Było pytanie 'co teraz z nami'.

W końcu mieszkaliśmy 2,000 km od siebie kiedy zaczęliśmy się spotykać.

Mąż wówczas zapytał czy spróbujemy :)

To ja pytałam, a on po kilku dniach powiedział, że możemy próbowac w sumie :D już bylismy wtedy po kilku spotkaniach, jednym "gorącym" :D

Ja spytalam: " To jak to jest w koncu z Nami, bo ani My razem ani oddzielnie". Kilka miesiecy prowadzalismy sie razem, jak nabralismy odwagi po alkoholu, a tak to czesc.... Dodam, ze razem pracujemy i nikt nic nie wiedzial w pracy.... W koncu byla dyskoteka ze znajomymi z pracy, trzymal Mnie za reke pod stolem, zevy nikt nie widzial i tak wyszlo, ze przy wszystkich Mnie cmoknal w usta (w firmie pracuja prawie same chlopy, wiekszosc mlodych), wiec mu powiedzialam, ze teraz musimy wyjsc porozmawiac i padlo to pytanie....

Swoja droga, w natkoku codziennosci i obowiazkow czlowiek zapomina o tych chwilach i tym dreszczyku emocji. Mile pytanie, wywolalo usmiech na mojej twarzy na samo wspomnienie :-)

Pytanie czy będziemy się spotykac i czy spróbujemy ze sobą być :)