Ja teraz leżałam parę dni w szpitalu, termin porodu z miesiączki mam na 26 październik, a szpital na wyjście mi wystawiła zwolnienie od 29 września aż do 1 listopada, czyli ponad 40t.c. Czyli nie dość, że dostałam zwolnienie na dodatkowe 5 dni po terminie porodu to jeszcze ponad miesięczne

dla mnie to w ogole bez sensu, ale tak go zrozumialam. Sama sie na tym kompletnie nie znam.

czyli chciał mnie zrobić w wała ;d

dzieki Kobitki :*

Kochane, jeżeli do pracodawcy zanosiłaś zaświadczenie że jesteś w ciązy i widnieje tam termin porodu to "ustawowo" mozesz byc na zwolnieniu tylko i wyłącznie do napisanego dnia, potem niestety musisz juz korzystać z macieżyńskiego, przed porodem i masz mniej na po porodzie. Ja nie musiałam podawać do pracy daty porodu dlatego mogę mieć przedłużone w szpitalu lub u lekarza jeśli przenoszę, niestety niektóre firmy wymagają podania daty porodu.

Cześć napiszę Ci jak u mnie to wyglądało. Miałam zwolnienie L4 tylko do 30 marca czyli jak wynikało z usg terminu porodu. Niestety moje maleństwo nie było tak terminowe i urodziło się 12 dni później. Wówczas z automatu rozpoczął mi się urlop macierzyński. Niestety tak w polskim prawie jest, że nie ma miejsca na dzieci "po terminie" więc tak naprawdę tracimy urlop macierzyński na poczet dzidziusia, który jest jeszcze w brzuszku. Owszem możesz zgłosić się do szpitala, ale to niewiele da ponieważ jeżeli nie będziesz miała rozpoczętej akcji porodowej lub zagrożenia życia dziecka to po badaniach wypiszą Cię i każą wrócić gdy maleństwo zacznie domagać się naszego jesiennego powietrza:) Pozdrawiam!