Pytam się ponieważ od zawsze mam skłonność do depresji i dość łatwo w nią popadam a w podręcznikach o ciąży i o dzieciach dużo czytałam, że po porodzie kobiety cierpią na wielkie przygnębienie. Teraz trudno mi sobie to wyobrazić, że będę załamana bo nie mogę się już doczekać mojego dzidziusia i wydaje mi się, że będę najszczęśliwsza na świecie jak on się pojawi. Ale wiem, że przemęczenie, hormony i totalna zmiana w życiu może sprawić że człowiek się załamuje. Ja już w ciąży przez hormony miałam skrajne emocje i wielkie załamania. Boję się, że zamiast się cieszyć to będę czuła się źle. Jak Wy sobie radziłyście w takich sytuacjach? Podobno dotyczy to bardzo dużej liczby kobiet, więc myślę, że ktoś na forum się znajdzie kto to przeszedł. Czy to naprawdę jest aż tak straszne, że się żyć odechciewa? Czy własne dziecko płacząc nieustannie może doprowadzić na kraniec załamania nerwowego? Czy da się temu jakoś zapobiec?
Odpowiedzi
2010-06-24 14:25:30
To ja miałam na odwrót. Miałam depresję przedporodową jeżeli taka nazwa istnieje. Na przwlekłą depresję cierpię od wielu lat. To właśnie w ciąży widziałam wszystko w czarnych barwach. Nie myślałam w takich kategriach, że urodzę i wszystko będzie dobrze. Gdybym mogła przesunąć termin porodu na późniejszy, to tak bym zrobiła. Przyszłość była dla mnie jedną wielką czarną dziurą! Kiedy jednak urodziłam - okazało się, że jest zupełnie inaczej niz sobie wyobrażałam. Fakt - były nieprzespane noce, kolki, ale nie rusza mnie to bo mam dziecko, mam własnego skarba dla którego warto żyć, który każdym uśmechem i każdym swoim "a-gu" wynagradza wszystko - nieprzespane noce, bóle porodu, cały trud ciąży. A więc paradoksalnie to właśnie pesymistyczne podejście w moim przypadku wywołało pozytywny skutek - zostałam mile zaskoczona przez życie. Jak zapobiegać załamaniu w trudnych momentach? Przytoczę przykład. Mój synek właśnie znów złapał katar i nie śpi po nocy, płacze kręcci się, a ja ledwo co sie położyłam, a wstaję i kombinuję jak go uspokoić. Kiedy juz puszczały mi nerwy pomyślałam sobie: "Co ty wyprawiasz? Co się tak wkurzasz? Przecież twój synek ma tylko głupi katar? Co byś zrobiła gdyby właśnie teraz był chory na jakąś ciężką, nieuleczalną chorobę? Gdybyś każdą noc spędzała płacząc razem z nim i żyjąc ze świadomoscią, że to wasze ostatnie wspóne chwile?" Zrobiło mi się przykro, ale zaraz uspokoiłam się, bo uświadomiłam sobie, że jestem ogromną szczęściarą - mój synek płacze, ale tylko przez głupi katar, poza tym jest zdrowy i szczęśliwy- za parę dni mu przejdzie, ja sie wyśpię i wszystko będzie dobrze, możemy cieszyć się, że jest tak a nie inaczej, jeszcze tyle cudownych chwil przed nami...Przytuliłam synka, podałam mu pierś i zasnęlismy oboje. A więc znów negatywna myśl uratowała sytuacje. To troche dziwne, że na tej zasadzie to u mnie działa, bo to tak jak by leczyć alkoholizm alkoholem, ale jednak... chyba czasem warto być pesymistą ;))
2010-06-24 15:41:37
Dziękuję Dziewczyny za odpowiedzi. To trochę smutne, że tyle z nas doświadcza depresji po porodzie. Myślę, że najgorsze w tym wszytskim jest to, że społeczeństwo kompletnie tego nie rozumie. Nie mamy zazwyczaj wsparcia u własnych matek, a co dopiero u teściowej czy koleżanek, które nigdy nie rodziły. Ja wiem już teraz, że nikt nie zrozumie mnie, jeśli zdarzy mi się mieć depresję. Myślę, że w chwilach kiedy będę miała słabość, doła i np. będę płaczliwa to teściowa stwierdzi że nie nadaję się na matkę co mnie jeszcze bardziej dobije... Opowie wszystkim jak zamiast zajmować się dzieckiem to użalam się nad sobą. Wiele osób już teraz krytykowało mnie kiedy byłam przygnębiona, bo niby jak można być smutnym czekając na dzidziusia? Dziwnie to natura urządziła, że zamiast dawać nam kopa hormonalnego w postaci wielkiego entuzjazmu i optymizmu z powodu dziecka czujemy się czasami koszmarnie.. No nic, trzeba będzie to przetrwać. Jakby co będę starała się to ukryć bo wiem, że rodzina i tak tego nie zrozumie. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej baby blues mnei ominie bo po zagrożonej ciązy, krawieniach, skurczach, pobytach w szpitalu i paro miesięcznym leżeniu chciałabym po prostu już cieszyć się macierzyństwem. Pozdrawiam Was serdecznie i podziwiam, że wytrwałyście to wszystko. Napewno było warto.
2010-06-29 08:09:10
ja tylko po przyjezdzie ze szpitala usiadłam na łuzku i zaczełam płakac a powod był błachy bo moja coreczka urodziła sie majac 50cm a ja mialam ubranka powyzej 56 i baby blues meczy mnie do tej pory prawie 4 miesiace ale poplacze sobie i mi przechodzi depresji nie miałam ale baby blues to normalne 90% kobiet to przechodzi
Kategorie pytań
-
Antykoncepcja
-
Bezpłodność
-
Choroby i zdrowie
-
Ciuszki dla bobasa
-
Dieta karmiącej mamy
-
Dieta niemowlęcia
-
Dieta przyszłej mamy
-
Edukacja i wychowanie
-
Ginekologia
-
Gry i zabawy
-
Higiena i pielęgnacja
-
Laktacja i karmienie
-
Moda i Uroda
-
Nianie, opiekunki
-
Niemowlęta
-
Noworodki
-
Objawy ciąży
-
Poronienie
-
Poród i Połóg
-
Pozostałe
-
Prawo
-
Prawo i ciąża
-
Przebieg ciąży
-
Rozwój dziecka
-
Sport i Ćwiczenia
-
Sport i ćwiczenia dla mamy
-
Sprzedam
-
Szpitale, lekarze, położne
-
Uwagi i opinie
-
Zabawki i akcesoria
-
Zakupy
-
Zdrowie w ciąży
Pytania o ciąże
- 1 tydzień ciąży
- 2 tydzień ciąży
- 3 tydzień ciąży
- 4 tydzień ciąży
- 5 tydzień ciąży
- 6 tydzień ciąży
- 7 tydzień ciąży
- 8 tydzień ciąży
- 9 tydzień ciąży
- 10 tydzień ciąży
- 11 tydzień ciąży
- 12 tydzień ciąży
- 13 tydzień ciąży
- 14 tydzień ciąży
- 15 tydzień ciąży
- 16 tydzień ciąży
- 17 tydzień ciąży
- 18 tydzień ciąży
- 19 tydzień ciąży
- 20 tydzień ciąży
- 21 tydzień ciąży
- 22 tydzień ciąży
- 23 tydzień ciąży
- 24 tydzień ciąży
- 25 tydzień ciąży
- 26 tydzień ciąży
- 27 tydzień ciąży
- 28 tydzień ciąży
- 29 tydzień ciąży
- 30 tydzień ciąży
- 31 tydzień ciąży
- 32 tydzień ciąży
- 33 tydzień ciąży
- 34 tydzień ciąży
- 35 tydzień ciąży
- 36 tydzień ciąży
- 37 tydzień ciąży
- 38 tydzień ciąży
- 39 tydzień ciąży
- 40 tydzień ciąży