NAjwiecej zażalen jest chyba na sluzbe medyczna w UK , ale czasami mi sie wydaje ze jest to kwestia niedostateczne znajomosci języka ( pamietam jak dzis jedna Polke na porodowce , ktorej sie spyatli czy chce wyjsc jeszcze dzis czy jutro , ona zrozumiała ze musi wyjsc dzis i piec minu t poxniej wykonala telefon do domu ze ja wyganiaja ze szpitala , klnęła przy tym nieziemsko ...) , moj W. mial tu operacje , moj syn tez , ja bede miec tez za miesiac , ja akurat nie narzekam na ich opieke .

Sa lekarze i "lekarze" ja tam wole co roku dla swietego spokoju odwiedzic Pl i tam zbadac dzieci
Jeden z przykladow:
E zaczela nursery wiadomo zaraz katar infekcjie itd Co szlam do gp odsylal mnie z otrivin albo z syropem na alergie Pojechalam do pl i okazalo sie ze trzeci migdal Mloda chodzila z zielonym gilem 9 miechow a lekarz (nie jeden) wciskal mi kit ze ona sie w ten sposob uodparnia i tak musi byc
E ma temperature 40 stopni dzwonie do szpitala bo temp utrzymuje sie i spada wzrasta i spada przez 3 dni Informacja ktora otrzymalam: otworz pani okno (listopad) rozbierz ja do naga pilusc wiatrak Final: E spedza 3 dni w szpitalu infekcjia (lekarz stwierdzil ze jej zeby ida w wieku 4lat )
Ehhh nie chce mi sie dalej wymieniac bo nie wiem czy tylko ja na takich jelopow trafiam czy to po prostu tak jest
Slyszalam cos ostatnio ze maja sprawdzac lekarzy maja jakies testy przechodzic bo ponoc jakis super lekarz usmiercil "troche" osob :)