jakoś musi odreagować stres wynikający z pracy...

marzenka wiem,wiem :))....ale wkurzyłam sie na maksa...wiadomo też musza sie czasem rozerwać ale żeby na dyskoteke jechac .....nie myslałam że to zrobi

JA to jestem z natury z tych co wolą dmuchac na zimne i przejmuja sie a wiadomo facet zagranicą wyposzczony do tego może jeszcze wypity to wiadmo co moze narobić.......

Po pierwsze mój mąż by tego nie zrobił,nie lubi imprez :)
Ale gdyby ewentualnie kiedyś mu się to przytrafiło to słowa bym mu nie powiedziała,zasuwa jak głupi na całą rodzinę,na nasze potrzeby jak również zachcianki,musi też mieć coś z życia,może trochę bym mu zazdrościła tego że znalazł chwilę żeby odpocząć od pracy i domu,ponieważ ja takowej nie znajduję :)i tyle.
A nawiasem mówiąc ufam mu bezgranicznie , tak jak on mi :)

a czy dyskoteka/ impreza to coś złego ?? z wypowiedzi Twoich jak i koleżanek poniżej wnioskuję ze to zło porównywalne do burdelu... jakby mój facet poszedł na imprezę to bym nie zareagowała w ogóle. przeciez związek to nie więzienie i kazdy czasem moze wyjść. a podstawa to zaufanie. inaczej sprawa by się miała jesli chodziłby non stop, ale jesli raz poszedł to nie wiem jaki jest problem

Ja bym go wyśmiała ;)) Mój mąż - wielki fan rocka na dyskotece - hahaha! ;D

Jakby mi powiedział po fakcie to bym się zdenerwowała. Jakby uprzedził wcześniej, że się wybiera to spoko. Czasem trzeba sobie odreagowac:)

eeee... nie widze problemu, chyba ma prawo sie troche rozerwac?

Wkurzyłabym się...