« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mariola159
mariola159

2014-07-23 18:12

|

Pozostałe

Mleko modyfikowane bomba z opóźnionym zapołonem

Kobiety będącej w ciąży bardzo często skupiają się na kompletowaniu wyprawki. Bardzo dokładnie wybierają wózek, materacyk czy kremy. Jednak spora część z nich zapomina o jednej podstawowej „części” wyprawki – osobie, która pomoże w razie problemów z karmieniem piersią. Mało która przyszła mama szuka położnej, doradcy laktacyjnego, pediatry, lekarza, innej mamy czy douli co pomoże jej uporać się z problemami, które na pewno się pojawią. Mało która mama która oczekuje dziecka spotka się z taką osobą, porozmawia jeszcze przed porodem postara się znaleźć wspólny język (bo nie każdy lekarz wie jak karmić dziecko, nie każdy doradca laktacyjny jest profesjonalistą). Dlaczego jest to tak ważne?

Wpis powstał dzięki inspiracji Ani, wspaniałej i oddanej swojej profesji położnej. Ania, na co dzień walczy z wszechobecną ignorancją o godny poród jak i start w życiu wielu matek i ich nowo poczętych dzieci. Z jej opowiadań wiem, że nie jest to łatwe, bo historie, które często przytacza mrożą krew w żyłach. Matki domagające się odpoczynku od dziecka, dokarmiania dziecka mlekiem modyfikowanym, aby dłużej spało są na porządku dziennym. Lekarze i spora część osób pracujących na oddziałach noworodkowych nie jest lepsza i sama bardzo często wychodzi z inicjatywą dokarmiania.

TAKIE DZIAŁANIE PERSONELU POWINNO BYĆ ZABRONIONE i KARANE!

Nie obawiam się tego głośno mówić, ponieważ badania pokazują, że mleko modyfikowane to bomba z opóźnionym zapłonem, szkodliwy wymysł człowieka, który chciał być ‘Bogiem’. Jestem świadoma, że moje słowa oburzą sporą część czytelników i wiem, że podniesie się wrzawa.



Karmienie piersią jest tematem tabu, tematem mniejszości. Wbrew powszechnej opinii mam, które karmią mlekiem modyfikowanym, to kobiety karmiące piersią częściej ‘podkulają ogon’ i nie wyrażają swoich przekonań. Bardzo często kobiety karmiące mlekiem modyfikowanym mówią o nagonce kobiet, które karmią piersią, o tym, że nazywają je gorszymi matkami, osobiście jednak nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. W czasach powszechnego i nieograniczonego dostępu do informacji, ignorancja to kwestia wyboru. W ‘poprawnym’ politycznie kraju, za jaki uchodzi Polska, mniejszość nie powinna się wypowiadać na temat tego, co robi większość społeczeństwa, ponieważ to zwyczajnie nie wypada. Należę do mniejszości, jestem mamą już niedługo trójki dzieciaczków. Pierwsze było karmione wyłącznie piersią, bez dopajania glukozą, czy formułą. Będąc w drugiej ciąży nie zrezygnowałam i karmiłam dalej. Drugie dziecko, o wadze 4100, przyszło na świat całkowicie zdrowe i do tej pory jest karmione piersią, pomimo, że noszę już pod sercem trzecie maleństwo.

Mleko modyfikowane powstało na potrzeby sierocińców, gdzie małe dzieci po prostu umierały z braku pokarmu matki. Idąc tym tokiem myślenia, obecnie większość dzieci zachodu to „sieroty”, zaś ich matki nie są w stanie wykarmić własnego potomstwa. W krajach ubogich, na przykład trzeciego świata wszystkie kobiety karmią swoje dzieci piersią (chyba, że jest epidemia głodu lub matka jest fizycznie niezdolna do karmienia piersią, a jest tak jedynie w przypadku 4% całej populacji kobiet na ziemi). Chcę przypomnieć głośną historię BABCI w podeszłym wieku, która musiała opiekować się swoim wnukiem/wnuczką, ponieważ jego mama umarła. Kobieta ta była w stanie wyprodukować pokarm dla dzieciątka, jednak z racji na jej podeszły wiek było go niewiele, i prosiła o pomoc w postaci mleka modyfikowanego, gdyż nie było ej na nie stać. Właśnie w takich sytuacjach mleko powinno być używane, kiedy nie ma wyjścia i tylko wtedy.

Żyjemy w czasach wygody i luksusu. Dziecko, które chce być przy mamie, na jej rękach, chce również być karmione piersią non stop w pierwszych miesiącach życia. Niestety takie noszenie na rękach, ciągłe karmienie piersią czy budzenie się w nocy do karmienia jest według społeczeństwa niewygodne, rozpieszczone i złe. O naturo złośliwa.

Teraz w kwestii wyjaśnienia, obarczam winą za ten stan rzeczy lekarzy mówiących, że ma Pani duże dziecko i trzeba je dokarmić, czy personel medyczny, który daje mleko modyfikowane, tylko po to, aby dzieci były cicho. Babcie, które na siłę chcą napoić dziecko herbatką podczas upału, tatusiów, którzy nie są w stanie zająć się domem, kiedy kobieta uczy się karmić swoje dziecko czy znajome, które w „pomocnych” dłoniach czy ustach niosą ‘jedyne’ rozwiązanie – mleko modyfikowane. Czy kiedy uczyłaś się chodzić, czytać czy jeździć na rowerze zrobiłaś to od razu? Ja nie żałuję żadnej blizny na kolanie i tygodni z siniakami, bo było warto. Tutaj mówimy o czymś poważniejszym, ceną jest zdrowie Twojego dziecka.

Przyszła mama powinna wiedzieć, że nie jest łatwo i że potrzebna jest ogromna determinacja i chęć, aby naturalnie wykarmić potomstwo. Poddanie się przy pierwszym czy drugim problemie nie jest tutaj wyjściem. Początkowo mała ilość mleka (dziecko ma żołądek wielkości paznokcia Twojego kciuka i potrzeba mu wyłącznie kilka kropli, za to bardzo często, ponieważ je szybko trawi), bolące brodawki, potem nawał mleka, ewentualne zapalenia piersi, które sama przechodziłam już kilkakrotnie, nie powinny zniechęcać młodej mamy, bo naprawdę warto. Pamiętajcie, że to tylko okresowe i przejściowe niedogodności a wpłyną na całe życie twojego dziecka.



Kiedyś karmienie piersią było naturalną wiedzą przekazywaną z pokolenia na pokolenie, obecnie spora część kobiet będąca teraz babciami nie posiada już takiej wiedzy, dlatego trzeba poszukać gdzieś indziej. W każdym szpitalu są DORADCY LAKTACYJNI, nie wstydźmy się do nich chodzić.

Ukrywane fakty o mleku modyfikowanym, czyli bomba z opóźnionym zapłonem


Wiele osób twierdzi, że karmienie piersią podnosi iloraz inteligencji, że sprawia, iż dzieci są zdrowsze lub bardziej odporne na choroby, jednakże mało które badanie wspomina, że grupą kontrolną (normalną) takich badań są dzieci karmione mlekiem modyfikowanym. Przez takie badania fałszowana jest rzeczywistość. Powinno być na odwrót, to dzieci karmione piersią muszą być traktowane jak naturalna norma w takich badaniach. Wtedy w końcu ujawniono by, że dzieci na piersi wcale nie są inteligentniejsze czy zdrowsze. Takie badania by w końcu ukazały, że dzieci karmione mlekiem modyfikowanym są bardziej chorowite, zaś choroby „dziecięce”, na przykład biegunka, zapalenie płuc, zapalenie ucha wewnętrznego, kolki, zaparcia, infekcje górnych dróg oddechowych czy zapalenie jelit lub żołądka, traktowane, jako „normalne w tym wieku” wcale normalne nie są. W obecnych czasach, matki stają przed wyborem karmienie piersią lub butelką. To kobieta decyduje o tym, którą metodę wybierze i nikt nie powinien zmuszać jej do karmienia piersią. Jednakże, fakty o ryzykach związanych z niekarmieniem dziecka mlekiem matki nie powinny być zatajane. Każda mama powinna mieć prawo do świadomego wyboru.



W kwietniu 2007 roku grupa naukowców na zlecenie Amerykańskiej Agencji Badań i Jakości Opieki Zdrowotnej przeanalizowała 9000 różnych badań naukowych przeprowadzonych w latach od 1966 do 2006, traktujących temat karmienia dziecka mlekiem modyfikowanym jak i piersią. Badacze doszli do wniosków, że dzieci karmione formułą mają:

- 72% więcej szans na poważne infekcje dolnych dróg oddechowych, takich jak zapalenie oskrzeli czy zapalenie płuc,

- 64% więcej dzieci ma poważne problemy z układem pokarmowym,

- od 23-50% więcej dzieci na mleku modyfikowanym zachoruje na zapalenie ucha wewnętrznego,

- o 36% jest zwiększone ryzyko umieralności z powodu syndromu Nagłej Śmierci Łóżeczkowej,

- 40% większe ryzyko zachorowania na cukrzyce pierwszego stopnia (regulowaną zastrzykami insuliny),

- o 19% większe zagrożenie zachorowania na białaczkę



Dodatkowo inne badania wykazały, że:

- o 61% wzrasta śmiertelność dzieci karmionych wyłącznie mlekiem modyfikowanym w pierwszych trzech miesiącach życia (Chen i Rogan,, 2004),

- o 60% wrasta prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę 2 typu (Steube, 2009),

- dzieci karmione mlekiem modyfikowanym mają o 50% więcej szansy, że zachorują na astmę (AsthmaUK, 2012),

- 30% więcej dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym będzie otyłych (Steube, 2009),

- o 30% zwiększa się śmiertelność dzieci po wykluczeniu wypadków, chorób i SIDS (Steube, 2009),

- dzieci karmione mlekiem modyfikowanym częściej chorują i są bardzo często hospitalizowane (Cunnigham i inni 1991).



Co więcej Jones wraz z innymi naukowcami (2003) stwierdził, że jeśli matki karmiłyby swoje dzieci piersią, co roku ocalono by 13% dzieci na całym świecie, to jest 1.3 miliona dzieci rocznie! Ponadto u mam nie karmiącym piersią wzrasta ryzyko zachorowania na raka piersi czy jajników (Steube, 2009).

(część powyższego tekstu mianowicie” Ukrywane fakty o mleku modyfikowanym” pochodzi z książki EKOnomiczne dziecko: oszczędnie i naturnie)

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nefretari

na sali lezala ze mna kobieta, ktora nawet nie sprobowala karmienia piersia od samego poczatku byla butelka w ruchu a jej maz tlumaczyl, ze zona musi sie wyspac po porodzie . rozumiem kobiety, ktore sobie pomagaja mm jak maja wiecej niz jedno dziecko bo moze byc ciezko i dzieci na tym cierpia, ale nie za bardzo jak kobieta sama z siebie rezygnuje bez wiekszego powodu
Bo ma takie prawo ?
nikt jej tego prawa nie zabiera , ale wlasnie jest o tym ten artykul a njglosniej krzycza na ten temat kobiety, ktore wlasnie same odstawily piers bez powodu.
a ja mam prawo tego nie rozumiec :)

a jeszcze jak slysze od kobiety, ktora nie karmila piersia , ze karmienie to jest cos nienormalnego to juz zupelnie. jak ja mam sie wtedy czuc? usmiechac od ucha do ucha i przytakiwac?

kobiety , ktore nie karmily maja prawo nie rozumiec tych co karmily, ale w druga strone czesto widze, za tak to nie dziala :)
Bo te co nie karmiły nie chca slyszec ze zabrały dziecku amrozje , cud miod i bez tego ich dziecko umrze w niedalekiej przyszłosci , no ewentualnie bedzie przygłupem .... ;)
aha , no to calkiem mozliwe :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam

Mój synek ma niemalże lat 5, karmiony piersią 3lata, wyłącznie piersią 6mcy (nigdy nie dopajany zadnymi herbatkami itp, nigdy w zyciu niemiał mm w ustach),od 7mca do 14mca życia pil tylko i wyłącznie wode i świezo robiony przeze mnie sok marchewkowy (jedynym dosladzaczem było jablko), do roku pierś była jego głównym pozywieniem (z jego wyboru, nie specjalnie chcial mieć rozszerzaną diete).Zapalenie ucha miedzy drugim a 3 rokiem życia przechodził 5x !! To był koszmar. Córka ma 2 miesiące, nastawiona byłam na karmienie piersią bo jest to dla mnie oczywiste i naturalne.Piersią karmiłam wyłącznie 5dni, dnia 6 wysłałam męza po laktator i mm na wszelki, bo krew lała mi się z piersi strumieniami. kolejne 5 dni córka piła moje mleko przez butelke. Po 10 dniach i nieco podleczonych sutkach zaczełam ponownie starac się przystawiać córke do cycka, każda próba konczyla się fiaskiem. Moja kochana córeczka ma problem z ssaniem. Problem był na tyle spory, że przez spory czas musiałam uczyć ją ssać z butelki bo i z tym miala problemy ! Przez 3 tygodnie spedzalam niemalże całą dobe na tym żeby walczyć o karmienie cycem i butelką za razem, do tego 6 dni w tygodniu jestem całkowicie sama i musze zająć się także synem, prosze mi wierzyć, że czasami instynkt podpowiada nam, żeby wybrać opcje, która jest nie zgodna ze standardem. Po 15 dniach katorgi przy samym wyjęciu cycka na wierzch i tylko zbliżeniu córy do niego, zaczynał się ryk i odrywanie glowy, ona w ogóle nie chciała nawet próbować, a syn musial milion razy przypomniec mi, że jest głodny bo zapominalam mu obiad przyszykowac. Jako że uważam, że jestem doświadczonym karmicielem i zdaje sobie sprawe, ze cyc jest najlepszy i nie podlega to dyskusji, tak czuje się zaszczuta informacyjnie tym jaka to jestem beznadziejna bo nie umiem wykarmic córki. Wszelkie info dostepne na rożne tematy pośrednie zawsze mówią tylko i wyłącznie o karmieniu cyckiem i nigdy nikt nie udzieli mi informacji jak np wspomagac odporność skoro karmie juz mm itp. Dodam tylko jeszcze, że dziecko moje było oglądane przez wielu specjalistow i jedyne co usłyszłam, to zebym probowała. W d*pie z taką rada.Ach i przetestowałam milion srylion opcji. Osobiście zlości mnie fakt, że nie wykarmiłam córki, ale złości mnie tez to, ze po za zdarza sie nie ma żadnych zetelnych informacji jak moge pomóc małej i sobie w przypadku kiedy stało sie jak się stało.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
onyasia84

o wszystko ladnie tylko co z tego ze dziecko bedzie karmione piersia jezeli matka je "syf"czyli wszystko bo teraz wszedzie jest chemia!!! Jezeli nie ma sie swojego ogrodu z warzywami i owocami to po 4 m-cu i nasze malenstwo bedzie jadlo ten "syf".