« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
magda1447
magda1447

2013-05-02 20:44

|

Poród i Połóg

Kochane mamusie ile dochodziłyście do sprawności po CC!?

Jak w tytule chciałam prosić o wyrażenie waszego zdania. 13 Czerwca mam termin cesarskiego cięcia moja niunia nie zamierza sie przekręcić i jest ułożona pośladkowo. Stąd moje pytanie...ile dochodziłyście do siebie po CC jak długo ciągły was szwy i jak radziłyście sobie z podnoszeniem dzieciątka z łóżeczka i innymi czynnościami związanymi z opieką. Rodzę w Leverkusen wiem że jest tu dobra opieka i dobrze zszywają ale czy szycie dobre czy złe jest istotne? Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paaulincciaa
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga5150

Ja zaskakująco szybko. Już na drugi dzień nie miałam większych problemówc z chodzeniem - nie licząc cewnika - przez 3 dni miałam tylko problem z podniesieniem nóg na szpitalne łóżko. Z opieką nad Małym nie miałam problemów. Przez chyba 3 tygodnie miałam problem z podniesieniem się jak ukucłam. To chyba tak przez te 3tyg.odczuwałam skutki cc ale nie przeszkadzały mi one mocno w funkcjonowaniu. A szwów praktycznie nie czułam, że mam.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylkaaaaaaaa

Jak wstałam na drugi dzień to już poszło :) pierwsze pare godzin chodziłam schylona bo wkrecałam sobie że jak się wyprostuje to mi się brzuch rozpruje :P z opieką nad młodą nie miałam żadnych problemów.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
1984jk

Ja następnego dnia po cc chodziłam i zajmowałam się dzieckiem, w porównaniu z dziewczynami, które rodziły SN...Ciągniecie w dole brzucha przez ok 2 tygodnie, odczuwałam jedynie przy wstawaniu z łóżka, ale to nic strasznego ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
veecky

Ja miałam cc w poniedziałek a w środę syna zabrali na patologie noworodka więc musiałam dojść do siebie, bo miałam ważniejsze rzeczy na głowie. Bez problemu weszłam po schodach na piętro. Nie taki diabeł straszny, a bałam się koszmarnie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ula24

Ja dość szybko doszłam do siebie, na nanstępny dzień już zajmowałam się córką - fakt, że jeszcze zgięta w pół ale nie sprawiało mi to trudności ani bólu. 3 tyg po porodzie wbiegłam szybko na 2 pietro po schodach i nic mi nie było, choć poźniej blizna mnie ciągneła lekko.
Ale dziewczyna, z którą leżałam na sali miała cc godzine po mnie i cieżko to znosiła, całyczas dostawała zastrzyki przeciwbólowe, jeżdziła na wózku bo nie mogła stanąc na nogi itp więc wydaje mi się, że to też zalezy od osoby.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
andzia23

dla mnie osobiście największym dyskonfortem było znieczulenie nie mogłam doczekac sie az {zejdzie{ bo kijowo mnie połozyli i tyłek mnie bolał :( samo dochodzenie do siebie nie było az tak żle na pierwszy dzien cc drugiego juz chodziłam najgorsze jest pierwsze wstawanie ale jak ino postawiłam nogi nie umiałam juz usiaśc na miejscu dla mnie sprawą priorytetową było szybko wstac i zając sie małą w sumie chyba mam wysoki próg bólu bo prawie wcale nie brałam środków przeciwbólowych oczywiście dwie pierwsze doby dostawałam ketonal na trzecia juz brałam po pół jakiegos apapu szwów nie czułam bo miałam rozpuszczalene a rany Wcale nie widać !!!! :) co do zajmowania sie dzieckiem nie było żadnych problemów a w domu miałam ten plus że mąż dużo pomagał bo akurat był na l4 i przez pierwsze tygodnie nie byłam z tym wszystkim sama :) dla mnie wspomnienia o cc są jak najbardziej pozytywne i nie ma czego sie bać :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylwiag

ja przez 2 miesiące dochodziłam do siebie, najbardziej bolał mnie kręgosłup, i karmić mogłam tylko na siedząco. Spać mogłam tylko na plecach, nie mogłam spać na boku bo mnie brzuch ciągnął. O wygodnym sposobie karmienia na leżąco na boku, nie trzymając dziecka na ręku, mogłam sobie pomarzyć. Też miałam dobre zszycie, rana bardzo szybciutko się zagoiła, nie miałam z nią wogólle problemu, ale siły odzyskałam dopiero po 2 miesiącach.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marcelka089

po tygodniu było super, tak że musiałam się pilnować, żeby nie dźwignąć czegoś ciężkiego. maluszkiem zajmowałam się sama, podnosiłam bez problemu. jedynie co, to nosili i wynosili wodę w wanience. ciągnięcia szwów w ogóle nie odczuwałam. niestety miałam komplikacje w postaci dużego krwiaka, który zaczął się psuć. gorączka 39 stopni, antybiotyk, przekłuwanie krwiaka i sączek przez 4 tygodnie. potem na usg naciek, ale po pół roku na szczęście się wchłonął i uniknęłam czyszczenia.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monia180292

ok 2 tyg dochodziłam do siebie najgorsze są pierwsze dni kiedy ciężko chodzić z powodu bólu, mój maluch urodził się wcześniej był kilka tyg w szpitalu więc tym większą miałam możliwość regeneracji bo nie musiałam go dźwigać