« Powrót Następne pytanie »
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
pollym
pollym

2013-12-17 12:41

|

Noworodki

Pierwsze chwile z maluszkiem w domu... :)

Opowiedzcie mi w skrócie, jak to było. Jestem baardzo ciekawa :)

Odpowiedzi

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anulla1993

młody spał a ja rozpakowywałam torby:D

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anulla1993

ogólnie co wieczór jak myślałam że mamy samo zostać serce mi waliło ze strachu, bałam się że w czymś sobie nie poradzę, ale gdy już byliśmy sami to przechodziło zero strachu, na luzie:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha

fajnie, ekscytacja, nowa sytuacja, silna chec sprawdzenia sie w roli matki, ulga ze juz po wszystkim, duma, ja tak wlasnie sie czulam, o dziwo zero strachu, jak by mnie ktos zaprogramowal przed wyjsciem ze szpitala:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sativa

Ze szpitala wróciłam z mamą i babcią. Posiedziały chwilę, ale kiedy wyszły zaczęłam płakać. Sama nie wiem czemu, bo przecież mnie takie rzeczy się nie zdarzają. Najwidoczniej musiałam spompować emocje. Filip spał, więc poszłam zajarć szlugę :D. Generalnie przez kilka dni musiałam wszystko poogarniać, bo dopiero podczas mojej nieobecności mój mąż z moją mamą i kolegą zwozili rzeczy dla małego. Siebie też chciałam doprowadzić do stanu pierwotnego. Ciężko było, bo ciągle ktoś przychodził. Od pierwszego dnia nie byliśmy sam na sam z dzieckiem. Koleżanki, ciocie, kuzynki, bracki, koledzy, znajomi, przyjaciele, babcie z dziadkami.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylwiag

jak przyjechaliśmy to położyłam się spać, byłam po cc, więc wszystko mnie bolało, mały spał wtedy z 4 godziny w foteliku samochodowym, tak go uśpiła jazda samochodem. Mąż pojechał po zapasy pampersów, chusteczek, proszków do prania dziecięcych ubranek itp, (proszek do prania teraz dopiero mi się skończył takie zapasy zrobił :) ) mieszkaliśmy przez chwile jeszcze u teściów, więc na dole rodzinka swiętowała narodziny, a ja odsypiałam. Tak wyglądał pierwszy dzień. Nie cieszyłam sie tak jak powinnam bo miałam depresję poporodową, i przez następne 2 miesiące płakałam o byle co. hormony po prostu działały

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aicik

wszystkie nerwy puscily, emocje przyszly, niepewnosc ale i spokoj bo w domu inaczje niz w szpitalu myslaalm ze tam oszaleje duzo spokoju w domu i sen tylko tym marzylam i wtedy aczelam sie malym cieszyc

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
netula

mąż przywiózł nas do domu, posprzątanego jak nigdy i czekał na mnie obiadek, jak się okazało wpadli wcześniej teście i wszystko ogarnęli bo ja tydzień prawie w szpitalu leżałam więc domyslac się tylko mogę co się działo:) Mikołaj kimał w najlepsze, ja poszłam się w końcu porządnie wykąpać, a maż go nosił cały czas na rękach:)wydawał się takim grzeczniutkim dzieckiem, napatrzeć się nie mogliśmy na niego, w ogóle takie dziwne uczucie, że już jest z nami:) spał tak do wieczora, wykapaliśmy go razem, wszystko pięknie i ładnie, a pierwsza noc to jeden wielki płacz, synka i mój. Zero pokarmu, on głodny, oka nie zmrużyliśmy, zejść z łóżka po porodzie nie mogłam, eh..:)

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
0owl0

Oj... Urwanie głowy. Codziennie ktoś w domu na ogledzinach malucha... Od pierwszego dnia sami (w sensie tata w pracy)... Ale było nieźle. Lepiej niż w szpitalu mimo wszystko. Były wątpliwości jak to będzie a jak przyszło co do czego to jak na autopilocie działałam.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolina0412

Mały spal, tatus skrecil lozeczko i ubralismy posciel. Maz ugotowal obiad, ja bylam padnieta, po cc i jeszcze co piec minut "biegalam" na kibelek. A poza tym to patrzelismy na malego i cieszylismy sie ze nid doczekal terminu cesarki i juz go mamy w domu zamiast czekac.

  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martatb

u mnie było ciężko, byłam bardzo obolała, zaczął się już baby blues, do tego w chwilę po nas przyjechała teściowa i wprowadzała swoje rządy, mąż wyrzucił wszystkie nasze rzeczy w toreb na łóżko, a rzeczy synka nie były jeszcze przygotowane (bo nie sądziłam, że podczas tego pobytu w szpitalu urodzę). ogólnie byłam mega bezradna, dopiero jak zostałam sama z synkiem w domu po kilku dniach to sobie wszystko poukładałam.