« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulus2304
paulus2304

2011-01-23 21:40

|

Pozostałe

Opiszcie moment w którym dowiedziałyście się,że jesteście w ciązy..:)

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mola

Ja wróciłam z wakacji, do rzeczywistości - polska, praca, obowiązki.. itd.. Przez dwa dni po powrocie spałam, ale zwaliłam to na zmianę klimatu i podróż. Spóźniał mi się okres, ale czułam że go dostane, cała byłam napuchnięta, miałam obolałe piersi, chciało mi się jeść, byłam napięta, czyli wszystko wskazywało na to że lada dzień dostane okres. Oczywiście okres się spóźniał, ale ciąży w ogóle nie brałam pod uwagę, myślałam że jest to związane z powrotem do Polski. Jak moja mama spytała czy może jestem w ciąży, to popukałam się w czoło, powiedziałam do niej, że chyba nie uważa że jestem na tyle nieodpowiedzialna żeby zajść teraz w ciąże?.. Oczywiście zrobiłam test, który nic nie wykazał. Po tygodniu dostałam okres.. Ale po okresie ciągle nie czułam się najlepiej. Bolały mnie jajniki, więc udałam się do ginekologa(akurat mojej nie było więc poszłam do innej). Lekarka przebadała mnie dosyć niedelikatnie, nawymyślała jakieś historie i przepisała leki, których oczywiście nie wzięłam. Po dwóch tygodniach pracy stwierdziłam że nie mogę dłużej i muszę wziąć kolejny urlop bo wszystko mnie wkurza i denerwuje. Wzięliśmy urlop i pojechaliśmy w Bieszczady do lasu. Po dwóch dniach ciągle czułam obolałe piersi i lekkie mdłości. Wtedy już podejrzewałam że coś jest nie teges bo piersi bolą mnie tylko przed okresem. Z siostra i koleżankami pojechałyśmy do miasta po jakieś zakupy, przy okazji kupiłam test żeby się przekonać co jest grane. Wróciłyśmy.. Zrobiłam test, wyszedł pozytywnie. Nogi mi się ugięły, ręce trzęsły. Miałam mieszane uczucia.. Bałam się, zawsze myślałam że moja ciąża będzie planowana, przemyślana.. Że będę się zdrowo odżywiać, że nie będę palić, pic itd.. A przecież były wakacje, co prawda nie upijałam się w trupa, ale co nieco się wypiło. No i wyrzuty sumienia, że przecież to mogło zaszkodzić. Był strach razem ze szczęściem, z radością.. no ale wiadomo, takie zaskoczenie budzi mieszane uczucia. Okazało się że jestem w 7 tyg ciąży. Czyli zaszłam w ciąże na początku mojego pierwszego wyjazdu. A najdziwniejsze jest to, ze wszystko wskazywało na to że jednak w ciąży nie jestem, bo i zrobiłam test który wyszedł negatywnie, dostałam okres, byłam u lekarza który nic nie stwierdził.. A jednak coś tam czułam..
Koniec historii jest taki że mam moją ukochaną córeczkę.. I ta "wpadka" jest moim największym szczęściem:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
olucha

Ja wiedziałam, że jestem w ciązy nie robiąc testu :D Ja nigdy nie przepadałam za słodkim. Czekolady wręcz nienawidziłam, a tu nagle po 15 dniach (po zapłodnieniu :D ) o godzinie 3 w nocy naszedł mnie głód czekoladowy.... Miałam taką ochotę na nią, że z tego "głodu" było mi aż nie dobrze :P. Wstałam z łóżka i szukając po ciemku w kuchni szukałam megakalorycznej bomby i znalazłam w 5 min zjedzona była cała :D okres mi się nie spóźniał, bo "poczułam" czyjąś obecnoś przed miesiączką :D Test zrobiłam pare następnego dnia i potwierdziło się :) Radości nie było końca. Uśmiech od ucha do ucha... głaskałam brzuch mówiłam ciągle do Bąbelka :) Nie mówiąc o moim mężu... Pierwsze co powiedział to " Ja chcę dziewczynkę" :D he he no i mamy Tosie :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tusia313

stwierdzilismy z uwczesnym narzeczonym ze po spowiedzi miesiac przed slubem nie bedziemy sie kochac mielismy w planach dziecko ale po slubie... odstawilam tabletki niecale poltora miesiaca przed slubem kochalismy sie 2 razy poszlismy do spowiedzi... okres mi sie spoznial ale myslalam ze to dlatego ze sie stresuje przygotowaniami. Poszlam sobie na swoje panienskie na nastepny dzien po kosciele stwierdzilam ze cos nie gra i zrobilam test dla uspokojenia wyszlo ze jestem w ciazy moj K sie ucieszyl a ja zalamka... jak teraz bedzie wygladal nasz miesiac poslubny w spa kurcze nie pojde do sauny na zabiegi nic sobie nie wypije i o kurde ja pale musze przestac zalamalam sie troche minelo mi na nastepny dzien i tak na kacu spedzilam dzien bez papierdosa z wielkimi obawami a teraz mamy najsliczniejszego dzidziusia na swiecie a rok 2010 zaowocowal i dzidzi i slubem :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
3pauliss3

u mnie hmmm...poklocilismy sie strasznie z R...on pojechal na impreze z kumplami a ja zostalam w domu...bylo mi strasznie nie dobrze...kilka razy zwymiotowalam...ale myslalam ze to przez ta klotnie przez nerwy...poszlam spac...obudzilam sie rano i znowu to samo...spotkalam sie z R i znowu zrobilam mu awanture ze przez niego tak zle sie czuje...chcialam wyjsc z pokoju i zakrecilo mi sie w glowie R mnie zlapal...i zapytal "Dostalaś okres?" a ja ze nie ale pewnie mi sie troszke spoznia i dostane na dniachh...a on do mnie ze skoczy do apteki po test..wysmialam go...i rzucilam tekst ze co chcesz sie upewnic czy nie jestem w ciazy bo chcesz sie rozstac z czystym sumieniem..on do mnie ze glupia jestem ehehehe...pojechal kupil ten test i on sobie tak lezal w lazience kilka dni..R chodzil i namawial mnie zebym go zrobila a ja ze nie bo nie ma takiej potrzeby...ale caly czas zle sie czulam...ktoregos ranka wstalam i znowu do lazienki bo niedobrze mi...stalam w laziennce trzymalam w reku ten test...i zrobilam go w koncu...i co 2 wyrazne kreski...wpadlam do sypialni rzucilam w R tym testem i zaczelam plakac..a on mial banana na twarzy..i mnie pocieszal..niestety stracilam to dziecko w piatym miesiacu ciazy...nierozstalismy sie ale ja twierdzilam ze sie wyprowadzam..ze ide na studia..i wyjechalam..widywalismy sie co weekend..po tamtym poronieniu roznie ze mna bywalo..raz mialam okres raz nie...wiec kiedy go nie dostalam nie bylo to dla mnie nic dziwnego...poszlam do lekarza na rytunowa wizyte...standardowy zestaw pytan..badanie....usg..? mysle po co? no ale spoko...i lekarz do mnie i mamy pecherzyk..a ja jak to? a on no zostanie pani matka...i znowu ryczec mi sie chcialo...nie z tego ze jestem w ciazy tylko przypomnialo mi sie tamto poronienie...zadzwonilam do R i powiedzialam ze ma przyjechac do domu....zapytalam co by bylo jakbym byla w ciazy...on do mnie podlecial objal mnie..i powiedzial ze bardzo by chcial abym byla a ja no to jestem...na takim luzie...R szczesliwy....i tak zostal nam miesiac do konca:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katarzyna90

Spozniał mi sie okres jakos ponad tydzien, pamietam ze w sobote bylismy na ognisku urodzinowym znajomych, po ognisku poszłam spac do mojego K. i w niedziele postanowilismy ze w poniedziałek zrobie test ciazowy. No i wstałam w poniedziałek rano w domu, zrobiłam test (rece mi sie trzesły jak nie wiem co).. patrze a tam dwie kreski, przeraziłam sie serce zaczeło mi walic..ogolem masakra, po południu pojechałam do mojego K i czekałam na niego az wroci z pracy, przyszedł i pytał sie czy robiłam test-powiedziałam ze tak i ze jestem w ciazy, nie uwierzył myslał ze jaja sobie robie, ale pokazałam mu test i uwierzył. Poszedł sie kapac i chyba godzine tam siedzial, pozniej zawołał swoja siostre ktora była w ciazy(chyba wtedy w 7 miesiacu) i postanowiłam ze wybiore sie z nia do gin na nastepny dzien, ale lekarz stwierdził ze nawet jesli jestem w ciazy to płod jest za mały zeby stwierdzic to napewno i kazał przyjsc za 3tyg. no i tak sobie leciał dzien za dniem... raz lezymy u mojego K w lozku i mowie mu "wiesz ze jest mozliwosc ze bede w ciazy blizniaczej, bo w mojej rodzinie były blizniaki..." on to wtedy wysmiał. Gdy mineły te 3 tyg poszłam to tego gin sprawdzic czy jednak jestem w ciazy czy nie, zrobił mi usg i powiedział "widzi pani jaka to ciaza" na co ja "nie" a lekarz: "blizniacza" a ja "cooo, naprawde?" i wtedy lekarz kiwnał głowa ze tak,, szok jak nie wiem co.. wyszłam z gabinetu i zaczełam płakac, odrazu poszłam do mojego K, przyszedł z pracy i mowie mu ze jestem w ciazy blizniaczej, on znow nie uwierzył ale po jakiejs tam chwili doszło to do niego, ja siedziałam płakałam i mowiłam ze nie damy sobie rady z dwojka małych dzieci itd..on mnie pocieszał ze jakos to bedzie i musimy dac rade.. No i nasze dwie kochane córeczki kończa jutro ROCZEK :) pozdrawiam.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nikodemek

U MNIE BYŁO TAK ...
WSPOMNĘ ŻE RAZ PORONIŁAM I 1,5 ROKU STARALIŚMY SIE O DZIDZIĘ. OKRES SPÓŹNIAŁ MI SIĘ 5 DNI ALE ZAWSZE MIAŁAM NIEREGULARNY WIĘC ZBYTNI SIĘ NIE PRZEJĘŁAM. ALE COŚ MNIE PODKUSIŁO I ZROBIŁAM BETA HCG WYSZŁO 4 TC. WIĘC POBIEGŁA DO APTEKI PO 2 TESTY I OBA WSKAZAŁY CIĄŻĘ.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85

W pierwszej ciąży od razu po miesiącu starań jeszcze przed terminem spodziewanej miesiączki zrobiłam test i od razu wyszły dwie mocne kreseczki. Radość była ogromna niestety po kilku tygodniach straciliśmy naszego aniołka. Po pewnym okresie znów zaczęliśmy się starać i miesiąc w miesiąc robiłam po 2 testy, ale zawsze wychodziła jedna krecha. Po 9 miesiącach starań i wielu zmarnowanych testach pod koniec lutego 2010 też przed terminem spodziewanej miesiączki zrobiłam test i wyszła jedna krech. Minęło kilkanaście dni a miesiączki nadal nie było, była sobota, wieczorem miałam mieć małą imprezę urodzinową więc wiadomo że miał być alkohol dla spokoju zrobiłam ponownie test i wyszły 2 krechy!!! Byłam w szoku!! Bo przecież nie wierzyłam że kiedykolwiek się uda. Zaczęłam ryczeć przeokropnie ze strachu że sytuacja z przed roku się powtórzy. Złapałam za telefon i zadzwoniłam od razu do mojego lekarza żeby umówić się na poniedziałek na wizytę. Gdy tylko wrócił do domu mój S. pokazałam mu test, cieszył się bardzo ale też się bał. Na imprezie urodzinowej myślałam cały czas tylko o dziecku i musiałam wymyślać wytłumaczenia dlaczego nic nie piję :) W poniedziałek poleciałam do lekarza który potwierdził ciążę :) Ale nie umiałam się cieszyć tak bardzo jak w pierwszej ciąży bo cały czas był strach. Strach odrobinę ustał po pierwszym trymestrze ale z racji że miałam całą ciążę zagrożoną to taka prawdziwa radość i ulga przyszły dopiero jak urodziłam mojego najukochańszego Filipka :)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ewaizuza

Nie myslalam o ciazy w ogole. No oprocz dnia kiedy zapadla decyzja, ze sie zaczynamy starac. Nie myslalam, ze pojdzie to tak szybko.

25gru09 zaczelismy a ja zaraz po nowym roku juz mialam dolegliwosci. uWierzycie mi czy nie, ja je mialam. Piersi kamienie (nigdy tak nie mialam), czulam paluszki slone ktore staly w kuchni, mialam mdlosci, na poczatku minimalne. Nic innego.

Az tu 20 sty oswiecilo mnie ze wczoraj powinnam dostac okres i brzuch mnie boli aale tak inaczej:)
Micha mi się zaświeciła. Pogrzałam po dwa testy ultraczułe.

Jest na obu ! ale ta druga prawie nie widoczna. hmmm.

Pokazalam mojemu M a on do mnie... chyba Ci na oczach ta druga kreska wyrosła. Tu nic nie ma.

Ze wykupilam ost dwa testy ulttraczule a byly one w jednej aptece, kupilam zwykly Bobo.

A na nim nic. No i się załamałam i wmawiano mi, ze nakręcam się.

Ale ja wiedzialam, ze ktos tam jest. no i byl!:) po 5 dniach zrobilam zwykly po godz 17. byly juz dwie czarne krechy.

nie ukrywam. Mojemu M bylo glupio:) Ale za to jak sie cieszylismy:)

Czekal na niego test wlozony w ledwo kupiony zimowy kombinezonik, na ktory chorowalam od 2 miesiecy i zarzekalam sie, ze kiedy sie uda, ja go kupie :))

A teraz jest już na styyyk!:((( :) Mozecie go obejrzec w galerii:)

pzdr.

Miesiąc wcześniej spóźniał mi się okres, a że staraliśmy się o dziecko, zrobiłam test- dwie kreski, jedna blada, ale są dwie! na drugi dzień powtórzyłam test, a tu, o dziwo, jedna kreska- załamka :( szybko do lekarza, a tam usłyszałam, ze ciąży nie ma, a test był najprawdopodobniej wadliwy :( dostałam luteinę na wywołanie miesiączki. Brałam ją przez kilka dni, potem dostałam okres i jakoś przez to "rozregulowanie" (dotąd miałam regularne miesiączki co 30dni), straconą nadzieję i przygotowania do obozu (to był mój pierwszy obóz z Warsztatem Terapii Zajęciowej i pierwszy raz miałam mieć pod opieką uczestników, a nie być tylko pomocą, więc byłam przejęta:)) oraz do moich urodzin, nie myślałam o tym, żeby "tym razem się udało". Dałam mojej psychice troszkę odpocząć ;) i myślę, że właśnie dzięki temu, że nie myślałam obsesyjnie o ciąży, 22 lipca po prawie dwóch tygodniach spóźniającego się okresu, zrobiłam test- pokazały się dwie kreski...:) Ale, oczywiście, pierwsza myśl- to samo, co przed miesiącem: spóźniające się okres przez nerwy, a nie z powodu ciąży. Jednak jak serce bardzo czegoś chce to rodzi się gdzieś nadzieja, że może jednak...ciąża? Dlatego powiedziałam mojemu D, że test wyszedł pozytywny, a jego reakcja była identyczna jak moja- zwątpienie! Jednak w nocy pojechaliśmy po drugi test- rano go powtórzyłam (oczywiście wyszedł pozytywny). Wieczorem o 22.15 (późno wiem, ale moja gin to wspaniała kobieta- wiedziała, ze za 2dni wyjeżdżam) usłyszałam od mojej gin, że jest pęcherzyk :) dopiero wtedy mój D ucieszył się, wyściskał mnie i wycałował :) kurczę...jak tak sobie to przypomnę, to aż się łezka w oku kręci ;)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
klaudiulek

Okres spoznial mi sie 3 tygodnie, ale nie podejrzewalam ze to od ciazy, poniewaz zazywalam pare tyg wczesniej lekarstwo na zapalenie ucha i w ulotce przeczytalam ze skutkiem ubocznym moze byc zaburzenie cyklu menstruacyjnego. Brzuch pobolewal mnie jak na miesiaczke od tygodnia wiec bylam przekonana ze w koncu nadejdzie;) Tak z glupot poszlam do apteki po tesT przekonana ze wyjdzie negatywnie. Kupowalam go jak bylam z moim M, u niego zrobilam test. I 2 GRUBE krechy( w koncu bylo to juz 5 tyg od ost okresu). Przyszlam do M postawilam przed nim test i pytam sie go ile widzi kresek:D Trudno opisac uczucie ktore sie wtedy pojawilo, troche szczescia, troche niedowierzania no i troche lęku.