A ja sie tam cieszę.. bo wiem, ze rok, w ktorym narodziny corci byly jedyna dobrą rzeczą, ktora nas spotkała , już się kończy.... Ten 2014 musi być lepszy.

Mam identycznie... narodziny Tomeczka to jedyna dobra rzecz, jaka się wydarzyła. musi być lepiej! Katiuszka, tego Ci życzę :*

A ja Tobie, Pannajolka:-)

A Sylwester jak Sylwester... Nie mam parcia już od kilku lat, ze to musi byc jakas impreza roku. Siedzimy w domu, synek śpi, jest dobrze :) A wina to bym sie napila, ale stety niestety jeszcze karmie.

zasadniczo też nie lubię Sylwestra ,a tegorocznego w szczególności - tak samo jak roku.

Niech już odejdą w pinechy!

A ja tam olewam ;)

Ja tez mysle ze to wszystko takie napompowane ,sztuczne .Gdyby nie dzieci dawno bym byla w lozku -).

Lubię ;))

No to nie jesteś sama, bo ja też nie lubię (baa, nie znoszę!) Sylwestra!!! Dla mnie to żadne święto. Dzień jak co dzień. I denerwuje cały ten szum wokół tego dnia... Też mam ochotę iść na białą salę... eee tam, pójdę niebawem. Co mi tam, tak na znak protestu położę się specjalnie wcześniej ;))

Ja też nie lubię..