« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tofinka
tofinka

2013-05-06 22:07

|

Pozostałe

"Liczymy się w rodzinie"hmm..dłuższy temat dla tych co mieszkają oddzielnie (bez rodziców, bez teściów)

Dziewczyny, jeśli przyjeżdżacie na kilka dni do rodziców (minimum 2 dni= np. weekend, swieta, majówka)lub do teściów, to w jakiś sposób wspomagacie finansowo gospodarzy swoim przyjazdem (np. kupujecie produkty na obiad albo soki, albo cosik innego) czy jesteście goszczeni full-service ?
pytam zwlaszcza o sytuacje, jesli przynajmniej 1 raz w mscu jesteście u nich

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
happymum92

rodzice/ teściowie czy dziadkowie wyśmialiby nas gdybyśmy przyjechali do nich ze swoim jedzeniem ;). Zapewne zabralibyśmy je z powrotem ze sobą + wałówką od nich ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martatb

ja mieszkam daleko od rodziców i jak tam jedziemy to nigdy nie kupujemy nic, bo mama za punkt honoru chyba stawia sobie przygotowanie smakołyków dla nas :) ale kupuję rodzicom inne prezenty - takie praktyczne, 2 razy do roku zamawiam panią do mycia okien itp. zresztą jak u mnie są goście to też nic nie przywożą ze sobą, najwyżej coś słodkiego.
może gdyby mieli gorszą sytuację finansową to byśmy się nad tym zastanowili, ale na razie, od lat jesteśmy goszczeni fullservice :) i jeszcze dostajemy wałówkę na kilka dni do domu ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kropka24

Spoko, że bycie w gościach (i to w dodatku u rodziny) to pasożytowanie...
Nie, nie dokładam się ani oni do mnie, jeśli są u nas. Rodzina to rodzina, nie rozliczamy się.
ja bym powiedziała nawet rodzice to rodzice nie rozliczają dzieci. Moja mama by mnie chyba wyrzuciła za próg jak byśmy coś ze sobą przywieźli. jak jadę do rodziców to nawet dla Marysi jest zaopatrzenie ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
verrerie

Yyyy.. Zartujesz? Moja mama nigdy by nie wziela pieniedzy od nas. Jestesmy u mamy czesto gdy jestesmy w pl. Sporadycznie jakies wino albo ciasto przywieziemy i to wszystko. Ale jak mama jest u nas w uk to tez za nic nie placi, mam na mysli bilety czy jedzenie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczka

Ja sądzę, że jeśli raz w miesiącu na jakieś dwa dni, bądź z większą częstotliwością, to wypada przywieź ze sobą jakieś ciasto, sałatkę, wino czy czekoladki :) Nikt nie mówi, że z całym zaopatrzeniem trzeba jechać, ale ja bym tak nie potrafiła na krzywy ryj siedzieć u kogoś, czy to rodzina czy przyjaciele ;).

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczka

A i chciałam dodać, że co innego jak z taką samą częstotliwością jeździ się do siebie na wzajem, wtedy wiadomo, że bez sensu wozić ze sobą wałówę. Ale nie zrozumiem, gdy np młode małżeństwo jeździ co tydzień do rodziny, np. starszych rodziców, nażreć się za przeproszeniem i nie daje zupełnie nic od siebie.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jola91

u nas wygląda to tak, że jeżeli wiem wcześniej, że pojedziemy to robię jakieś ciasto, ciasteczka itp. a jeśli rano postanowimy, że jedziemy to z pustymi rękami, a wracamy zawsze z takim tobołkiem, że na raz się zabrać z samochodu nie możemy ;P

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylwiag

absolutnie, czasem się zdarzy że mąż rano pójdzie po bułki, to przecież moja mama mu nie oddaje już za te bułki. Ogólnie jak któś do nas przyjeźdża również nigdy nikt nic kupować nie musi.
Ae słyszałam, że podobno taki lans jest teraz w warszawie, że jak któś organizuje imprezę u siebie, to każe gościom przynosić napoje, robić sałatki, ciasta, ew. alkohol, po prostu wszystko. Świry!!!