Cesarka o 16, a na drugi dzień o 12 już chodziłam :)

Zaraz następnego dnia.Cesarke miałam o 21:20 a już następnego dnia o godzinie 10:00 rano przyszła rehabilitantka i pomogła mi wstać z łóżka.Lepiej tego nie robić na własną rekę.Pamiętam że to było jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu!!!

Cesarka o 15, a na drugi dzień przed południem juz chodziłam.

cesarka o 10,30 a o 22 kazała położna na siłę wstać i chodzić najgorsza chwila w życiu...

Ja nie wspominam "wstawania źle", poszło szybko i sprawnie, fakt ciągnęło, ale rana nie bolała, a po 10-15 minutach mogłam chodzić wyprostowana. Wstałam też za pomocą położnej i wedle jej zaleceń od razu poszłam pod prysznic. Każdy organizm przeżywa cesarkę indywidualnie.

Cesarka 22.50 i pielęgniarka na drugi dzień kazała wstać chyba koło 10. I co?I nie wstałam tylko mnie podniosły we 2. Zaprowadziły we 2 umyła jedna i do łózka zaś we dwie. I jak tylko chciałam wstać to przychodziła bynajmniej jedna i przez 2 dni mnie podnosiły. Ze szpitala wyprowadził mnie mąż szliśmy przez korytarz prawie 15 minut co można zrobić w 2 minuty ale moje tempo było zadziwiające i oczywiście robiłam sobie przystanki. W domu mnie podnosili myli i nie wiem co jeszcze przez 1,5 tygodnia. To tylko w skrócie...

witam w klubie...

Heh i dlatego jak nie raz czytam posty że ktoś chce cesarkę na życzenie bo się boi sn to mnie szlak trafia jak sobie pomyślę że osoba ni zdaje sobie sprawy że może być w takiej sytuacji jak ja albo może być w takiej że chwila moment i już jest na nogach...bierzcie też to pod uwagę bo gwarantuję Wam że ten ból ten największy który towarzyszył mi przez przeszło 2 tygodnie był znacznie gorszy niż to jakie miałam skurcze przez 6 godzin i bóle parte przez 30 minut!

po pierwszym cięciu wstałam po 10h.
po drugim po 8h.
za drugim razem było mi znacznie inaczej tzn lżej.

cesarka o 8:45. Byłam pod całkowitą narkozą obudziłam się o 11:30. A o 21:30 położna kazała powoli wstawać więc poszłam do łazienki a później szło już gładko :) Szwy trochę ciągnęły ale dało rade wytrzymać:))