Pół roku. Nie wiem czy nie otarłam się o depresję poporodową.

Nie wiem czy się nie ocieram o depresję poporodową.
Baby blues'a nie było.

oj tam teraz jest gorzej niz w ciazy;p ale jakos do 3m po porodzie sie ustabilizowalo...

Najgorzej byłoby pierwszych dwóch tygodniach płacz, nerwy i złość przekładane szczęściem. Ale chyba z dwa miesiące miałam huśtawki, bałam się ze to depresja tyle się o tym słyszy teraz
Potem juz jakoś powoli wszystko wracalo do normy.

Ja miałam baby blues'a, który przeszedł w coś więcej.Teraz jest już ok, ale dłuuuugo nie mogłam sobie poradzić sama ze sobą.

4-6 miesiecy

heh u mnie takie huśtawki i dziwne myśli były do zajścia w drugą ciążę...czyli rok...teraz niby jest radość z drugiego brzdąca ale i strach co to będzie...

Nie wiem nawet. Chyba od razu. Zmeczenia i wybuchow z tego powodu nie licze.
Ja to sie w ogole od porodu mazgaj zrobilam.

Najgorsza byłam przez pierwsze 3 miesiące.
Do pół roku jeszcze tragiczna.
Do roku nie fajna.
Do dziś nie taka jak kiedyś.
Ale od pół roku po porodzie do dziś nie jestem fair w stosunku do męża, to ciężko mi zmienic. Natomiast dziecko rozpieszczam od urodznia, jednak do pół roku miłam różne nienormalne mysli nawet o Niej...