nie martw sie ,nie jestes sama,ja tak samo spędzam dzień jak Ty:) nuda..nuda..nuda :)

naciesz się nudą!!!bo za chwilę mała zacznie raczkowac,wyciągac ze szuflad,bawic się zabawkami...tu coś rozleje,tam wysypie!!!a i z oka nie będziesz mogła spóścic by czegoś nie wzięła,by się nie obaliła...a teraz jak się nudzisz to zrób sobie od czasu do czasu małe spa.jeśli masz na to warunki,chodź w piżamie do 12,weź ciepłą kąpiel,zrób sobie maseczkę na twarzy,na włosach...ja uwielbiam gotowac i szukac w necie albo w gazetach ciekawych przepisów...dużo gotuję i wymyślam!!!mam skypa to gadam z przyjaciółką zawsze pijąc kawkę!!!razem z nią,ale osobno jednak he he he.ja szczerze powiem,że jak mój synek się urodził i był maleńki to nie narzekałam na nudę,miałam mało czasu dla siebie...karmiłam go to były takie dni,że się najadał i spał po 4 godz a czasami chciał co pół godziny to strasznie wymęczało mnie...za każdym karmieniem robił kupkę,więc musiałam stale przebierac.patrzyłam sobie na niego jak słodko spi,robiłam mu zdjęcia.teraz ma dwa latka i dopiero teraz czuję co to okropna nuda.sam się naje,sam napije,nie włazi mi nigdzie,uwielbia teletubisie,stale by ogladał,uwielbia klocki i auta,wciąż bawi się swoimi autami i traktorami...

Korzystaj póki możesz z tego spokoju ;). Też mi się tak nudziło, ale teraz mała zaczyna chodzić ;), nawet na 10 min nie mogę usiąść. Ciągle coś psoci, dzisiaj odkryła kurki od gazu ;). Przynajmniej schudne ;p

Może jakieś rękodzieło? :D

Oj racja- napawaj się ta nudą, bo jeszcze trochę i będziesz mogła tylko o tym marzyć. Ja tak do pół roku wyrabiałam się ze wszystkim bez problemu, a jak zaczęło się raczkowanie, humorki to i bywało, że ze zrobieniem obiadu było ciężko, a żeby znaleźć czas na lekturę... marzenie :)
Szczerze Ci zazdroszczę... :)

To też do czasu, później "nuda" znów wróci :D