sposób odżywiania, dziecko też by nie miało wyboru. U nas tak jest, młoda je to, co ja: smalec z fasoli, tuńczyka z cebulą, sardynki z puszki, czarne oliwki, wędzonego halibuta, falafele z cieciorki.
Łatwo sie mowi gdy nie masz styczności z takim dzieckiem . Moge nie dawac mu dzien drugi jedzenia bo i tak nie dotknie tego co on mowi fuuuj nie da sie go nauczy jesc jak człowiek. Juz raz tydzien nie jadl tzn jadl tyle co kotek malutki myslalam ze oszaleje wiec to nie jest dobry sposób by nie dawac nic

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roxito

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że mama która nie ma tego problemu to nie zrozumie. Mój syn je dosłownie kilka rzeczy, z wielkim trudem przychodzi mi namawianie mi go na cokolwiek. Zaczęło się po chorobie i szpitalu jak miał rok. Przez niespełna miesiąc sam nie jadł, dostawał kroplówki. Później zaczął jeść ale zaczął też wybrzydzać. Śniadania i kolacja to trzy rzeczy: płatki, chleb z pomidorem albo chleb z keczupem. W 90% wygrywają płatki, więc mu je daję. Na obiad zawsze mam zupę i to jest już moje pole do popisu. Może to niewychowawcze, ale do zupki włączam mu bajkę. Dzięki temu do zupy mogę wrzucić dosłownie wszystko a on i tak się nie zorientuje, bo jest zainteresowany czym innym. Gdyby nie bajka to by było wybrzydzanie. Często po zupie nic nie je do rana. Jeśli już mowa o drugim daniu to też kilka opcji na krzyż: kotlet (obojętnie z jakiego mięsa, byle miał panierkę) z ziemniaczkami i czasem surówką (z tym gorzej), naleśniki z dżemem, frytki. To tyle. Nic więcej nie tknie. Z innych rzeczy to lubi kawę zbożową, soczki kubusia i wodę kubusia, chrupki kukurydziane, czekoladę (raz na kilka dni dostaje gorzką), jabłka (żadnych innych owoców nie tknie).
Nic nie skutkuje. Głodzenie też nie jest dobre bo jak się uprze to i tak nie zje...
Nie zgadzam się z powiedzeniem, że nie ma jadków i niejadków.

Mogę pocieszyć mówiąc, że w przedszkolu to się zmieni. Dzieci widząc inne jedzące też jedzą. Mój syn w żłobku je (też nie wszystko), ale i tak więcej niż w domu. Pani z przedszkola też mówiła że sporo dzieci w domu nie je a w przedszkolu je, więc trzymam się wersji optymistycznej.