« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
prakus
prakus

2014-11-08 12:00

|

Pozostałe

Mója córeczka od grudnia u nani, ale póki co płacze bez mamy.Pomocy

Moja córa w grudniu będzie miała 14 miesięcy. Opiekować się nią będzie koleżanka (ma córeczkę która ma roczek). Moja gwiazdeczka niestety płacze bez mamy, tzn z w domu z babcią czy z dziadkiem nie płacze , płakała u drugich dziadków, chciałam ją zacząć przyzwyczajać że zostaje czasem bez mamy, no i pół godzinki było dobrze drugie pół płakała. Dodam że będzie w domu koleżanki nie u nas. Jakie wasze doświadczenia w podobnych sytuacjach. Niedawno oddawałam synka do przedszkola, już trudny etap adaptacji za nami i teraz jest mi jeszcze trudniej :)

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
merigold

Z tego co piszesz to koleżanka ma córeczkę w podobnym wieku do twojej, więc może nie będzie tak źle, dzieci inaczej reagują na dzieci a inaczej na dorosłych.
Warto się kilka razy spotkać z przyszłą nianią i jej córeczka najpierw u was żeby się poznały (możesz np na chwilę wyjść do innego pomieszczenia i zostawić je same) a potem u koleżanki żeby mała oswoiła się z nowym otoczeniem.
Dużo zrobi też podejście niani do dziecka. Poza tym bądź cierpliwa a wszystko będzie dobrze, córeczka może cię pozytywnie zaskoczyć :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
prakus

No tak zamierzam, Hania swoją ninię już zna i chyba lubi, bawi się z nią a u nich w domu czuje się bardzo swobodnie, ale do tej pory zawsze była ze mną u nich. Zamierzam teraz tydzień chodzić do nich codziennie na tzw kawę :) a dwa ostatnie tygodnie listopada zostawiać ja po godzince i stopniowo wydłużać, oby nie płakała. Dzięki za słowa wsparcia :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulla0187

szkoda ze teraz sa takie czasy ze mamy szybko wracaja do pracy zostawiajac malutkie dzieci pod opieka innych, to jedyny taki czas a pracowac bedziemy do 65 roku zycia.... ja tez poszlam do pracy jak Zuzia miala chyba 13 miesiecy.. i po 2 tygodniach zrezygnowałam na rzecz dziecka... pomyslalam sobie wole pasa docisnac a byc przy niej, kiedy najabardziej mnie potrzebuje.
moze niektore mamy jesli nie pojda do pracy nie tyle beda musialy spiac pasa co przestac jesc? Poza tym 14 miesiecy to wcale nie wczesnie. bzdura kompletna, kolejna zreszta z Twojej strony. A co do pytania to rob tak jak piszesz a malutka napewno sie przyzwyczai, super plusem jest tez to, ze bedzie miala kolezanke

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
silver20

Daj jej czas przyzwyczai się już wchodzi w taki etap gdzie dzieci będą jej potrzebne i będzie chciała się z nimi bawić :) także myślę ze na początku może być ciężko ale z każdym dniem będzie lepiej bo będzie mieć kolezankę :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bernik26

pierwsza pani dobrze pisze tak rób, najlepiej byłoby raz w tygodniu chociaż na godz spotkac sie z nianią i jej bobasem żeby dziecko przyzwyczało sie i wiedziało że to nie jest nikt obcy, potem bez problemu zostanie. mój antek jak nie widzi dziadków 3 tyg to tez sie boi przez pierwsza godzine :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewa1986

szkoda ze teraz sa takie czasy ze mamy szybko wracaja do pracy zostawiajac malutkie dzieci pod opieka innych, to jedyny taki czas a pracowac bedziemy do 65 roku zycia.... ja tez poszlam do pracy jak Zuzia miala chyba 13 miesiecy.. i po 2 tygodniach zrezygnowałam na rzecz dziecka... pomyslalam sobie wole pasa docisnac a byc przy niej, kiedy najabardziej mnie potrzebuje.
Mysza ja mam pracę hmmm nie pracę ale kołchoz i daję radę. Psychicznie i fuzycznie. Mam świadomość, ze muszę dziecku dać jakiś byt- start w życie. I czuję sie dobrą matką mimo wielu wyrzeczeń bo wiem, ze Marcel tęskni i cierpi bo mamy nie ma na każde zawołanie. Bredzisz kobeito. Ja nie wiem czy Ty pijana, czy naćpana czy pojebana jesteś. Ogarnij się i dopiero wtedy wkraczaj ze swoimi wypocinami w dyskusje. Jakie masz doświadczenie? Nawet w wychowaniu dziecka bym polemizowałał bo non stop na 40tce siedzisz. Znasz w ogóle swoje dziecko? Co ona teraz robi? Wiesz? Komp ważniejszy od dziecka? Sama sobie odp na te pytania.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991

szkoda ze teraz sa takie czasy ze mamy szybko wracaja do pracy zostawiajac malutkie dzieci pod opieka innych, to jedyny taki czas a pracowac bedziemy do 65 roku zycia.... ja tez poszlam do pracy jak Zuzia miala chyba 13 miesiecy.. i po 2 tygodniach zrezygnowałam na rzecz dziecka... pomyslalam sobie wole pasa docisnac a byc przy niej, kiedy najabardziej mnie potrzebuje.
Dajcie spokój dziewczyny, wiecznie się czepiacie i teraz to tylko afera za aferą. Cokolwiek by mysza nie napisała, to zawsze będzie dla was zerem.
Ale ciekawiej było na tym forum kiedyś. Po co te nerwy, po co spędzony tu na takie coś czas ??
Tobie mycha się dziwię, że Ci się chce tu zaglądac, bo jesteś traktowana gorzej niż.. ah, brak słów.
Nie lubię czegoś takiego.
Jeśli wam się nie podoba, drażni was itd. to najlepiej się nie wypowiadac, miec w dupie, nie zaglądac nawet.
Mycha się nie zmieni i tak. A ja często ją rozumiem, miewam podobne zdanie, bo wiem o co jej chodzi, tylko, że ma problemy z przekazaniem właściwym danej informacji i źle ją ubiera w słowa, bywa tak. Ale z drugiej strony każda z was każde słowo bierze tak bardzo do siebie i wyolbrzymia, a po co tak ? Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie podpasuje i poczuje się urażony, mimo, że mycha nawet bezpośrednio nie pisze. Ale jak napisze np. o tym, że ktoś się nie starał, to zaraz całe forum "czemu piszesz o mnie? Jak śmiesz", czyli same tak o sobie myślicie, proste.. (To tylko taki przykład)
Eh.. masakra jakaś tu się porobiła.. dorosłe baby..

A co do tej wypowiedzi mycha, to masz dużo racji, że SZKODA, że teraz SĄ TAKIE CZASY, a nie inne i że kobieta często musi wracac do pracy i zorganizowac dla swojego dziecka opiekę. Szybko, zbyt szybko, ale czasem jest taki przymus, różne są sytuacje. Szkoda, że państwo nie pomaga wystrczająco rodzinom, albo że urlopy są zbyt krotkie.. Masz rację, też uważam, że to jedyny taki czas, kiedy dziecko rozwija się, mądrzeje, zmienia i jest to piękny czas, który fajnie jest móc z dzieckiem spędzic ;) Ale tak czy inaczej, zawsze zostaje przynamniej to pół dnia obcowania, a kobiety idą do pracy dla dobra dziecka/dzieci, wiadomo ;) takie czasy, taki kraj..