ja nie wiem z tego wszystkiego kiedy jaka część porodu się zaczęla, najgorsze były skurcze - miałam bóle krzyżowe, szly od pleców po brzuch, a później parte nie miałam sil wyprzeć maleństwa - myślałam, że nie dam rady urodzić :/

Ja każdą część wspominam najgorzej. Tak samo bolały skurcze rozwierające i parte. Męczyłam się 17 h a i tak miałam cesarkę. Cesarka to też nic przyjemnego bo później oprócz tego że bolała mnie blizna to jeszcze każdy mięsień na ciele po tak długim porodzie.
Dobrze Ci radzę, nie zastanawiaj się nad tym bo się wykończysz psychicznie. Co ma być to będzie. Poród to tak na prawdę chwila w życiu... da się przeżyć skoro każda z tu obecnych mam to przeżyła. Później jest trochę ciężko oswoić się z sytuacją dlatego korzystaj z każdej chwili teraz aby się relaksować, wypoczywać i wysypiać.... Jak dziecko się urodzi to na prawdę będzie z tym ciężko i będziesz się modliła o parę godzin spokojnego snu.
Ja od porodu jeszcze nie spałam dłużej niż 3h ciągiem i jest coraz gorzej.
No to cię pocieszyłam. A tak w ogole to powodzenia życzę z całego serca i wyluzuj.

moment, kiedy zaczęły sie skurcze, i przez dwie godziny szyjka ruszyła się o centymetr. demotywujące.

2 najgorszy moment, gdy miałam już godzinę skurczy partych i czułam, że nie dam rady, że nie mam już sił. bezsilność.

3 najgorszy, gdy lekarz postraszył "próbujemy ostatni raz, jak się nie uda, to cc". więc się zaparłam i ruszyło. nie wiem, skąd jeszcze siły wytrzasnęłam...

Jak zaczely sie silne skurcze te co 1-2 minuty,a potem jak kazali mi przec a dzidzia wyjsc nie mogla to bylo straszne.

Jak zaczely sie silne skurcze te co 1-2 minuty,a potem jak kazali mi przec a dzidzia wyjsc nie mogla to bylo straszne.

Jak zaczely sie silne skurcze te co 1-2 minuty,a potem jak kazali mi przec a dzidzia wyjsc nie mogla to bylo straszne.

skurcze co 3-1 minutę były najgorsze...

najgorszy jest I etap porodu jak boli i nic się nie dzieje jak już dziecko wychodzi to tak nie boli chwila moment i już :)

Skurcze cholerne bolesne skurcze a później jakoś szybko wszystko idzie:)

Ja tak jak @Claire-cały 18-godzinny poród to jedna wielka masakra. Ale mnie się jakimś cudem udało urodzić naturalnie, nie pokroili mnie. Za to moment rodzenia się główki już na zewnątrz mnie dobił. Omal nie udusiłam małego bo nie mogłam już przeć z bólu. Na szczęście takie przypadki jak nasze z tego co widzę są w mniejszości. Dziewczyny na forum zazwyczaj opisują poród dużo mniej dramatycznie, więc nie martw się :)