Poszłam do pokoju usiadłam na łóżku i mówię do psa "no i psiulku będziemy mieć dzidzię"
Później napisałam do A.
Cieszyłam się i bałam jednocześnie :)

Wydaje mi się,ze zrobiłam ogromne oczy. Zdziwienie całkowite. Nie spodziewałam się,że tak szybko się uda. Ale uwierzyłam dopiero na pierwszym USG w 13 tc gdy dostałam zdjęcia. Wcześniej to do mnie nie dotarło w ogóle. Wmawiałam sobie,że test sobie robi jaja :D

Trzęsłam się i wyłam ze szczęścia, nie mogłam uwierzyć, że po 3 latach się udało :) Uwierzyłam jak go poczułam :)

Ja nie wierzyłam, bo to był 3ci test jaki robiłam z moim Michałem. nie miałam okresu od 2 tyg, a one ciągle pokazywały 1 kreskę. Tym bardziej, że dostałam od lekarza receptę na tabsy anty, no i chciałam zacząć je brać, ale że wyszło wcześniej jak wyszło i raz jeden jedyny było bez zabezpieczenia, to myślałam, że nie zajdę, że aż takiego fuksa nie możemy mieć. ten 3ci test robiłam na totalnym luzie, myślałam, że znowu wyjdzie 1 kreska, tego dnia mieliśmy iść po tabletki. zrobiłam go, patrzę a tu druga! taka słabiutka, ale jest. zaczęłam drzeć gębę "michaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał cho no tu, bo ja chyba mam jakieś schizy!" xP. jak on to zobaczył, to usiadł na brzegu wanny, złapał się za głowę i powiedział" no i jak tam matka?" totalny szok, wogóle co powiedzieć rodzicom itp. chociaż on to lepiej przyjął niż ja, ja to panikowałam, a on się cieszył i zaczął do kolegów wydzwaniać xP

Blada jak ściana się zrobiłam, ogromny szok ;P a Mój do mnie a dlaczego ty się nie cieszysz ?! On aż się wzruszył a ja myślalam tylko o tym jak to dalej bedzie ;) A teraz jestem szczęśliwa jak nigdy ;)

nie mogłam uwierzyć tyle testów zrobionych i za każdym razem tylko jedna kreseczka, już pomyślałam sobie ostatni test i już nie robię więcej bo pewnie się okres tylko długo spóźnia a tu na mikołaja 6 grudnia 2 magiczne kreseczki, szok, łzy, szczęście, zaraz pobiegłam do lekarza żeby mnie z położną umówił :D a potem milion myśli na sekundę :D

Zaskoczona nie byłam, bo czułam i wiedziałam, że jestem w ciąży. Pierwsze co to napisałam do K, od razu do niego pojechałam. Czekał na mnie przed klatką, przytuliliśmy się i oboje zaczęliśmy płakać ze szczęścia. Chociaż u mnie to było szczęście przeplatane z małym strachem.

My nie planowaliśmy dziecka więc test był szokiem:) heh
jak zobaczyłam dwie kreski to sie poryczałam i miałam milion myśli na sekunde, mój mąż zapytał co znaczą dwie kreski:) i się cieszył, mówił, że przesadzam, że damy sobie radę:) zaraz chciał wszystkim powiedziec a ja mu zabroniłam i ....wyrzuciłam test do śmieci - tego najbardziej żałuję :/
Po pierwszym USG jakoś do mnie dotarło i od tamtej pory wszystkim się chwaliłam ciązą:)

Siedziałam na wannie i płakałam ze szczęścia.