Daje to do myślenia. Ale znam przypadki związków, którym walka nic nie dała, kiedy trzeba było raczej uciekać póki czas, ale nikomu nie wystarczyło odwagi żeby coś zmienić

Fajny tekst i chyba udowadnia że warto walczyć nawet wtedy kiedy jednej stronie wydaje się że miłość zgasła, może nawet kiedy tak wydaje się obojgu. Nie rozumiem ludzi którzy się rozstają bo już nie ma tej chemii co na początku tych spojrzeń w oczy, motylków itd. Miłość to dla mnie trochę też wybór, odpowiedzialność, więc jak tu powiedzieć "cześć, nara, znudziłeś mi się, wkurza mnie że nie chowasz cukierniczki" To są akurat pierdoły, pierdoły czasem zasłaniają pryncypia

Powstaje właśnie pytanie ile w tym winy mojej że związek szry bury jest jaki jest? Kobiety mają pretensje że mężowie nie dają im kwiatów, nie mówią im czułości, ale czy same okazują czułość mężowi, partnerowi tak po prostu, czy starają sie mu podobać itp itd?

Myślę że o miłośc walczyć warto nawet w bardzo beznadziejnych przypadkach kiedy ktoś patrząc z boku, mówi Ci nie to bez sensu, odpuść, zostaw go/ją ...

Dlatego właśnie to indywidualna sprawa. Związek związkowi nierówny... Ja myślę, że jeśli jeszcze jest miłość między ludźmi, to warto walczyć.